Loranty: "Niemiecka policja gra komunikatami medialnymi. Podaje się nam sprzeczne informacje w celu politycznym". NASZ WYWIAD

Fot. Fratria/Jakub Szymczuk
Fot. Fratria/Jakub Szymczuk

Odnoszę wrażenie, że jesteśmy celowo manipulowani sprzecznymi doniesieniami

— mówi portalowi wPolityce.pl nadkom. Dariusz Loranty, były negocjator policyjny, ekspert ds. bezpieczeństwa.

wPolityce.pl: W niemieckich mediach mogliśmy przeczytać, że pojedynczy zamachowiec napędził strachu i sparaliżował trzecią metropolię niemiecką. Jak by Pan wobec takich ocen skomentował działanie niemiecki służb w czasie tej strzelaniny?

nadkom. Dariusz Loranty: Niemcy mają dosyć sprawny aparat w zarządzaniu swoimi służbami. Ale nie mogę sprecyzować swojej oceny, bo robienie tego na podstawie doniesień medialnych to jak wróżenie z fusów. Od początku zauważyłem, że niemiecka policja gra komunikatami medialnymi. Nawet wprowadziła nas w błąd ściągając GSG 9 – to jedna z najlepszych grup do odbijania zakładników. Jest ona potrzebna w sytuacji, gdy w centrum handlowym są zakładnicy, czy też sprawca się gdzieś schronił. Zakładam, że cały ten przebieg został ukryty. Jesteśmy wprowadzani w błąd przez niemieckie media.

W jakim celu?

Jest cel polityczny. Jest nim to, żeby pokazać, że Niemcy nie są wolne od wariatów strzelających do ludzi, bo żaden kraj nie jest wolny, ale za to są wolne od zorganizowanego terroryzmu międzynarodowego. I teraz kwestia tego, po czym ocenia się sprawność systemu bezpieczeństwa wewnętrznego. Funkcjonuje dobrze wtedy, gdy sprawca zginął dosyć szybko i skutecznie od momentu rozpoczęcia działań. Jeżeli zamachowiec strzela przez 5 minut, przyjeżdża policja i go od razu zabija, to ocenimy ten system jako sprawny. Ale mamy kolejny sprzeczny komunikat.

To znaczy?

Zamachowcem był Irańczyk, tak naprawdę Pers i szyita. I na marginesie, szyici nie dokonali żadnego zamachu w Europie. Co ważne, szyici nie mają dozwolonego samobójstwa, a w komunikacie podaje się nam, że sprawca z Monachium się zastrzelił. Powiem szczerze, nie wierzę w to. Odnoszę wrażenie, że jesteśmy tutaj celowo manipulowani sprzecznymi doniesieniami. Inną rzeczą jest kwestia samego miejsca zdarzenia. Podawano nam, że to potężne centrum handlowe, największe w Monachium. Ale w porównując je do polskich realiów, to jest to maleństwo. I nie wiemy, jak przebiegał ten zamach. Przykładem manipulacji była konferencja po strzelaninie. Służby nie były w stanie tak szybko zbadać tej sprawy. Nie ma takiej policji w demokratycznym świecie, która byłaby zdolna w parę godzin bez szerszego rozpoznania operacyjnego wszystko zweryfikować. Ogłoszono nam komunikat polityczny a nie realny z oceny operacyjnej sytuacji.

Dlaczego tak Niemcy się zachowali?

Chodzi o walkę z terroryzmem. Zacznę jednak od tego, że polskie media są  nasycone chorymi ekspertami, bo opowiadają o ideologii terrorystycznej, a takiej nie ma. Jest sposób lub taktyka terrorystyczna. Piłsudskiego czy AK-owców możemy nazwać terrorystami ze względu na sposób działania i walk – dokonywanie klasycznych zamachów w walce słabszego z silniejszym. Pierwszą rzeczą, żeby sprawnie walczyć ze zjawiskiem terroryzmu, to musi być on zdefiniowany politycznie. Trwa ewidentny konflikt cywilizacyjny, gdzie mamy słabość Europy z bogaty stanem finansowym, a także dezorganizację władz politycznych i przez to utrudnione działania służb specjalnych. Niestety i to zjawisko dociera do Polski.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.