"Nur keine Panik!". Na Merkel przyszło nagłe otrzeźwienie ale w tych nerwach zapomniała, że do Unii Europejskiej należą nie tylko "wielkie Niemcy"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Nur keine Panik - tylko bez paniki - próbują unijni, a zwłaszcza niemieccy politycy uspokajać opinię publiczną Europy ale jakoś bez przekonania. Ilu jeszcze ekonomicznych emigrantów będzie się dobijać do bram Europy i czy Europa wytrzyma ten najazd, a właściwie wizytę milionów gości zaproszonych przez natchnioną ideologią multikulti kanclerz Niemiec Angelę Merkel.

Na Merkel przyszło nagłe otrzeźwienie ale w tych nerwach zapomniała, że do Unii Europejskiej należą nie tylko „wielkie Niemcy” ale pokaźna liczba krajów nie koniecznie potężnych ale jeszcze normalnych. Merkel w przypływie napadu wisielczego humoru ostrzegła te kraje, żeby sobie nie myślały, bo według niej uchodźcy nie mają prawa do wolnego wyboru kraju Unii Europejskiej, w którym chcą wystąpić o azyl. Ale oni o tym wiedzą i dlatego wybierają Niemcy, bo przecież zostali zaproszeni i nawet otworzono im szeroko drzwi, więc czują się upoważnieni do skorzystania z zaproszenia. Nawet jak pozostałe kraje zamkną swoje granice, oni będą szli do swojej kanclerz Merkel, po drodze tratując wszelkie przeszkody. Ci emigranci nie po to zapłacili tysiące dolarów przemytnikom, żeby po trudach wędrówki i ryzyku utraty życia mieli zrezygnować z obiecanego im niemieckiego raju.

Wprawdzie imigranci ekonomiczni, młodzi i zdrowi mogliby podjąć się w Niemczech pracy społecznie- użytecznej dla dobra niemieckiej gospodarki ale jak się okazuje, są nie od tego. Oni przybyli do RFN, żeby żyć dostatnio na zasiłku, był obsłużonymi przez władze i doznawać przygód z młodymi obywatelkami w ramach integracji kulturalnej. Hans-Werner Sinn, przewodniczący wpływowego instytutu badań gospodarczych IFO w Monachium nie pozostawia złudzeń: Niemcy potrzebują imigrantów, ludzi wykształconych, przydatnych na rynku pracy, tymczasem dwie trzecie z nich to „funkcjonalni analfabeci”.

Chwilami można odnieść wrażenie, że niektórzy politycy krajów UE stracili poczucie rzeczywistości i mylą masową imigrację z bałaganem wewnątrz UE, który sami zafundowali członkom wspólnoty w ramach poprawnej politycznie integracji, na którą pracowali przez dziesięciolecia. Teraz wymyka się im ta integracja spod kontroli, więc grożą Wielkiej Brytanii zalewem uchodźców. Przykładem są Francuzi, którzy ostrzegają, że jeżeli Wielka Brytania wyjdzie z UE, to oni odblokują Calais i wpuszczą na Wyspy muzułmanów, koczujących po francuskiej stronie Kanału La Manche. Brytyjczycy bardzo się przestraszyli francuskich pogróżek i nie będzie Brexitu, a może właśnie będzie, Francuzom na złość. Jak wiadomo oba te narody raczej się nie lubią.

Ale to nie wszystko. Szczytem paniki był apel przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska skierowany do „potencjalnych i nielegalnych emigrantów”podczas jego wizyty w Grecji.

Nie ryzykujcie waszego życia i waszych pieniędzy. To bezcelowe. Żaden kraj europejski nie będzie krajem tranzytowym

— oświadczył nasz król Europy i potencjalny kandydat na prezydenta RP w roku 2020. Nie dodał tylko, że żaden kraj nie chce i nie zamierza być krajem tranzytowym, ale nie zawsze chcieć to móc. Nie ulega kwestii, że apel Tuska był w interesie Niemiec, które niczego się tak nie boją, jak niepohamowanego napływu kolejnego miliona gości z krajów Afryki i Bliskiego Wschodu.

Chciałaś Europo, to masz. Niosłaś do Libii, Tunezji, Egiptu i na Bliski Wschód kaganiec europejskiej demokracji, narozrabiałaś doprowadzając do waśni plemiennych i wojen domowych, a twoja demokracja to smartfony, laptopy i inne zdobycze elektroniczne, przy pomocy których mieszkańcy tych krajów nawiązują kontakty z przemytnikami i z rodakami rozsianymi po całej UE  w celu zorganizowania sobie podróży do naszej demokracji i naszych wartości, które mają za nic, których nie rozumieją i nie zamierzają respektować. Apele Tuska będą tak samo nieskuteczne jak ograniczenie strefy Schengen i prawa azylowego.

Papież Franciszek zwrócił wreszcie uwagę na zagrożenie inwazją arabską i stwierdził, że jest to fakt społeczny. Papież jest tak samo bezradny jak Europa, która rezygnując z wartości chrześcijańskich, zamieni się w pustynię moralną, intelektualną i kulturalną, w łatwy łup dla islamskiego ekstremizmu

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych