Premier Belgii Charles Michel zaapelował do władz Francji o rozwiązanie kwestii obozów migrantów w Calais i Dunkierce podkreślając, że coraz więcej z nich usiłuje przez Belgię dostać się do Wielkiej Brytanii - podał w środę Reuters za źródłem w belgijskich władzach.

Według tego informatora Michel wysłał list do francuskiego premiera Manuela Valls, apelując do władz w Paryżu o znalezienie rozwiązania. Politycy mają się spotkać w poniedziałek w Brukseli.

Chcemy od Francji konkretnej propozycji w sprawie rozwiązania sytuacji w Calais

— powiedział agencji Reutera proszący o anonimowość urzędnik belgijski.

Tysiące migrantów uciekających przed wojną i nędzą w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie przybyło w zeszłym roku do Calais, skąd na różne sposoby usiłują dotrzeć na Wyspy Brytyjskie.

Około czterech tysięcy migrantów koczuje w slumsach pod Calais, z powodu panujących tam złych warunków nazywanych „Dżunglą”. Drugie prowizoryczne obozowisko powstało w pobliżu Dunkierki, oddalonej o kilkanaście kilometrów od granicy belgijskiej. Z obu tych miast kursują promy lub pociągi do Wielkiej Brytanii.

Odkąd francuskie władze dużym nakładem sił i środków zabezpieczyły w Calais zarówno wjazd do tunelu pod kanałem La Manche, jak i obwodnicę prowadzącą do portu, coraz więcej migrantów postanawia przedostać się do Wielkiej Brytanii przez Belgię - ostrzegają władze w Brukseli.

Od grudnia 2015 roku belgijska policja zatrzymała setki migrantów w pobliżu portu towarowego w Zeebrugge, gdzie wcześniej nie dochodziło do takich incydentów.

Kwestia dzikiego obozowiska w Calais już kładzie się cieniem na relacjach Francji z Wielką Brytanią. Oba kraje usiłują wzajemnie obarczać się odpowiedzialnością za tę sprawę - pisze Reuters.

W sierpniu 2015 roku rząd brytyjski obiecał przeznaczyć 10 mln euro na pomoc humanitarną we Francji i przyspieszenie procedury azylowej dla przebywających w obozowisku uchodźców. Wielka Brytania i Francja wzmocniły też ochronę tunelu pod kanałem La Manche oraz nasiliły policyjne operacje wymierzone w przemytników ludzi.

PAP/mmil