Piotr Jegliński: We Francji może dojść do wojny domowej. "To tykająca bomba". NASZ WYWIAD

Fot. Fratria
Fot. Fratria

Dziś we Francji nie wolno prowadzić statystyk religijnych i narodowościowych. Nie wiadomo więc, ilu muzułmanów naprawdę mieszka we Francji

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Piotr Jegliński, w czasach PRL opozycjonista i wydawca, obecnie prowadzi reaktywowane wydawnictwo Editions Spotkania.

wPolityce.pl: W Normandii islamiści zamordowali kapłana podczas mszy św. Wcześniej był Paryż, Nicea, i wiele „małych” aktów terroru. Czym to się skończy?

Piotr Jegliński: To, co dzieje się we Francji, to efekt strusiej polityki kolejnych ekip rządzących, i prawicowych, i lewicowych, które problem muzułmanów odsuwały na bok. To także skutek rewolucji francuskiej, która wprowadziła na plan pierwszy pojęcie obywatelstwa, kosztem narodowości. Dziś we Francji nie wolno prowadzić statystyk religijnych i narodowościowych. Nie wiadomo więc, ilu muzułmanów naprawdę mieszka we Francji. W takiej sytuacji nie sposób prowadzić jakiejkolwiek rozsądnej polityki.

Dostępne dane mówią o 6 milionach, a więc mniej więcej 10 proc. populacji.

Mieszkałem we Francji kilkanaście lat, i już dawno miałem przekonanie, że to kiedyś wybuchnie. To była tykająca bomba. Paryż to już nie jest ten Paryż, do której ja przyjechałem po raz pierwszy. To już miasto niebezpieczne. W Paryżu nie chodzi się do pewnych dzielnic na północy miasta, bo to może skończyć się tragicznie. Nie wejdzie tam wieczorem nikt o zdrowych zmysłach. Kiedyś mieszkałem w Saint Danis, dziś bałbym się tam wybrać. Do tego to wszystko są blokowiska, wymyślone zresztą przez Francuzów, które nakręcają patologie.

Francja jakoś odpowie na falę terroru?

Co można zrobić? Odebrać obywatelstwo ludziom, którzy mieszkają tam od dwóch, trzech pokoleń? Władze nie mają żadnego pomysłu. Do niedawna pogarszały sprawę, narzucając regionom wciąż zdominowanym przez rodowitych Francuzów kwoty imigracyjne. To dotknęło np. Bretanię, w której mam wielu przyjaciół. Do tego wciąż zwalcza się chrześcijaństwo, odrywa się Francję od dziedzictwa. I tu do ściany doszły zarówno lewica, jak i prawica. Oba obozy powołują się na wartości rewolucji francuskiej, a dziś bardzo trudno określić, jakie to są wartości i co konkretnie mają znaczyć.

Co więc czeka Francję?

Wszyscy zdają sobie sprawę ze skali procesu, ale poprawność polityczna nie pozwala na podjęcie kroków zaradczych. Na razie, bo naród musi empirycznie dotknąć pewnych problemów, by zareagować. A problem nie zniknie, bo przecież muzułmanie wypracowali doktrynę, która głosi, że tam, gdzie my dotrzemy, tam jest ziemia Allaha. We Francji może więc dojść do wojny domowej.

Skaj

Piotr Jegliński — od 1974 roku przebywał na emigracji we Francji, gdzie w 1978 roku założył wydawnictwo Editions Spotkania. W czasie pobytu na emigracji był osaczany przez służby specjalne PRL; próbowano go pozbawić życia. Jednym z agentów, który przeniknął do jego otoczenia był Tomasz Turowski, ostatecznie zdemaskowany właśnie przez Jeglińskiego. W 1976 roku Jegliński przemycił do Polski pierwszy powielacz spirytusowy. Obecnie prowadzi wydawnictwo.


Do nabycia „wSklepiku.pl”:„Ustrój polityczny Francji współczesnej”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.