Soros jak Gierek. Najnowszy wywiad z amerykańskim finansistą to zapis bezradności i ledwie skrywanego poczucia klęski

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Soros nie szczędzi czytelnikom obszernych opisów dobrej woli, którymi wybrukowano drogę do obecnej sytuacji kontynentu:

Unia miała być dobrowolnym stowarzyszeniem równych sobie podmiotów, ale kryzys euro przekształcił ją w system relacji między dłużnikami i wierzycielami, kiedy to dłużnicy mają trudności z obsługą swoich zobowiązań, a wierzyciele ustalają warunki, które dłużnicy mają spełnić. Relacje te nie są ani dobrowolne, ani oparte na równości. Kryzys imigracyjny spowodował inne pęknięcia. Dlatego samo istnienie Unii jest zagrożone.

Euro było więc wspaniałe, ale pojawił się „kryzys euro”, i wszystko się zawaliło.” Oczywiście winnych nie ma, a na pewno nie są nimi ideologiczni kreatorzy „wspólnej waluty”, wspierani przecież przez Sorosa z typową dla niego żarliwością. Podobnie „kryzys migracyjny” na taką skalę pojawił się sam z siebie…

Szczególnie kuriozalne jest objaśnianie przez Sorosa właśnie kryzysu migracyjnego. Winny jest… egoizm poszczególnych państw, który sprawił, że przybysze… spanikowali:

Nie mamy europejskiej polityki azylowej. Kierujący Unią muszą wziąć za to odpowiedzialność. Wskutek ich działań rosnący od roku napływ uchodźców przerodził się z dającego się kontrolować problemu w ostry kryzys polityczny. Każde państwo członkowskie egoistycznie skoncentrowało się na własnych interesach, często działając wbrew interesom innych. Spowodowało to panikę wśród osób starających się o azyl, wśród europejskich społeczeństw i w organach odpowiedzialnych za prawo i porządek. Głównymi ofiarami tego stanu rzeczy stali się potencjalni azylanci.

Oczywiście, szczególnie winny jest Wiktor Orban. On sprawił, że przybysze tak się spieszyli:

Orbán oskarża mnie o próby zniszczenia narodowej kultury Węgier poprzez zalanie kraju falą uchodźców - muzułmanów. Paradoksem jest to, że według naszego planu osoby zakwalifikowane jako potrzebujące azylu pozostałyby tam, gdzie są dzisiaj. My zaś zapewnilibyśmy wyposażenie tych miejsc. To właśnie polityka Orbána skłania uchodźców do tego, by spieszyć do Europy, dopóki drzwi są jeszcze otwarte.

Nie wyszło również w przypadku Grecji:

Grecję od początku potraktowano źle. Gdy pod koniec 2009 r. grecki kryzys w końcu wybuchnął, Unia pod niemiecką prezydencją pospieszyła na pomoc, nakładając odsetki karne od oferowanych przez siebie pożyczek. I to właśnie sprawiło, że greckie zadłużenie stało się niespłacalne. A w ostatnich negocjacjach popełniła te same błędy. Chciała ukarać premiera Alexisa Tsiprasa, a zwłaszcza jego ministra finansów Janisa Warufakisa, jednocześnie nie mając innego wyboru, jak tylko uniknąć greckiej niewypłacalności. Dlatego postawiła warunki, które pchną Grecję w jeszcze głębszą zapaść.

Ogólnie, z rozmowy przebija poczucie, że forsowany od dekad - jakże często przemocą - kierunek polityki doprowadził nasz kontynent do ściany. Do punktu, w którym nawet Soros nie ma pomysłu, jak wyjść z pułapki.

I można też wyczytać przesłanie najistotniejsze: to szaleństwo unijnych ideologów - w typie Sorosa właśnie - wykreowało większość problemów. Soros ma tego pełną świadomość, ale powiedzieć tego oczywiście nie chce.

Woli przekonywać, że sukces był o krok. Jak Edward Gierek, który do końca mówił, że gdyby nie parę drobnych przypadków, paru złych ludzi, to „manewr gospodarczy” drugiej połowy lat 70. by się powiódł, i Polska wyszłaby z długów i kryzysu.

« poprzednia strona
12

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych