Na jednoznaczne decyzje jeszcze jest za wcześnie. Wielka Brytania wciąż jest członkiem Unii Europejskiej

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

5) W przypadku przedterminowych wyborów parlamentarnych najprawdopodobniej nastąpiłoby przemeblowanie całej sceny politycznej. Podziały dotyczące ewentualnego Brexitu idą w poprzek obecnych formacji politycznych. Dlatego też wielce prawdopodobne jest, że Partia Konserwatywna, a Partia Pracy być może w mniejszym stopniu, przestaną istnieć w formach w jakich je widzimy. Mogą powstać nowe formacje polityczne, a klasyczne wybory mogą przekształcić się w kolejne referendum: za lub przeciw wystąpieniu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Ciągle pamiętajmy o tym, że w GB obowiązuje większościowa ordynacja wyborcza i jeżeli wyborcy poprą posłów (niezależnie od ich przynależności partyjnej), którzy opowiadają się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w UE, to żadnej „notyfikacji” nie będzie!

6) W tych rozważaniach, będzie Brexit czy nie, trzeba brać pod uwagę oficjalne wypowiedzi przedstawicieli lokalnych władz Szkocji i Ulsteru, którzy oświadczyli, że dla nich wiążące są wyniki referendum w ich krajach i zrobią wszystko, aby do wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE nie dopuścić. Ponieważ sprawa ta była na tym portalu szczegółowo wyjaśniana, nie ma potrzeby wałkowania jej od nowa, zaznaczając równocześnie, że lokalne Parlamenty Szkocji i Irlandii Północnej mają formalno-prawne instrumenty aby do Brexitu nie dopuścić, lub – co najmniej – znacznie je opóźnić.

7) I rzecz chyba najważniejsza. We wszystkich rozważaniach z jakich się zetknąłem, nikt jakoś nie wspomina o Królowej Brytyjskiej. Wielka Brytania nie ma spisanej konstytucji. Podstawy systemu prawnego stanowią konwenanse konstytucyjne, ustawy ustrojowe, prawo zwyczajowe, zasady ustrojowe oraz krajowe prawo stanowione, a także prawo Unii Europejskiej. Formalnie rzecz ujmując w rękach królowej spoczywa pełnia władzy ustawodawczej i wykonawczej. Co prawda, zgodnie z uznaną maksymą król panuje, ale nie rządzi („rex regnat, sed non gubernat”), władza ta została ograniczona na rzecz Parlamentu, Premiera i Gabinetu, ale to do wyłącznej kompetencji Królowej należy zatwierdzanie ustaw przyjętych przez Parlament. Ostatni raz monarcha użył tej prerogatywy na początku XVIII wieku, ale w przypadku zagrożenia rozpadem państwa, społecznej rewolty, lub innego groźnego niebezpieczeństwa grożącego poddanym, Królowa może uznać, że dobro państwa tego wymaga i wykonywać swoje uprawnienia w pełni samodzielnie (por. ang. Reserve powers).

Dlatego też dziwią rozpaczliwe ruchy brukselskich eurokratów oraz ministerialnego duetu niemiecko-francuskiego (Frank Walter Steinmeier -Jean-Marc Ayrault ). Nie sądzę, aby nie brali pod uwagę zakreślonych przeze mnie opcji. Uważam raczej, że realizowany przez nich dokument z tym scenariuszem był już przygotowany wcześniej i próbowaliby go wcielić w życie niezależnie od wyników brytyjskiego referendum. Czy jest to arogancki balon próbny, jak daleko mogą się posunąć. Albo po prostu uznali, że tak, czy siak, Wielka Brytania w tej próby wyjdzie osłabiona i możliwe będzie w stosunku do niej zastosowanie scenariuszy wytrenowanych na Irlandczykach, Austriakach, Grekach, Węgrach i Polakach. Efektem realizacji tych scenariuszy jest coraz większe zawłaszczanie obszarów decyzji wyrywanych, „prawem kaduka”, z kompetencji organów państw narodowych, na rzecz brukselskiej nowej „nowej klasy” (por. Milowan Dżilas). A że istnieje groźba anihilacji Unii Europejskiej? No cóż, ktoś, kto steruje tym towarzystwem, obserwując to co dzieje się w Europie i na świecie, poczuł się na tyle zagrożony, że zdecydował się na alternatywę: wszystko, albo nic.

Ale zapominają, że Wielka Brytania jest w Unii Europejskiej, ma wszelkie prawa z tego wynikające również i prawo do uczestniczenia w podejmowaniu wszelkich decyzji, które dotyczą Unii. A znając dyplomację brytyjską, kroki jakie podejmie będą krokami właściwymi z ich punktu widzenia. Zgodnie zresztą z zasadą sformułowaną przez Henry’ego Johna Temple „Wielka Brytania nie ma wiecznych sojuszników, ani wiecznych wrogów; wieczne są tylko interesy Wielkiej Brytanii i obowiązek ich ochrony”.

Zbigniew Grzyb, menedżer, politolog

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.