Kanclerz Niemiec przyznaje się do „zależności” od Turcji i podkreśla: „Od dawna mamy Europę różnych prędkości”

Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Kanclerz Niemiec Angela Merkel gościła na Europejskim Forum publicznego niemieckiego nadawcy „WDR”. Hasło przewodnie tegorocznego spotkania brzmiało: „Europa bez Europejczyków - odwrót od europejskiej integracji?” W rozmowie z dziennikarzami stacji przyznała, że Niemcy, a warz z nimi Europa, uzależniły się w polityce imigracyjnej od Turcji – donosi niemiecki dziennik „Die Welt”.

Jest to pewne zobowiązanie. Możecie to spokojnie nazwać uzależnieniem. Jesteśmy (Europa-red.) jednak częścią światowej wspólnoty i nie możemy się od niej tak po prostu odgrodzić. Wcześniej przemytnicy decydowali kto przyjeżdża do Europy, dzięki umowie z Turcją to się zmieniło

—przekonywała szefowa niemieckiego rządu. Zdaniem Merkel „musimy się nauczyć lepiej chronić nasze granice zewnętrzne”.

Deal z Turcją się opłaca, choćby tylko dlatego, że zmniejszył zarobki przemytników i spowodował, że mniej ludzi tonie na Morzu Śródziemnym podczas próby dostania się do Europy

—dodała. Niemiecka opozycja ostro skrytykowała umowę UE z Ankarą, którą nazwała „brudnym dealem”. Według lewicy i Zielonych Erdogan jest częścią problemu, a nie rozwiązania, bowiem prześladując Kurdów powoduje ucieczkę tysięcy ludzi do Europy. Merkel nie uznaje tej krytyki.

To sprawdzian dla Europy i mamy szansę go zdać. Jeśli Liban jest w stanie przyjąć 5 milionów uchodźców to my też

—podkreśliła. Kanclerz Niemiec odrzuciła też stanowczo stwierdzenie dziennikarzy, że „Europa jest jak popruty sweter”.

To nieprawda. Ale lepiej nie pruć go dalej, bo nie wiem, czy uda mi się zdobyć nową wełnę. Nie musimy o wszystkim decydować na poziomie międzyrządowym

—zaznaczyła, sugerując przekazanie dalszych kompetencji Brukseli. Jej zdaniem Unia to „model sukcesu”, ale „świat nie będzie na nas czekał”.

W Azji uważają Europę za sympatyczną, ale trochę oderwaną od rzeczywistości

—podkreśliła. Pytana o możliwość powstania nowego europejskiego centrum dążącego do głębszej integracji, Merkel odparła, że „to już ma miejsce”.

Już od dawna mamy Europę różnych prędkości. Tylko 19 na 28 krajów posiada euro, niektóre korzystają z klauzuli opt-out. Czym ma więc być to jądro Europy? Chyba nie państwa założycielskie, bo one naprawdę nie mogą służyć jako dobry przykład dla pozostałych. Musi jednak obowiązywać zasada, że każdy kraj członkowski ma prawo do uczestniczenia, jeśli tego chce

—wyjaśniła szefowa niemieckiego rządu. Merkel ostrzegła przed szybkim powrotem dawnych stereotypów obciążających relacje między narodami w Europie.

Moim zadaniem jest zwracanie uwagi na to, jak szybko powstają stereotypy. Widzieliśmy to podczas kryzysu euro, gdy zaraz zaczęto mówić: Grecy są tacy, Niemcy owacy, a Włosi jeszcze inni. Gdy zaczynamy w ten sposób klasyfikować całe narody, pomijając poszczególnych ludzi, to bardzo szybko wkraczamy na drogę prowadzącą do umacniania się stereotypów

powiedziała.

Ryb, welt.de, wdr.de

Komentarze

Liczba komentarzy: 28