Wydarzenia w Paryżu stawiają w nowym świetle hasło „Polska dla Polaków”. Bo dla kogo ma być?

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Skończmy wreszcie z  jałową poprawnością narzucaną nam przez Adama Michnika i jego wyznawców i brońmy naszego prawa do samostanowienia. Tu chodzi o przetrwanie narodu.

Zwrot „Polska dla Polaków” został zakwalifikowany jako ksenofobiczny, nacjonalistyczny, a nawet (sic!) patriotyczny. Przez medialnych mędrców salonu zrównany wręcz zachęcaniem do antysemityzmu, pogromów i generalnie faszyzmu. Nawet marsz w Dniu Niepodległości, kiedy chcemy się autentycznie cieszyć jest źle widziany. W tym roku odbył się bez zamieszek. Wyraźnie w zawiązku za zmianą władzy nie miał kto zorganizować prowokacji wymierzonych ostatnimi laty w Polaków, którzy chcieli spokojnie przejść ulicami Warszawy.

Od ponad ćwierćwiecza jesteśmy poddani swoistemu procesowi edukacyjnemu. Jako Polacy musimy się ciągle czegoś wstydzić i ciągle próbować dorównać wyśrubowanym standardom wyznaczonym przez Adama Michnika i jego redakcję. Do tego nieustanie musimy mieć rękę na pulsie, by nie przegapić co o nas napisze prasa zachodnia. To, że oni drukują, to co im podyktuje Adam Michnik nie ma znaczenia. Najważniejsze, że gdzieś nas obsmarowano i my jesteśmy temu bezwzględnie winni. Przecież moglibyśmy zachowywać się w sposób cywilizowany, a nie być prostackimi barbarzyńcami, którzy zamiast wtopić się piękne idee internacjonalizmu, chcą mieć własne państwo.

Postawmy sprawę jasno. Doszliśmy do tego, że środowiska prożydowskie chcą nam wyznaczać jakie hasła są dozwolone i jak powinniśmy obchodzić nasze święta narodowe. My we własny kraju powinniśmy się dostosować.

A teraz musimy się dostosować jeszcze bardziej, bo ci sami nasi wychowawcy uznali, że bardzo się „ubogacimy kulturowo” przyjmując uchodźców czy tam emigrantów. A jak się nam nie podoba, to dlatego, że jesteśmy ksenofobami, nacjonalistami, itd.

Nawet w obliczu tragedii w Paryżu, gdzie Bogu ducha winni ludzie zostali bestialsko pomordowani, nas się próbuje strofować na zasadzie, żebyśmy odróżniali uchodźców od imigrantów, no a już szczególnie od terrorystów.

Jak ich jednak odróżniać, to już na to recept nie ma. Żałosne jest roztrząsanie problemu paszportu, który znaleziono przy jednym z zamachowców. Czy on był sfałszowany, ukradziony, podrzucony, co to ma za znaczenie. Istotne jest to, że w Europie przebywają setki tysięcy mężczyzn w wieku poborowym o niejasnych zamierzeniach i o nieznanej tożsamości.

Czy Polska ma prawo nie chcieć gościć tutaj imigrantów wyznania muzułmańskiego? W obecnej sytuacji międzynarodowej jak najbardziej. Dlaczego my mamy ponosić konsekwencje błędnej polityki mocarstw tego świata, dla których nie liczy się człowiek, tylko interesy. To nie my odpowiadamy za destabilizującą region „arabską wiosnę”, to nie my, mając środki nacisku patrzyliśmy na okrutną wojnę w Syrii (gdzie chociażby jest ONZ), to nie my zgadzaliśmy się biernie na masowy napływ uchodźców przez Morze Śródziemne, to nie my nęciliśmy ich zasiłkami i lepszym życiem. I co najważniejsze to nie my jesteśmy zwolennikami kuriozalnego multi – kulti, prowadzącego do tego, że na Boże Narodzenie nie można ubrać choinki w miejscu publicznym, bo grozi to urażeniem czyichś uczuć.

Hasło „Polska dla Polaków”, w żaden sposób nie wyklucza obecności tutaj innych narodowości. Z jakiegoś powodu zawsze słynęliśmy z gościnności i chociażby Żydzi znajdowali u nas schronienie, gdy byli wypędzani z tych krajów europejskich, od których teraz mamy się rzekomo uczyć jak traktować przybyszy.

„Polska dla Polaków” oznacza to, że mamy prawo decydować jak chcemy żyć we własny kraju i nie dajmy sobie tego wydrzeć.

Przez lata byliśmy umęczeni zaborami, okupacjami i własnym wysiłkiem i krwią milionów przodków odzyskaliśmy podmiotowość.

Nikt nie ma prawa nam tu narzucać obyczajów i pouczać nas co jest dla nas dobre, a co złe.

Sami to najlepiej wiemy.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.