Niemiecka "TAZ” kpi z Beaty Szydło: „To marionetka posłuszna Kościołowi. Ciekawe jak długo będzie premierem”

Fot. pis.org.pl
Fot. pis.org.pl

„Jak długo premierem będzie ktoś, do kogo jak guma do żucia przylgnęło zdanie „Prezes ma zawsze rację”? –pyta Gabriele Lesser na łamach lewicowego berlińskiego dziennika „Tageszeitung” (TAZ).

Według publicystki i byłej korespondentki w Polsce, która wsławiła się szeregiem tekstów szkalujących Kaczyńskich, generała Błasika („Z 0,6 promila do Smoleńska”) i rodziny ofiar katastrofy Smoleńskiej, tym razem rozpisuje się o możliwych scenariuszach na szczytach władzy i szansach Beaty Szydło na długie premierostwo.

Nikt nie, wie jak długo Beata Szydło będzie premierem Polski – rok, może dwa? Jarosław Kaczyński, szef prawicowo-konserwatywnej PiS, która od listopada głosami większości wyborców będzie rządziła Polską, mówił wprawdzie, że nigdy nie chciałby zostać premierem. W 2005 r. jednak twierdził tak samo, wówczas, kiedy jego brat bliźniak obejmował urząd prezydenta RP. Rok później sam sobie zaprzeczył

—pisze Lesser. Według niej „pragmatyczna i stanowczo argumentująca Szydło, znana jest głównie ze swojej ironicznej wypowiedzi, która przykleiła się do niej jak guma do żucia: „Prezes ma zawsze rację”.

Kaczyński uchodzi za mistrza w zakulisowym pociąganiu za sznurki

—pisze niemiecka korespondentka, podczas gdy na Beatę Szydło spada trudne do wykonania zadanie „obowiązek bycia dobrą panią premier”.

Ponieważ – tak właśnie zakomunikował Kaczyński swoim ministrom – nasze nominacje będą nominacjami zawsze na próbę, bo każdy kto się nie sprawdza może zostać odwołany

—dodaje Lesser. Jak pisze „TAZ”, Szydło jest nie tylko lojalna wobec szefa swojej partii, ale także wobec Kościoła Katolickiego.

Również biskupi i księża ciągle jeszcze potężnego Kościoła katolickiego w Polsce, mogą polegać na żonie nauczyciela i matce dorosłych już synów. W przeszłości Szydło krytykowała – całkiem w zgodzie z nauką Kościoła – ustawę o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, w Sejmie głosowała przeciwko ustawie o in vitro, przygotowanej przez rząd Ewy Kopacz, i domagała się do Episkopatu wyraźnego i jednoznacznego stanowiska wobec wszystkich kwestii politycznych, chociaż Kościół nie ma ku temu żadnego demokratycznego mandatu

—skarży się publicystka. Szczególnie obciążający Szydło, jako marionetkę Kaczyńskiego i Kościoła, ma być fakt, że jeden z jej synów „uczy się na księdza”.

Ryb, Deutsche Welle

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych