Myśl wyzwala możliwości. Należałoby zdefiniować pozycję strategiczną Europy Środkowej

fot. pixabey.com
fot. pixabey.com

Obserwując działania strategiczne Europy na przestrzeni ostatnich kilku wieków, można dojść do wniosku, że rosyjskie metody walki z Zachodem podsunął jej sam Zachód. Metoda sprawdza się od lat: najpierw podgrzewamy nastroje społeczne, potem podstawiamy worek i rozpoczynamy manipulację, a dojrzałe owoce same spadają na jego dno. Przykładem dzisiejszych „spadów” jest Wielka Brytania i będzie prawdopodobnie: Turcja, Ukraina, Mołdawia, Gruzja itd. Wszystkie te państwa niewiele wspólnego mają z działaniami rosyjskimi, ale mimo to zostały wpędzone w układ, który przekłada się na czas pracujący dla Rosjan. Brexit, jak wszyscy wiedzą, był odpowiedzią na stosunek UE do emigrantów i niekompetencję struktur unijnych, natomiast los pozostałych państw może najzwyczajniej wyniknąć z braku alternatywy. Opór wobec Rosji w takim przypadku okazuje się bezsensowny, bo prowadzi do mnożenia ofiar… I na tym przykładzie widać całą tajemnica polskiej klęski dziejowej w walce z imperializmem rosyjskim, który wyłącznie spadał na barki Polaków. Europy broniliśmy po to, by później nami pogardzali. Niesamowite! Inaczej przedstawia się doświadczenie walk z Turkami – tam nie było zbytniej polityki, lecz zawsze decydowała masowość uderzenia. I nie ma się co łudzić, że dzisiaj będzie inaczej – nie zbrojnie, ale poprzez emigrantów. Trudno wprawdzie wyobrazić sobie, że Turcja zrezygnuje z członkostwa w NATO, ale celowość czystek Erdogana jest ukierunkowanie na wzmocnienie państwa i tureckich szans na lokalne mocarstwo. Ale spróbujmy tu puścić wodze politycznej wyobraźni.

Najbliższym wytłumaczeniem tych działań, jest chęć powrotu do tradycyjnego modelu państwa. Kemalizm, dzięki Europie, nie sprawdził się i jest w odwrocie. I to jest niebezpieczna perspektywa. Ale w tej rozgrywce może okazać się, że Europa ma do dyspozycji pas narodów niezrzeszonych, które zamieszkują przestrzeń pomiędzy UE a Rosją lub UE a Turcją. Zachód może je potraktować jako dyplomatyczny materiał przetargowy, i poświęcić jako przebłagalne wiano. Niekoniecznie wiano podarowane musi być Rosji. Na granicy od Estonii po Rumunię ma ona szlaban. Alternatywą może okazać się Turcja. I w ten sposób Azja może swoje granice oprzeć na Polsce, Rumunii i miejmy nadzieje, że Grecji… Ale jak będzie naprawdę, pokaże czas.

///

I teraz, co Polska ma z tym fantem zrobić? No właśnie!? Jak wspomnieliśmy wyżej, geopolitycznie została zawieszona pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Granice nakreślone przez NATO wpisują nas w strefę amerykańską, ale to Chiny rosną w siłę. Poniżej rosyjskiego dziurawego worka spokojnie wisi sobie worek chiński, i czeka. To, co zdobędą Rosjanie, wraz z Syberią, i tak wpadnie do niego. Dlaczego? Dlatego, że polityka rosyjska z konieczności ukierunkowana jest na Zachód. Chiński worek może poczekać. Jedynym zagrożeniem dla niego są Amerykanie. Ale Amerykanie nie mogą czekać na rozwój wydarzeń, jak podczas pierwszej i drugiej wojny, muszą działać. Tak, czy inaczej, na placu boju pozostają: coraz silniejszy Pekin i coraz słabszy Waszyngton. Polska należy oczywiście do cywilizacji zachodniej, ale nie jest ani Zachodem, ani Wschodem. Faktu tego nie rozumiano w okresie zaborów, zrozumiano w II RP, w PRL-u i dalej, myśl tę  z a m o r d o w a n o. Wypracowaliśmy więc własny cywilizacyjny model kulturowy, który w dzisiejszych czasach znakomicie nadaje się na mediatora pomiędzy światem wschodnim i zachodnim. I to jest nasza rola, od której bezkarnie nie możemy odejść. Dysponujemy znakomitą biblioteką i znakomitymi walorami kulturowymi, brakuje nam tylko odpowiednio wykształconej inteligencji. Nasze elity zapatrzone są w słońce i nie zdają sobie sprawy z niezwykłej specyfiki tych wartości, które przez wieki wypracowali nasi przodkowie. I to jest cały nasz problem. Amen

I na koniec

W ostatnim moim artykule: „Jak wykorzystać szczyt NATO”, wprowadzając wątek mediacji Polski pomiędzy Stanami a Chinami, w kontekście zagrożenia przyszłą wojną, chciałem pobudzić fantazję i odwagę myślenia. W PRL obecność Polski w NATO przekraczała wyobraźnię statystycznego Polaka, a jesteśmy w nim już prawie 20 lat. Horyzonty Jana Pawła II też mają wymiar ludzki i są częścią polskiej kultury.

I teraz teoretycznie. NATO wyraża interesy amerykańskie, ale też i w tym momencie nasze. Gdy interesy amerykańskie się zmienią, staniemy się jeszcze mniejszym trybikiem w tej układance. Jeżeli horyzont myślenia nie wzniesiemy na swój poziom i poprzestaniemy na owym trybiku, staniemy się jak zwykle kartą w obcej grze, gdy natomiast na swój teren wpuścimy przemysł chiński, rozbijemy wprawdzie jedność systemu: UE, Rosja, USA przeciwko Chinom (może uratujemy pokój), ale zyskujemy najpewniejszą asekurację własną – zabezpieczenie „tyłów” ze strony Pekinu. Ta asekuracja sprawdziła się w 1956 r. i prawdopodobnie w 1981 r. – nie ze względu na sympatie do nas, lecz z czysto pragmatycznych powodów. Rząd polski ma więc w ręku niezwykłą kartę przetargową, a także możliwość regulowania formy dostępu do swojego rynku, co daje wyjście na świat. Nie może oczywiście stosować metod Erdogana, ale swoją odważną i ostrożną politykę zagraniczną prowadzić musi. USA nie jest w stanie zabronić lokacji przemysłu chińskiego w Polsce. Ale Polska musi zadbać o jego korzystną dla nas selekcję. I to jest możliwe. W takiej sytuacji teoretycznie może dojść do mediacji Polski w stosunkach USA – Chiny. Odwagi. Myśl wyzwala możliwości.

« poprzednia strona
12

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.