Jak już informowaliśmy, brytyjski dziennik ekonomiczny „Financial Times” opublikował artykuł prezydenta Andrzeja Dudy wyjaśniający sytuację w Polsce.
„Duże miasta są w rozkwicie, jednak wielu Polaków nie skorzystało na transformacji komunistycznej gospodarki”
— napisał m.in. prezydent RP.
Na odpowiedź sfrustrowanej Platformy nie trzeba było długo czekać. Dzisiejszy „Financial Times” w rubryce „Listy” przynosi krótką, pisemną wypowiedź Jacka Rostowskiego, podpisanego jako „Były wicepremier i minister finansów Polski”.
Rostowski polemizuje z opiniami prezydenta. Twierdzi, że Polska pod rządami jego ukochanej partii stawała się krajem mlekiem i miodem płynącym. Malały - twierdzi - nierówności społeczne i spadało bezrobocie. Nie wyjaśnia, jak w takiej sytuacji PO mogła stracić władzę - mimo opanowania wszystkich instytucji państwa, w tym również wszystkich mediów.
Rostowski ma oczywiście prawo przedstawiać swoją wersję. Jego list do „Financial Times” jest jednak czymś dużo gorszym: jest erupcją pogardy wobec prezydenta i nieskrywanej agresji, przelaną na łamy zachodniej, opiniotwórczej prasy.
Były minister finansów rozpoczyna bowiem tak:
Prezydent Andrzej Duda twierdzi, (…) że Polska jest stabilną demokracją w której rządy prawa są respektowane. To śmieszne w wypadku człowieka, który od 48 dni dobrowolnie łamie polską konstytucję, najwyższe prawo w kraju”.
Dalej Rostowski przedstawia platformianą wersję sporu o Trybunał, w której wszystko zaczyna się w grudniu, a nie w czerwcu (gdy PO pokusiła się o zawłaszczenie nienależnych jej 5 miejsc w TK).
Pisane lekką ręką poważne i nieprawdziwe oskarżenia pod adresem głowy państwa, wpychane na łamy zachodnich mediów, i tak niechętnych silnej Polsce… „Patriota” Rostowski nie ma hamulców w sytuacji, gdy już nie jest u władzy.
Ale to nie koniec. Rostowski idzie dalej. W ostatnim akapicie stwierdza:
Ale wierność prawdzie, precyzja i duma z osiągnięć własnego kraju nie są rzeczami, których spodziewałbym się po prezydencie Dudzie.
Zapewne - w domyśle - można się ich spodziewać po Rostowskim i jego kolegach… Ale Polacy pamiętają. I wiedzą, że po tych ludziach nie można się spodziewać bardzo wielu przymiotów.
Rostowski na koniec wyraża niemal nieskrywane zadowolenie z obniżenia Polsce ratingu przez agencję S&P.
Krótko można podsumować: frustracja popycha odsuniętych od władzy notabli Platformy w kierunku złych wzorców, dobrze niestety znanych z naszej historii.
Swoją drogą: tak wygląda w skrócie imitacja. Niby minister Rostowski był z zachodu, niby pełen standardów, a jak przegrał wybory, to niczym członek jakiegoś plemienia z Afryki obraża głowę swojego państwa na łamach zachodniej gazety.
Sam, z gorliwością i ochotą - bo przecież nawet nikt go nie pytał, to on sam napisał list.
Wot, gentlemen!
Sil
Nowość!
720 stron mrocznej prawdy! „Konfidenci” autorstwa Sławomira Cenckiewicza, Witolda Bagieńskiego i Piotra Woyciechowskiego.
W książce znajduje się wiele unikatowych dokumentów i ilustracji pochodzących z zasobów archiwalnych IPN. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/278884-rostowski-nie-ma-hamulcow-na-lamach-financial-times-obraza-prezydenta-dude-nawet-tam-nie-potrafi-uszanowac-glowy-panstwa-polskiego