Czy Putin gra w szachy czy też może w warcaby?

Fot. PAP/EPA/YONHAPNEWS
Fot. PAP/EPA/YONHAPNEWS

Przez dziesięciolecia słyszeliśmy o wspaniałych strategach rosyjskich, których często przyrównywano do szachistów. Polityka faktów dokonanych stosowana przez ten kraj miała kończyć się zawsze kardynalnym ruchem: szach i mat. I niewątpliwie Rosja wiedziała jak poświęcać narody i państwa na geopolitycznej szachownicy. Jednak zawsze w zgodzie z kontekstem porządku światowego konceptualizowanym przez zaplecze Putina jako: „my potęga na lądzie” versus „USA potęga morska kontrolująca oceany”.

Zaiste, taki prosty podział świata był niezwykle wygodny dla hegemona lądu, gdyż wyznaczał pozornie wyraźną i dookreśloną linię demarkacyjną. W pojęciu Rosji Putina dawał jej prawo do strefy wpływów w Europie Wschodniej i Azji Środkowej. Jednakże taką koncepcję, poręczną w przeszłości, należało już dawno wyrzucić na śmietnik historii wraz ze zmianą „na lądzie” w sąsiedztwie samej Rosji, to jest narodzinami i rozwojem potęgi gospodarczej Chin. To przecież Chiny ‒ nie Rosja, proponują dziś światu rozwój handlu i nowy szlak jedwabny łączący korytarzami transportowymi kraje Azji i Europy.

Ostatnie wydarzenia na pograniczu Turcji i Syrii wskazują także na inne podstawowe błędy w grze Putina. Czy gra on w szachy czy może warcaby? Bowiem inicjatywa militarna na Bliskim Wschodzie niezwykle skomplikowała sytuację polityczną w tym regionie i szybko okazała się sprzeczna z interesem Rosji. Po zestrzeleniu rosyjskiego bombowca przez turecki myśliwiec rzut oka na mapę wskazuje, że Rosja może utracić oparcie w basenie Morza Śródziemnego dla swojej interwencji w Syrii. Turcja, która kontroluje Cieśninę Bosforską, chce bowiem by respektowano jej interesy zarówno na pograniczu syryjskim, jak i w basenie Morza Czarnego… Należy sądzić, że również Ukraina mogła oto ‒ przynajmniej czasowo ‒ zyskać w Turcji potężnego sprzymierzeńca w swoim konflikcie z Rosją

Paradoksalnie, Putin każdy swój błąd opłaca wpychaniem Rosji w coraz to większe kłopoty ekonomiczne i gospodarcze, jakby było ich ciągle mało. Sankcje i kontrsankcje przeciw Turcji pogłębią recesję w Rosji, przecinając kolejne szlaki wymiany handlowej. Spowodują też wzrost napięcia i biedy od Czeczenii po Gruzję, Armenię i Azerbejdżan. Z góry można przekreślić projekt gazociągu Turecki Strumień, którym rosyjski gaz miał płynąć do Europy, czy plany budowy przez Rosjan elektrowni atomowej na terytorium Turcji. Cóż, kolejne 30 do 40 miliardów dolarów strat Rosji. To ci pech! Jakby Putin grając w popularny na Zachodzie „Monopol”, co i raz wyrzucał kostką pechową cyfrę zmuszony w ten sposób stawać na niewłaściwym polu.

Niejako kołem wracamy do wielkiej geopolityki. Chiński projekt Jedwabnego Szlaku nie sposób pogodzić przecież z koncepcją zachowania strefy wpływu przez Rosję w Azji Środkowej. Już teraz kraje regionu nawiązały bezpośrednią współpracę z Chinami i to w sferze energetyki zastrzeżonej do niedawna dla Rosji. Z dużym prawdopodobieństwem można przewidzieć, że prędzej czy później i na tym obszarze wystąpią napięcia, które mogą doprowadzić do zaostrzenia stosunków między sąsiadami tj. Chinami i Rosją. Co wtedy? Pełna izolacja Rosji? Bieda i bałkanizacja strefy postsowieckiej? Czy tego rzeczywiście chce Putin dla swych ziomków, gdyż opcje możliwych ruchów Rosji na arenie międzynarodowej wyczerpują się nieubłaganie szybko? Podobnie jak rezerwy walutowe państwa i zasobność kieszeni przeciętnego Iwana Iwanowa.

Jerzy Bielewicz

Ryszard Czarnecki


Co ma Putin w głowie?” - Eltchaninoff Michael. Książka do kupienia „wSklepiku.pl”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.