Pamiętacie państwo gadkę komunistycznego polityka, który twierdząc, że stoimy na krawędzi przepaści, popychał kraj do zrobienia wielkiego kroku naprzód? Taki wymiar dla Rosji niesie obecna polityka Putina, który w zeszłym tygodniu w corocznym orędziu do narodu na nowo wskazał, znany skądinąd, stary kierunek działań.
O konflikcie z Ukrainą nawet nie wspomniał. A powinien, bo Ukraina wstrzymała zakupy rosyjskiego gazu, zapowiedziała blokadę handlową okupowanych regionów i nie spieszy się z naprawą linii przesyłu energii elektrycznej na Krym.
Putin konflikt z Turcją skwitował stwierdzeniem, że ta nie okupi swych win eksportując do Rosji pomidory. Tymczasem Turcja w pośpiechu szuka innych niż rosyjskie dróg zaopatrzenia w gaz i ropę naftową. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan w sobotnim przemówieniu zapowiedział wprost uniezależnienie od rosyjskich nośników energii. Czyny tym razem poszły przed słowami… W zeszłym tygodniu Erdogan odwiedził Katar, gdzie podpisał umowę na dostawy skroplonego gazu. W tym samym czasie premier Turcji, Ahmet Davutoglu w trakcie swej wizyty w Azerbejdżanie przyśpieszył budowę gazociągu „TANAP”, którym już w 2018 roku popłynie błękitne paliwo nie tylko do Turcji, ale też do Europy.
Przywódca i ideolog Rosji w jednej osobie nie ma też dobrych recept na kłopoty wewnętrzne kraju. Co znamienne, walkę z korupcją zawierzył prokuratorowi generalnemu, osobie, która wraz z rodziną dorobiła się na „państwowym” wielomilionowego (w dolarach) majątku… Pod tym względem w Rosji jest gorzej niż „za komuny”!
Jednak to nie w Istambule i Kijowie zapadły w zeszłym tygodniu najbardziej brzemienne dla przyszłości Rosji decyzje. Pierwsza z nich miała miejsce w piątek w Wiedniu, gdzie przedstawiciele OPEC postanowili zwiększyć limity wydobycia ropy naftowej. Z tego też powodu już w nadchodzącym tygodniu cena ropy Ural spadnie najprawdopodobniej grubo poniżej 40 dolarów za baryłkę, gdy w pierwszym kwartale przyszłego roku może niczym kamień zlecieć do poziomu 20 dolarów. Dlaczego? Przykładowo, USA poza rezerwami strategicznymi wysokości 700 milionów baryłek, utrzymuje też na rekordowym poziomie zapasy „komercyjne”, które sięgają właśnie 500 milionów baryłek. Jakby ropy było mało, w zeszłym tygodniu naliczono 51 tankowców na redzie w Zatoce Orleańskiej czekających na rozładunek. Podobnie sytuacja wygląda w Chinach. Świat tonie dziś w nadmiarze ropy…
Drugie z wydarzeń brzemiennych dla Rosji miało miejsce we Frankfurcie, gdzie szef Europejskiego Banku Centralnego, Włoch Mario Draghi ogłosił szczegóły stymulacji monetarnej strefy euro. Nie zmieniono wysokości miesięcznych kwot przeznaczonych na wykup obligacji państwowych. Pozostały na poziomie 60 miliardów euro. Decyzja ECB ‒ nie zwiększania dynamiki dodruku pieniądza ‒ umożliwia amerykańskiemu FED podniesienie stóp procentowych w USA już w grudniu bez ryzyka gwałtownych zmian na parze dolar ‒ euro. Jednocześnie zwiększy się koszt długów denominowanych w dolarach, co szczególnie uderzy w rosyjskie spółki wydobywcze i lokalny sektor bankowy, zadłużone po uszy w amerykańskiej walucie i dodatkowo obarczone międzynarodowymi sankcjami.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pamiętacie państwo gadkę komunistycznego polityka, który twierdząc, że stoimy na krawędzi przepaści, popychał kraj do zrobienia wielkiego kroku naprzód? Taki wymiar dla Rosji niesie obecna polityka Putina, który w zeszłym tygodniu w corocznym orędziu do narodu na nowo wskazał, znany skądinąd, stary kierunek działań.
O konflikcie z Ukrainą nawet nie wspomniał. A powinien, bo Ukraina wstrzymała zakupy rosyjskiego gazu, zapowiedziała blokadę handlową okupowanych regionów i nie spieszy się z naprawą linii przesyłu energii elektrycznej na Krym.
Putin konflikt z Turcją skwitował stwierdzeniem, że ta nie okupi swych win eksportując do Rosji pomidory. Tymczasem Turcja w pośpiechu szuka innych niż rosyjskie dróg zaopatrzenia w gaz i ropę naftową. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan w sobotnim przemówieniu zapowiedział wprost uniezależnienie od rosyjskich nośników energii. Czyny tym razem poszły przed słowami… W zeszłym tygodniu Erdogan odwiedził Katar, gdzie podpisał umowę na dostawy skroplonego gazu. W tym samym czasie premier Turcji, Ahmet Davutoglu w trakcie swej wizyty w Azerbejdżanie przyśpieszył budowę gazociągu „TANAP”, którym już w 2018 roku popłynie błękitne paliwo nie tylko do Turcji, ale też do Europy.
Przywódca i ideolog Rosji w jednej osobie nie ma też dobrych recept na kłopoty wewnętrzne kraju. Co znamienne, walkę z korupcją zawierzył prokuratorowi generalnemu, osobie, która wraz z rodziną dorobiła się na „państwowym” wielomilionowego (w dolarach) majątku… Pod tym względem w Rosji jest gorzej niż „za komuny”!
Jednak to nie w Istambule i Kijowie zapadły w zeszłym tygodniu najbardziej brzemienne dla przyszłości Rosji decyzje. Pierwsza z nich miała miejsce w piątek w Wiedniu, gdzie przedstawiciele OPEC postanowili zwiększyć limity wydobycia ropy naftowej. Z tego też powodu już w nadchodzącym tygodniu cena ropy Ural spadnie najprawdopodobniej grubo poniżej 40 dolarów za baryłkę, gdy w pierwszym kwartale przyszłego roku może niczym kamień zlecieć do poziomu 20 dolarów. Dlaczego? Przykładowo, USA poza rezerwami strategicznymi wysokości 700 milionów baryłek, utrzymuje też na rekordowym poziomie zapasy „komercyjne”, które sięgają właśnie 500 milionów baryłek. Jakby ropy było mało, w zeszłym tygodniu naliczono 51 tankowców na redzie w Zatoce Orleańskiej czekających na rozładunek. Podobnie sytuacja wygląda w Chinach. Świat tonie dziś w nadmiarze ropy…
Drugie z wydarzeń brzemiennych dla Rosji miało miejsce we Frankfurcie, gdzie szef Europejskiego Banku Centralnego, Włoch Mario Draghi ogłosił szczegóły stymulacji monetarnej strefy euro. Nie zmieniono wysokości miesięcznych kwot przeznaczonych na wykup obligacji państwowych. Pozostały na poziomie 60 miliardów euro. Decyzja ECB ‒ nie zwiększania dynamiki dodruku pieniądza ‒ umożliwia amerykańskiemu FED podniesienie stóp procentowych w USA już w grudniu bez ryzyka gwałtownych zmian na parze dolar ‒ euro. Jednocześnie zwiększy się koszt długów denominowanych w dolarach, co szczególnie uderzy w rosyjskie spółki wydobywcze i lokalny sektor bankowy, zadłużone po uszy w amerykańskiej walucie i dodatkowo obarczone międzynarodowymi sankcjami.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/274397-rosja-putina-na-krawedzi-gospodarczej-przepasci-centralny-bank-rosji-juz-teraz-mowi-o-przewartosciowanym-rublu?strona=1