37-letni Sebastien Carlat mieszka w pobliżu stadionu w podparyskim Saint-Denis, gdzie zamachowca-samobójca wysadził się wczoraj wieczorem w powietrze. Prowadzi firmę przewozową, oferującą transfery z paryskich lotnisk do głównych atrakcji turystycznych, m.in. parku Disneyland w podparyskim Marne-la-Vallée. Boi się o przyszłość, bo większość jego klientów odwołało rezerwacje.
Oto relacja, jaką przekazał portalowi wPolityce.pl:
Gdy doszło do wybuchów byłem w domu. Mieszkam bardzo blisko stadionu w Saint-Denis. Słyszałem eksplozje i pomyślałem, że to fajerwerki. Wybiegłem na ulice, by je obejrzeć. Podobnie zrobili moi sąsiedzi. Wtedy się zorientowaliśmy, że to nie fajerwerki tylko wybuchy, że coś się stało. Włączyłem telewizor i dowiedziałem się, że znów doszło do zamachów. Po raz drugi w tym roku.
Jestem naprawdę zdołowany. Nie wiem co będzie dalej. Prowadzę firmę przewozową, zależę od turystów. Dziś rano 80 proc. moich klientów odwołało swoje rezerwacje. Boją się i wolą na razie nie przyjeżdżać do Paryża. Rozumiem ich, ale muszę z czegoś żyć. Kto mi zrekompensuje straty jeśli tak będzie przez kolejne tygodnie czy miesiące? Zastanawiam się nad opuszczeniem Francji. Trzy tygodnie temu byłem na wakacjach w Turcji i czułem się tam bezpieczniej niż we własnym kraju. W Paryżu atmosfera jest przygnębiająca. Wszędzie widać żołnierzy i policjantów. Wciąż nie zlokalizowałem wszystkich znajomych. Mam nadzieję, że są bezpieczni.
W piątkowe wieczory zazwyczaj wychodzę na miasto. Teraz chyba z tego zrezygnuje. W każdym razie na jakiś czas. Sam nie wiem, beznadziejne to wszystko. Nie wierzę politykom, gdy obiecują, że będzie dobrze. Mało kto im jeszcze wierzy. W Saint-Denis dominują muzułmanie, jak w większości paryskich przedmieść. Nie ma możliwości odróżnienia radykałów od zwykłych ludzi, wtapiają się w tło. Nie wiem jak władze chcą ten problem teraz rozwiązać, jak im się do dotychczas nie udało. Będziemy musieli się nauczyć żyć z tym zagrożeniem.
Ryb
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/271773-relacja-z-paryza-slyszalem-wybuchy-poczatkowo-myslalem-ze-to-fajerwerki-bedziemy-musieli-sie-nauczyc-zyc-z-tym-zagrozeniem