Wybory prezydenckie w Austrii zostaną powtórzone! Sama możliwość manipulacji jest wystarczająco dużym uchybieniem

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Trybunał Konstytucyjny w Wiedniu zadecydował, że II tura wyborów prezydenckich musi zostać powtórzona – wg dotychczas obowiązujących danych wygrał je kandydat Zielonych Alexander Van der Bellen przewagą 30 863 głosów, przegrał zaś kandydat prawicy Norbert Hofer. Przyczyną skandalu było jednak to, że niedoszły lewicowy prezydent elekt Van der Bellen wygrał jedynie dzięki korespondencyjnym kartom wyborczym – wyniki z „normalnych” wyborów przy urnach dały wygraną Hoferowi przynosząc mu 150 tys. głosów więcej.

CZYTAJ WIĘCEJ: Wybory prezydenckie w Austrii zostaną powtórzone! Trybunał Konstytucyjny zakwestionował wynik drugiej tury

Sędziowie austriackiego TK uznali, że w przypadku głosowania korespondencyjnego 77 926 kart oddano w sposób niezgodny z prawem. Jako, że mogły one wszystkie przypaść na korzyść Norberta Hofera, mogło to mieć decydujący wpływ na wybory i wypaczyć ich wynik. Sędziowie mówili dalej, że „nie znaleziono dowodów na manipulację wyborczą, ale znaleziono dowody na możliwość manipulacji wyborczej”. TK uznał jednak, że to wystarczy, gdyż „wybory są tak istotną procedurą, podstawową dla funkcjonowania demokracji”, że sama możliwość manipulacji jest wystarczająco dużym uchybieniem.

Podczas wyborów austriacka komisja wyborcza już od godz. 13 podawała mediom oraz innym instytucjom wstępne wyniki. Również to zostało mocno skrytykowane przez sędziów, którzy zwrócili uwagę, że w ten sposób wpływano na wolę wyborców. Podobnie sędziowie wyrazili swą dezaprobatę, iż wyniki i sondaże ogłoszono po wyborach przy urnach, nie znając jeszcze wyników głosowania korespondencyjnego. „To też mogło mieć wpływ,” stwierdzili – przy tak wyrównanym wyścigu o austriacką prezydencję.

W 14 okręgach wyborczych złamano prawo wyborcze wcześniej otwierając korespondencyjne karty wyborcze, nie czekając na obecność przy tym członków komisji czy obserwatorów. W jednym okręgu (Villach) w ten sposób nawet policzono głosy, bez obecności wszystkich członków komisji.

Jako że w przypadku korespondencyjnych kart wyborczych nie wiadomo kto, gdzie i jak głosował, wybory muszą zostać powtórzone w całej Austrii. II tura odbędzie się po prostu raz jeszcze. Termin musi ustalić rząd. Wicekanclerz Reinhold Mitterlehner już odniósł się do powtórki wyborów mówiąc: „Potrzebna jest nam zmiana podejścia i kultury w sprawie przepisów. Ale ten wyrok pokazuje także, że w Austrii państwo prawa działa”.

Trudno się z tym nie zgodzić. Nawet jeżeli uznać, że sam fakt takich rażących niedopatrzeń wyborczych dla szanującego się państwa jest powodem do wstydu to jednak TK swoją decyzją pokazał, że system kontrolny w Austrii działa. Nigdy wcześniej w Austrii nic podobnego nie miało miejsca, a tamtejsze media śmiały się w ostatnich tygodniach z osób mówiących o możliwych manipulacjach wyborczych. Szydzono, że rozpowszechniają je prawicowi spiskowcy nie potrafiący pogodzić się z porażką. Ale to właśnie im austriacki TK przyznał dzisiaj rację, nie zważając na głos mediów głównego nurtu. Prezes TK Gerhart Holzinger nie czuł potrzeby chodzenia po telewizjach, wypowiadał się tylko na sali rozpraw. Naprawdę można powiedzieć, że tam państwo zdało egzamin.

Obecny prezydent Heinz Fischer uznał, że najprawdopodobniej wybory odbędą się we wrześniu, najpóźniej jednak w październiku. Poprosił także o krótką kampanię wyborczą z przerwą na wakacje. „Pochwalam decyzję Trybunału. Gdyby jako werdykt był inny to legitymację nowego prezydenta można byłoby podać w wątpliwość. Powtórka wyborów będzie dla Austrii czymś dobrym,” powiedział Fischer.

Powtórzenie wyborów będzie kosztować ok. 10 milionów euro.

Adam Sosnowski

Autor jest redaktorem prowadzącym miesięcznika „Wpis” oraz germanistą.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych