Niemcy: Burmistrz za darmo oddał muzułmanom grunty pod budowę meczetów. „Islamskie organizacje powinny działać na takich samych zasadach jak kościoły”

Fot. monheim.de
Fot. monheim.de

Burmistrz liczącego 40 tysięcy mieszkańców miasta Monheim w niemieckim kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia oddał muzułmańskim organizacjom na budowę meczetów za darmo grunty o wartości ponad 850 tys. euro. Decyzja ta wywołała kontrowersje, bowiem jedna z obdarowanych organizacji, Diyanet İşleri Türk İslam Birliği (DİTİB), podlega bezpośrednio pod departament ds. religijnych (Diyanet) tureckiego rządu. Według pełnomocnik niemieckiego rządu ds. integracji w DİTİB „ton nadają fundamentaliści” - pisze niemiecki tygodnik „Der Spiegel”.

Burmistrz Monheim Daniel Zimmermann nie rozumie zamieszania. Według niego miasto jest bogate, wypracowało w ub. r. nadwyżkę budżetową w wysokości 60 milionów euro i „stać je na to, by rozdawać grunty budowlane”. Czemu nie muzułmanom. W zamian Zimmermann wymaga od wyznawców Allaha, by „szanowali zasady państwa prawa i byli otwarci i tolerancyjni”.

To nie jest prezent. Muzułmańskie gminy nie mogą z nimi rozbić co chcą. Chodzi o to, by wyciągnąć wyznawców Allaha z ciemnych podwórek, ukrytych gdzieś na tyłach kamienic sal modlitewnych. Muzułmańskie gminy powinny działać na takich samych zasadach jak kościoły. Tylko wtedy odzyskamy nad nimi kontrolę

—powiedział burmistrz, lider partii PETO! (po polsku: „żądam”), którą założył jeszcze jako licealista i która zdobyła w ostatnich wyborach 26 z 40 mandatów w radzie miasta.

Obie organizacje działają w Monheim już od połowy lat 80-tych. Nie ma powodu do nadmiernej podejrzliwości. Obie organizacje same muszą zebrać pieniądze na budowę meczetów

—dodał. Tyle, że DİTİB jest finansowana przez turecki rząd. Politycy bawarskiej CSU wielokrotnie apelowali do kanclerz Angeli Merkel, by ograniczyła tureckie finansowanie meczetów w Niemczech. W przeciwnym razie, argumentowali, muzułmańska integracja będzie trudna bądź niemożliwa do osiągnięcia. Rząd Turcji wypłaca pensje prawie 1000 konserwatywnych imamów w Niemczech. Większość z nich nie mówi po niemiecku.

Niemiecki rząd jak dotąd uważał, że Turcja to kraj świecki, w związku z tym jej wpływ postrzegano jako ochronę przed ekstremizmem religijnym. Tyle, że Erdogan rozpoczął misję, aby zmienić uprzednio świecki kraj w państwo islamskie. Zwiększył rozmiary, zasięg i finansowanie Diyanet, który zatrudnia obecnie aż 120 tysięcy pracowników. A tureccy duchowni w Niemczech są de facto tureckimi urzędnikami, którzy wykonują zalecenia tureckiego rządu

Budowa meczetów jest w Niemczech ogólnie bardzo kontrowersyjnym tematem. Ostatnio w Erfurcie ponad 700 zwolenników Alternatywy dla Niemiec (AfD) protestowało przeciwko planom budowy islamskiej świątyni. W Monheim burmistrz Zimmermann zastrzegł, że minarety nie mogą mieć więcej niż 20 metrów wysokości. Meczet DİTİB stanie obok kościoła katolickiego, by „zwiększyć dialog i integrację”.

Drugi meczet, należący do wspólnoty marokańskiej, stanie w pobliżu kościoła protestanckiego. Także i w tym przypadku minarety nie będą mogły być wyższe niż 20 metrów, a muezzin nie będzie mógł nawoływać do porannej modlitwy. Pozostałe siły polityczne w Monheim krytykują decyzję Zimmermana.

To szaleństwo. Takie rozdawnictwo jest zupełnie nie na miejscu. W mieście brakuje terenów na budowę szkół i przedszkoli

—napisali Socjaldemokraci (SPD) w oficjalnej deklaracji.

Ryb, rp-online.de, spiegel.de

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.