Dwie miary Junckera. "Tagesspiegel" sugeruje wymianę szefa KE

Fot. Flickr: EPP
Fot. Flickr: EPP

Specjalizujący się w tematyce europejskiej kolega „redaktor polityczny” niemieckiego dziennika „Tagesspiegel” Albrecht Meier napisał właśnie komentarz, w którym odniósł się do unijnej obłudy:

Bruksela traktuje łagodnie deficytowych grzeszników Hiszpanię i Portugalię, a równocześnie Komisja zaostrza postępowanie prawne wobec Polski. To szkodzi UE

— brzmi lead jego publikacji.

Przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, prawnik z wykształcenia, jest - jak pisze autor - „kimś w rodzaju najwyższego dozorcy zasad UE”, lecz jej rozstrzygnięcia są jak przymykanie oczu przez sędziów na niektóre różne faule. Nie, żeby Meier uznał za faul czepianie się Polski. Razi go jedynie wyrozumiałość organu, którym kieruje Juncker, wobec innych „łamiących europejskie reguły”.

Pominę milczeniem, że UE nie od dziś stosuje w swych ocenach dwie miary, pamiętam jej wielkoduszność wobec notorycznych, budżetowo-deficytowych grzeszników tzw. paktu stabilizacyjnego Niemiec i Francji, ale mniejsza z tym. Komentator „Tagesspiegla” nie podważa samych zarzutów brukselskich urzędników o  rzekomym - jak pisze - „ograniczaniu praw Trybunału Konstytucyjnego przez narodowo-konserwatywny rząd w Warszawie”, co „może prowadzić do pozbawienia jej głosu w UE”, tak daleko jego wiedza i wzrok jeszcze nie sięgają. Irytuje go, że komisja nie nałożyła na Hiszpanów i Portugalczyków kar pieniężnych, przewidywanych w takich przypadkach. „Komisja traci swoją wiarygodność”, huknął, pod czym i ja podpisałbym się obiema rękami, gdyby nie moja wątpliwość, że nie można stracić czegoś, czego się nie ma. Po tzw. Brexicie wszyscy „dozorcy” z Brukseli powinni bowiem podać się do dymisji, widać jednak zabrakło im poczucia odpowiedzialności i honoru. A propos wyspiarzy i trybunału - w Wielkiej Brytanii, podobnie jak w Holandii, w ogóle nie ma tego organu i aż dziw bierze, że panowie Juncker, jego pierwszy wiceprzewodniczący Frans Timmermanns, a także szef europarlamentu Martin Schulz oraz nasz gastarbeiter w Brukseli, szef Rady Europejskiej Donald Tusk tego jeszcze nie odkryli. Z kolei np. w Danii, Szwecji, Finlandii, Irlandii, czy w Grecji rolę trybunałów pełnią sądy najwyższe – no, też skandal… Żadnych upomnień, prostowania kręgosłupów, żadnych restrykcji…?

Pal sześć, wróćmy do komentarza „Tagesspiegla”. Sam Juncker ostatnio rzadko się pokazuje, wypycha natomiast przed szereg swych zastępców: „W przypadku Polski złe wiadomości przekazał rządowi w Warszawie Holender Timmermans”, za to francuski komisarz do spraw ekonomicznych i finansowych Pierre Moscovici „miał przyjemniejsze zadanie przekazania wieści o pobłażliwym podejściu” komisji.

Właściwie to Juncker robi dobrze, że ich aktywizuje i, że nie ukarał grzywną Madrytu i Lizbony, bo mogłoby to zaszkodzić procesowi konsolidacji UE, a nawet podsycić antyunijne nastroje - tłumaczy ze zrozumieniem Meier - ma to jednak fatalny wydźwięk dla wiarygodności komisji właśnie. Pryncypia to pryncypia, Ordnung muss sein, zwłaszcza w obliczu postępującej erozji zaufania do brukselskich organów i w ogóle wspólnoty w 27 krajach po Brexicie.

Już naciskają Polska, Węgry, Czechy i Słowacja (…) o większą suwerenność wobec na Brukseli

— zauważa i podsuwa:

W tej sytuacji UE potrzebowałaby szefa, który ma dobry kontakt z wschodnią Europą.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.