NASZ WYWIAD. Dr Jan Wiśniewski: "Turcja ma o wiele większe ambicje niż bycie potęgą Bliskiego Wschodu. Na taką politykę przyzwolił Barack Obama"

fot. EPA/DAI KUROKAWA
fot. EPA/DAI KUROKAWA

Turcja nawiązując do tradycji Imperium Osmańskiego poprzez rządy Erdogana stara się stać główną potęgą na Bliskim Wschodzie. Również stara się pokazać na arenie europejskiej, jako państwo, któremu Unia Europejska nie będzie mówić co ma robić. Nawoływanie Erdogana do odbudowy Imperium spotyka się ze zdecydowanym sprzeciwem Rosji. Oba państwa mają bardzo wiele sprzecznych interesów szczególnie w Syrii i na Kaukazie

—mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Jan Wiśniewski - historyk, ekspert ds. stosunków międzynarodowych, wykładowca Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu i Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

wPolityce.pl: W tle kryzysu migracyjnego toczą się negocjacje między Unią Europejską a Turcją pod dowództwem Recepa Tayyipa Erdogana dot. wzajemnej polityki mającej zatrzymać falę migrantów zmierzającą do Europy. Turcy domagają się zniesienia wiz przez UE dla swoich obywateli i przyspieszenia procedur związanych z przyjęciem ich w szeregi państw członkowskich. Dochodzi tutaj jeszcze kwestia podnoszenia przez Erdogana idei odrodzenia Imperium Osmańskiego. Są powody, aby bać się nowej, ostrej polityki zagranicznej Turcji?

Dr. Jan Wiśniewski: Odwołany przez Erdogana w maju szef tureckiego rządu Ahmet Davutoglu dążył do porozumienia z Unią Europejską na zasadzie „coś za coś”. Jednak Erdogan pokazał, że ma jeszcze większe aspiracje. Trzeba zaznaczyć, że to właśnie Davutoglu był głównym inspiratorem i kreatorem myśli o powrocie Turcji do idei mocarstwowości i jej szczególnej roli na Bliskim Wschodzie. Ponadto cechowało realne podejście do relacji z Unią Europejską. Natomiast Erdogan ma większe aspiracje, co przejawia się tym, że dopuszcza się szantażowania Brukseli m.in. w kwestii migrantów. Należy pamiętać, że Turcja ma jedną z największych armii w NATO, która jest bardzo dobrze dozbrojona, a także ma oparcie w krajowym przemyśle obronnym, na którym powinniśmy się wzorować. Można przyjrzeć się jak Turcja budowała od początku lat 80-90. praktycznie zaczynając od zera swoją armię kupując od Amerykanów uzbrojenie jednocześnie dokonując transferu technologii. Nie dziwi więc, że Turcja jest zdolna do budowy świetnych czołgów czy szturmowych śmigłowców. Turcja na przestrzeni ostatnich dekad bardzo mocno rozwinęła się gospodarczo, a dzisiaj przejawia swoje aspiracje do bycia głównym graczem na Bliskim Wschodzie, a także pomostem między Europą a Bliskim Wschodem czy Azją Mniejszą.

Taka zmiana strategii polityki zagranicznej zmieniła się w wyniku działań prezydenta USA Baracka Obamy, który w wyniku zmiany polityki zagranicznej swojego kraju na wiele pozwolił Turcji. Niewątpliwie zniesienie przez Unię Europejską wiz dla Turków w perspektywie, że jest ich blisko 80 mln jest czymś niebezpiecznym. Należy jednak pamiętać, że to nie Turcy z zachodniego wybrzeża, którzy dość dobrze żyją rzucą się do Europy. Będą to mieszkańcy Anatolii, którzy są bardziej radykali w swojej religijności. To oni z pewnością będą stanowić zagrożenie dla spokoju i bezpieczeństwa Europy. Patrząc na działania Turcji widać, że ma o wiele większe aspiracje niż jeszcze 10 lat temu.

To, że się kotłuje w krajach muzułmańskich na Bliskim Wschodzie każdy widzi. Jest jednak inny kraj, z którym Turcja weszła w konflikt. Rosja…

Turcja nawiązując do tradycji Imperium Osmańskiego poprzez rządy Erdogana stara się stać główną potęgą na Bliskim Wschodzie. Również stara się pokazać na arenie europejskiej, jako państwo, któremu Unia Europejska nie będzie mówić co ma robić. Nawoływanie Erdogana do odbudowy Imperium spotyka się ze zdecydowanym sprzeciwem Rosji. Oba państwa mają bardzo wiele sprzecznych interesów szczególnie w Syrii i na Kaukazie. Zwróćmy tutaj uwagę na Kurdów, którzy stanowią 1/10 mieszkańców Turcji i mają bardzo silne inspiracje niepodległościowe w południowo-wschodniej Turcji. Oczywiście Turcja jest temu przeciwna. Z tego powodu zostały też powtórzone wybory w 2015 r., z tego powodu Kurdowie stali się języczkiem u wagi. Z drugiej strony mamy Rosję, która wspiera reżim Baszara al-Asada, z którym Turcja walczy. Mamy więc tutaj konflikt interesów pomiędzy Turcją i Rosją. Z tej perspektywy widać, ze zestrzelenie rosyjskiego myśliwca nie było przypadkiem, ale długo narastającym konfliktem. Erdogan oskarża ponadto Rosjan o dozbrajanie Kurdów. Rosjanie zdają sobie sprawę jednak, że Kurdowie są jedyną siła w Syrii, która współpracuje z Asadem przeciwko Państwu Islamskiego. Również sprzeczność interesów między tymi krajami występuje na Kaukazie. Turcja bardzo dba o poprawne stosunki z Azerbejdżanem i Gruzją z powodu gazociągów i ropociągów, które przez te dwa kraje idą do i przez Turcję.

Rosja wyraża swoje zaniepokojenie skalą tego przesyłu, ale Turcja jest nieugięta i nie zgadza się na żadną kontrolę ani ograniczenie tego przesyłu. Turcja wspiera Gruzję i Azerbejdżan co jest policzkiem dla Rosjan, ponieważ podkopuje to ich wpływy na Kaukazie. Tutaj jedynym sojusznikiem Rosji jest Armenia. Ale to jeszcze nie koniec. Jest jeszcze sprawa muzułmańskich Tatarów na Krymie. Uważają oni za swojego najważniejszego sojusznika właśnie Turcję, która się już o nich kilka razy upominała, co nie jest na rękę Rosji.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych