Francuski publicysta o zamachu w Nicei: „Nasi politycy to płaczliwi komentatorzy własnej nieudolności. Wybraliśmy hańbę, a wojny i tak nie unikniemy”

Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

„Nasi politycy mówili: jesteśmy w stanie wojny, ale mamy wszystko pod kontrolą. Zapobiegamy zamachom. Jest lepiej. A największym wrogiem jest Front Narodowy. Możecie na nas polegać. Pozostańmy otwarci i hojni. Niech żyje Francja, która potrafi stawiać opór. A teraz to” - komentuje, gorzko, zamach w Nicei na łamach „Le Figaro” francuski pisarz, publicysta i krytyk islamu André Bercoff.

Paryż, Tuluza, Bruksela, Nicea, Orlando, San Bernardino, Londyn, Madryt i Stambuł. Wszędzie ten sam modus operandi. Wiedząc, że jeden „samotny” osobnik może zabić sto (osób) metodami chałupniczymi, sami policzcie, pomnóżcie. Wszystko jest już rozstrzygnięte

—konstatuje Bercoff. Jego zdaniem „nadszedł czas, aby ci, którzy utrzymują, że nami rządzą, wreszcie zrobili to o czym ciągle mówią, czyli jasno i brutalnie wyznaczyli granice”.

Niech przestaną być płaczliwymi komentatorami własnej nieudolności i bezczynności. A ci profesjonaliści świata medialno-politycznego, którzy zaledwie kilka godzin po zamachu w Nicei wyrazili swój lęk przed odpowiedzią skrajnej prawicy, niech spojrzą w lustro i się uduszą

—grzmi publicysta.

Po Monachium Churchill powiedział: „Będziecie mieli hańbę i wojnę”. Wybraliśmy hańbę, a wojny i tak nie unikniemy

—dodaje.

Ryb, lefigaro.fr

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.