Krzywizna banana. Eurourzędnicy robią wszystko, by doprowadzić do podziałów, rozłamu, a może nawet rozpadu Unii Europejskiej

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Niby nie ma to być kara lecz taksa „od łebka”, którą miałyby płacić kraje członkowskie UE za miganie się od przyjęcia islamskich imigrantów. Lepszego pomysłu brukselska centrala z aspiracjami do rządzenia w nieistniejącym państwie - „Stanach Zjednoczonych Europy” dla odstraszenia od tej i tak już kontrowersyjnej idei wymyślić nie mogła.

Już widzę oczami wyobraźni te spoty reklamowe: strzelanina na ulicach Paryża i hasło: „Bądź przyjazny!”. Albo zakrwawione ofiary na lotnisku, a jakże, w samej Brukseli, i podpis: „Okaż serce!”. Mogą być też, tytułem przypomnienia, płonące wieże World Trade Center w tych prawdziwych Stanach Zjednoczonych i wezwanie: „Allah jest wielki!”… Czy np. tłumy młodych imigrantów rzucających kamieniami przez stawiane właśnie płoty na wewnętrznych granicach UE, z apelem do Europejczyków: „Oni na ciebie liczą!”…

I wychodzi na to, że się nie przeliczą. Ci „nieprzyjaźni”, ci „bez serc”, ci głusi i krnąbrni wobec szczytnych inicjatyw Komisji Europejskiej, kochającej wszystko, co się rusza, mają słono zapłacić za swą niesubordynację… A konkretnie, w euro 250 000+, w zależności, ilu imigrantom odmówią zapewnienia wiktu i opierunku. W kwestii formalnej, ma być to możliwość wykupienia się od „solidarnościowego obowiązku” tylko na rok. Jeśli któreś z państw wspólnoty będzie nadal się upierało, będzie płaciło abonament… Pieniądze te mają być przekazywane tym, które przygarną tysiące kandydatów na nowych Europejczyków. A będzie ich wiele, bowiem projekt KE brzmi jak fatalne w skutkach zaproszenie imigrantów przez kanclerz Angelę Merkel do Europy, powtórzone dziś nieco innymi słowami.

Unijna „dystrybucja” imigrantów nie jest pomysłem nowym, a więc - mówiąc wprost - tym głupszym, gdyż powielanym mimo wyraźnej już tendencji odradzania się antyunijnych nastrojów, narodowych nurtów i wzrostu popularności partii populistycznych na naszym kontynencie, właśnie z powodu narzucanej „odgórnie” przez UE polityki azylowej. „Mutti” Merkel nawarzyła, pić mają wszyscy. Jak podkreśla wiceprzewodniczący komisji Franciscus Cornelis Gerardus Maria Timmermans, pieszczotliwie Frans, (znany skądinąd w naszym kraju z sympatii dla zaKODowanych w konflikcie wokół Trybunału Konstytucyjnego), nikt nie może przebierać między przywilejami i obowiązkami wynikającymi z przynależności do UE. – „nie ma możliwości wyboru à la carte”. O ile mi wiadomo, żadne z państw do dziś nie wywiązało się z ustalonego w lecie ubiegłego roku, kwotowego przydziału imigrantów. Czy liczone w miliardach kary przełamią tę niechęć? Czy Europejczycy zaczną nagle ochoczo wznosić meczety? Czy brukselski szantaż finansowy przyczyni się do wzrostu sympatii dla UE i - jak to się ładnie mówi - zacieśnienia wewnętrznej integracji? Odpowiedź jest jednoznaczna: nie!

Gdyby głupota miała skrzydła, tzw. liderzy Unii Europejskiej fruwaliby wysoko nad zabudowaniami przy Rue de la Loi. Tak, jakby wspólnota nie miała dość własnych problemów, począwszy od realnej groźby odłączenia się Wielkiej Brytanii, a skończywszy na trwającej wojnie na Ukrainie, czyli tuż u naszych granic.Jeszcze do niedawna z Berlina wybrzmiewał jasny przekaz dla „odmiennej kulturowo” Turcji, ubiegającej się o członkostwo w UE: możemy wam jedynie zaoferować „uprzywilejowane partnerstwo”, dziś nikt już o tym nie wspomina, dziś ta sama Turcja spełnia warunki i zasługuje nawet na rychłe zniesienie wiz… Co należałoby dodać, w nagrodę dostanie z unijnej kasy 6 miliardów euro, aby mogła zatrzymać u siebie imigrantów, którzy później, już z tureckimi paszportami wjadą bez wiz do Europy…

Z najnowszego pomysłu Komisji Europejskiej może cieszyć się tylko Władimir Władimirowicz Putin. Prezydent Rosji od dawna próbował poróżnić kraje UE, co mu się po części udawało, jak choćby w sprawach polityki energetycznej i obronności, że o  kwestiach gruzińskiej, czy ukraińskiej nie wspomnę. Ale jego plan rozbicia europejskiej jedności zdaje się być teraz całkiem realny, dzięki - pardon - umysłowej zezowatości polityków samej unii. Idea wyznaczania imigranckich kontyngentów i ustanowienia grzywien za niepodporządkowanie się temu politycznemu szaleństwu to wręcz programowanie konfliktów.

Członkowie KE zdają się robić wszystko, by doprowadzić do podziałów, pęknięć, rozłamu, a może nawet w konsekwencji rozpadu Unii Europejskiej. Ot, taka jeszcze jedna „krzywizna banana” w wydaniu eurourzędników. Tyle tylko, że to już przestaje być śmieszne. Na wycofanie się z tego absurdalnego pomysłu, sformułowanego sobiepańsko bez żadnych konsultacji z krajami członkowskimi nie jest jeszcze za późno. Choć zgłoszona oficjalnie, jest to jak na razie jedynie „propozycja” Komisji Europejskiej, którą będzie musiał zająć się Parlament Europejski, i która będzie wymagała zgody państw wspólnoty. Ale mleko, niestety, zostało już rozlane.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.