Miniszczyt w Brukseli: Po wielogodzinnych kłótniach i wzajemnych oskarżeniach przyjęto plan spowolnienia napływu imigrantów do Europy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Gdy premier Serbii Aleksandar Vučić opuścił wczoraj wieczorem na chwilę salę obrad na minszczcyie ws. kryzysu imigracyjnego w Brukseli, robił wrażenie przygnębionego. Jak powiedział dziennikarzom „uczestnicy spotkania, przedstawiciele Niemiec, Austrii, krajów Bałkanów Zachodnich i Południa Europy, są „całkowicie skłóceni”.

Ale mieliśmy chociaż okazję, by ze sobą porozmawiać

—zaznaczył, zrezygnowany. Więcej – podkreślił - „z tego szczytu nie wyniknie”. Premier maleńkiej Słowenii, gdzie codziennie dociera ok. 13 tys. imigrantów z Chorwacji, Miro Cerar ostrzegał, że na dłuższą metę Słowenia nie poradzi sobie sama, a bez wspólnych i konkretnych działań Europie grozi rozpad”. Słoweński premier ponownie wyraził pretensje do Zagrzebiu, że „bez pytania o zgodę, przerzuca imigrantów przez granicę do Słowenii, pod osłoną nocy”.

To musi się skończyć

—mówił Cerar. Szczyt został zwołany w trybie nagłym, pod naciskiem kanclerz Niemiec Angeli Merkel, przez przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean’a Claude’a Junckera. Wzięli w nim udział szefowie rządów 11 krajów: Niemiec, Austrii, Bułgarii, Węgier, Rumunii, Słowenii, Albanii, Macedonii, Chorwacji, Serbii i Grecji. Atmosfera na nim była bardzo napięta. Pierwsze trzy godziny negocjacji polegały głównie na wzajemnych oskarżeniach”.

Czytaj także: Unijny „miniszczyt” ws. imigrantów. „Sytuacja jest poważna”

Państwa Europy Wschodniej i Bałkanów, opowiadające się za zamknięciem granic zewnętrznych UE, zderzyły się z Niemcami i Austrią, które propagują politykę otwartych drzwi dla imigrantów. Merkel i Juncker proponowali, by zatrzymać napływ uchodźców na tzw. trasie Bałkańskiej.

Kraje takie jak Słowenia czy Chorwacja mogłyby ich zdaniem „wziąć kredyty w międzynarodowych instytucjach finansowych, na pokrycie kosztów związanych z przyjmowaniem imigrantów, co odciążyłoby Niemcy oraz Austrię”. Premier Słowenii oraz szef rządu Bułgarii Bojko Borisow zdecydowanie odrzucili taką możliwość.

Nie będziemy strefą buforową Europy. Nie pozwolimy na to, by zrzucono na nas cała odpowiedzialność za obecny kryzys

—grzmiał Cerar. Borisow zaś powiedział dziennikarzom, że „Juncker i Merkel nie potrafią określić „ilu uchodźców UE zamierza przyjąć”.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych