Konrad Szymański: "W całej debacie na temat Polski coraz bardziej ofensywną rolę odgrywają środowiska lewicowe". NASZ WYWIAD

fot. wPolityce.pl/Fratria
fot. wPolityce.pl/Fratria

PE może debatować o czym chce. Powinien jedynie pamiętać o tym, że robi to na własny rachunek i własną odpowiedzialność, w ten sposób kształtując obraz swój i co gorsza całej Unii Europejskiej w oczach opinii publicznej.

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Konrad Szymański, sekretarz stanu ds. europejskich w MSZ.

wPolityce.pl: Parlament Europejski jednak nie będzie debatować o sytuacji w Polsce na lipcowym posiedzeniu. Jak Pan ocenia tę decyzję i z czego ona może wynikać?

Konrad Szymański: Myślę, że decyzja wynika z braku zgody głównych sił politycznych co do tego, czego debata i ewentualna rezolucja miałaby dotyczyć. Odnoszę wrażenie, że w całej debacie na temat Polski coraz bardziej ofensywną rolę odgrywają środowiska lewicowe, często skrajnie lewicowe, które chciałyby poddawać swojemu opiniowaniu również takie aspekty nawet potencjalnych zmian w prawie polskim, które w żaden sposób nie są powiązane z prawem Unii Europejskiej. Sądzę, że może to wywoływać pewien dystans po stronie innych uczestników tego procesu. Ale nie sądzę, by była to refleksja o bardziej trwałym charakterze.

Czy możemy się spodziewać, że Parlament Europejski wróci do tego tematu?

Jest to decyzja Parlamentu. Posłowie powinni pamiętać, że robią to na własną odpowiedzialność. Nie ma dzisiaj powodów do tego, by angażować się w sprawy zmian prawnych w Polsce. Jest to jednak kwestia pełnej odpowiedzialności Parlamentu Europejskiego, który robi to na własną odpowiedzialność i na własny rachunek.

Może to Brexit spowodował, że parlamentarzyści europejscy dwa razy zastanowią się zanim w ten sposób będą traktować Polskę? Może właśnie dzięki wyjściu Wielkiej Brytanii wzrosła polska pozycja na arenie europejskiej?

Bardzo bym chciał wierzyć w to, że doświadczenie Brexitu będzie interpretowane przez europejską klasę polityczną jako moment, w którym należy zastanowić się nad tym jak działają instytucje europejskie. Niestety nie widzę dziś takiej gotowości. Dziś słyszę jedynie bardzo płytkie teoryjki, że Brexit był tak naprawdę jakimś przypadkowym zdarzeniem, swego rodzaju nieporozumieniem. Popularne dziś sprowadzanie Brexitu do populizmu to wypieranie współodpowiedzialności wszystkich uczestników tego procesu, za to co się stało.

Dalszy ciąg na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych