Nadchodzi polityczny kres „Mutti Merkel”? Poparcie dla niemieckiej chadecji na najniższym poziomie od 2012 r. Antyimigrancka AfD rośnie w siłę

Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Poparcie dla niemieckiej antymigranckiej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) wzrosło do 12 proc. - wynika z sondażu opublikowanego w niedzielę przez „Bild am Sonntag”. Partia kanclerz Angeli Merkel CDU uzyskała najgorszy wynik od czerwca 2012 roku - 34 proc.

AfD poprawiła swój wynik sprzed tygodnia o dwa punkty procentowe. To najlepszy wynik uzyskany w sondażu instytutu Emnid dla „Bilda” w historii istniejącego od blisko trzech lat ugrupowania. Będąca poza Bundestagiem Alternatywa wyprzedza obie partie opozycyjne reprezentowane w parlamencie - Lewicę (10 proc.) i Zielonych (9 proc.).

CDU i jej siostrzana bawarska CSU straciły dwa punkty procentowe. Gdyby wybory odbywały się w najbliższą niedzielę, głosowałoby na nie 34 proc. wyborców. Współrządząca SPD straciła jeden punkt procentowy. Gotowość do oddania głosu na socjaldemokratów zadeklarowało 24 proc. uczestników ankiety.

W sondażu instytutu INSA z 26 stycznia AfD uzyskała jeszcze lepszy wynik - 13 proc. Szefowa AfD Frauke Petry zbulwersowała w sobotę niemiecką opinię publiczną swoją wypowiedzią, że niemiecka policja powinna „w ostateczności” użyć broni palnej, aby zapobiec przekraczaniu granicy państwa przez nielegalnych imigrantów. Jej zdaniem zezwala na to obowiązujące w Niemczech prawo.

Słowa Petry spotkały się ze zdecydowaną ripostą pozostałych partii. Szef klubu parlamentarnego SPD Thomas Oppermann przypomniał, że ostatnim niemieckim politykiem, który kazał strzelać do uchodźców, był przywódca NRD Erich Honecker. „Pani Petry zupełnie się pogubiła” - oświadczył polityk SPD.

Alternatywa dla Niemiec powstała w 2013 roku jako ugrupowanie eurosceptyczne domagające się wyjścia Niemiec ze strefy euro. W zeszłym roku partia ta zradykalizowała się, pozbywając się liberalnego skrzydła, a jej głównym hasłem stały się powstrzymanie imigracji z Bliskiego Wschodu i dymisja kanclerz Angeli Merkel.

W zeszłym roku do Niemiec przyjechało 1,1 mln imigrantów. W tym roku napór na niemiecką granicę trochę osłabł, jednak nadal codziennie przekracza ją średnio 2 tys. imigrantów.

Kanclerz Merkel konsekwentnie odmawia zamknięcia granic państwowych oraz wyznaczenia górnego pułapu liczby imigrantów, których Niemcy mogą przyjąć i zintegrować. Jej zdaniem problem musi zostać rozwiązany w skali całej UE, przy współpracy z Turcją.

Merkel zaznaczyła w sobotę, że uchodźcy z Iraku czy Syrii będą musieli po zakończeniu wojny w ich krajach powrócić do ojczyzny.

Ryb, PAP

Komentarze

Liczba komentarzy: 51