Tajemnicza ulotka spowodowała szturm imigrantów na granicę z Macedonią. Premier Grecji: „To skoordynowana, zbrodnicza akcja". ZOBACZ ZDJĘCIA

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Wśród imigrantów z obozu Idomeni na północy Grecji krąży tajemniczy list z mapą. Pod jego wpływem uciekają oni z obozu i usiłują przekroczyć granicę z Macedonią. Dla trzech uchodźców, dwóch mężczyzn i jednej kobiety w ciąży, skończyło się to tragicznie – utonęli – informuje brytyjski dziennik „Daily Mail”.

Według gazety ponad 2000 imigrantów wyruszyło wczoraj z prowizorycznego obozu w greckim Idomeni, gdzie gnieździ się obecnie ponad 14 tys. osób, w kierunku Macedonii. Powodem pospolitego ruszenia był list, który od kilku dni krąży po obozie. Nikt nie wie, kim są jego autorzy, ale spowodował on panikę i nagły szturm na ogrodzenie oddzielające Macedonię od Grecji.

Fot. Twitter/@@MailOnline/screenshot
Fot. Twitter/@@MailOnline/screenshot

Ulotka informuje imigrantów w języku arabskim o tym, że granica między Grecją a Macedonią „pozostanie zamknięta”, a ci, którym się nie uda w przeciągu następnych dni przedostać do Macedonii, zostaną deportowani z powrotem do Turcji, na mocy porozumienia między Ankarą a Brukselą. Do ulotki została dołączona mapa, na której zaznaczona jest rzekoma luka w ogrodzeniu granicznym.

Po drugiej stronie ogrodzenia mają czekać autobusy na szczęśliwców, którym udało się je pokonać. Te autobusy mają zawieźć imigrantów „bezpośrednio do Niemiec”. Jak twierdzą uchodźcy koczujący od wielu tygodni w deszczu i błocie, na ulotce widnieje podpis „niemieckiego polityka”. Dlatego uwierzyli jej treści i wybrali się w drogę. Tym niemieckim politykiem jest były minister pracy i szef CDU Norbert Blüm, który wczoraj odwiedził obóz w Idomeni. Blüm twierdzi, że ktoś posłużył się jego nazwiskiem.

Imigranci i tak wyruszyli w drogę. W niebezpieczną drogę, bowiem aby podstać się do Macedonii musieli pokonać rzekę Suva, która wezbrała po silnych opadach deszczu. Owinięci w koce najpierw szli w kierunku wioski Chamilo. Jeden z uchodźców pokonał drogę na wózku inwalidzkim. Następnie, trzymając się przeciągniętych przez rzekę lin, przedarli się do Macedonii. W tym miejscu rzeczywiście jest luka w ogrodzeniu, bo łącza się tu dwie rzeki – Suva i Vardar.

Nie wiadomo ilu uchodźców zostało porwanych przez jej silny nurt Suvy. Macedońska policja wyłowiła trzy ciała z wody – dwóch mężczyzn i jednej kobiety w ciąży. Ci, którym się udało, zostali zatrzymani przez macedońską policję i wywiezieni do centrów deportacyjnych w Macedonii lub odstawieni z powrotem do Grecji. Tylko w ciągu dwóch dni funkcjonariusze zatrzymali ok. 1 tys. osób.

Mimo tego dziś kolejnych 300 imigrantów wyruszyło w kierunku „luki w ogrodzeniu”. Brytyjski dziennik „The Daily Telegraph” twierdzi, że ulotki rozdawali wolontariusze z organizacji pomocowych. Ci sami wolontariusze pomagali następnie imigrantom przedostać się przez rzekę. Organizacje charytatywne, działające w Idomeni twierdza jednak, że Europejczycy, którzy pomagali uchodźcom i rozdawali ulotki z mapą, u nich nie pracują.

Premier Grecji Aleksis Cipras określił akcję ulotkową jako „zbrodnię”.

Obcy, może udający wolontariuszy, namówili imigrantów do tego, by ryzykując swoje życie, przedzierali się do Macedonii. To wyglądało na skoordynowaną akcję. Rzekomi wolontariusze byli ubrani w kamizelki odblaskowe. Byli wśród nich Brytyjczycy

-dodał Cipras. Grecka prokuratura wszczęła śledztwo.

Czytaj także: Dantejskie sceny na greckiej granicy! Tłum usiłuje wyminąć ogrodzenie zamykające drogę do Macedonii. ZOBACZ ZDJĘCIA!

Ryb, dailymail.co.uk, telegraph.co.uk

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych