Nowa biografia Orbana, czyli wielka ściema. "To tak, jakby Stefan Niesiołowski napisał biografię Jarosława Kaczyńskiego"

Fot. Facebook
Fot. Facebook

Nakładem wydawnictwa „Akurat” ukazała się właśnie biografia pt. „Viktor Orban” autorstwa Józsefa Debreczeniego. Już sam podtytuł książki „Jeden obóz, jeden sztandar, jeden wódz”, nawiązujący do hitlerowskiego hasła „Ein Volk, ein Reich, ein Führer”, nie pozostawia wątpliwości, że jest to praca krytyczna wobec premiera Węgier. Wystarczy zacytować tylko tytuły rozdziałów, by się o tym przekonać: „Wykolejenie”, „Zorganizowany półświatek”, „Metodologia okłamywania”, „Dyrygent nienawiści”, „Bandyckie państwo Fideszu” itd.

Żeby było jasne, nie odbieram nikomu prawa do krytykowania Viktora Orbana. Można mu zarzucać rażące błędy lub złe rozeznanie rzeczywistości, a nawet jeszcze gorsze rzeczy. Jak każda osoba publiczna podlega on krytyce. Natomiast należy wyraźnie powiedzieć, kto jest autorem takich wypowiedzi. Nie można przedstawiać się jako neutralny komentator i obiektywny świadek, skoro jest się działaczem partyjnym uwikłanym w ostry spór polityczny z atakowaną osobą.

Na tylnej okładce książki możemy przeczytać: „József Debreczeni jest znanym publicystą i autorem książek o najważniejszych postaciach węgierskiej polityki ostatnich 25 lat. (…) W połowie lat dziewięćdziesiątych Debreczeni był osobistym doradcą Orbana, obecnie należy do jego zagorzałych krytyków”. W środku książki autor pisze natomiast, że w latach 1990-1994 zasiadał w parlamencie z poparciem partii MDF ówczesnego premiera Józsefa Antalla.

Nie ma natomiast ani słowa o tym, że József Debreczeni jest dziś aktywnym politykiem i wiceprzewodniczącym postkomunistycznej partii Koalicja Demokratyczna byłego premiera Ferenca Gyurcsanyego. To właśnie Gyurcsany zasłynął ze słynnego przemówienia, w którym powiedział m.in.:

Kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem (…) Nic nie zrobiliśmy w ciągu czterech lat. Nic. Nie możecie mi podać ani jednego poważnego działania rządu, z którego moglibyśmy być dumni, poza tym, że na końcu odzyskaliśmy władzę z gówna. Nic. Kiedy trzeba będzie rozliczyć się z krajem i zapytają, co zrobiliśmy w ciągu czterech lat, co powiemy? (…) Nie ma wielu rozwiązań. Nie ma, dlatego, że spieprzyliśmy. Nie tylko trochę, ale bardzo.”

Wtedy właśnie Debreczeni gorąco bronił Gyurcsanyego, bagatelizując jego przemówienie, w którym aż trzy razy nazwał Węgry „kurewskim krajem”. Stawał też w obronie ówczesnego premiera, gdy ten wydał rozkaz brutalnego stłumienia opozycyjnej demonstracji w 50. rocznicę Powstania Węgierskiego w październiku 2006 roku. W tym samym roku napisał też entuzjastyczną biografię Gyurcsanyego, wysławiając pod niebo polityka, którego „prawą ręką” jest dziś w partii.

Nie można więc nazywać Debreczeniego jedynie publicystą, przemilczając zupełnie jego wysoką pozycję w partii postkomunistycznej, która najmocniej ze wszystkich formacji na Węgrzech krytykuje dziś Orbana.

To tak, jakby Stefan Niesiołowski napisał biografię Jarosława Kaczyńskiego, a jej węgierski przekład anonsowany był następującą notatką: „Autor jest znanym komentatorem politycznym, często zapraszanym do telewizji. W czasach komunistycznych należał podobnie jak bracia Kaczyński do opozycji demokratycznej, zaś później wspólnie z Kaczyńskimi zasiadali w jednym klubie parlamentarnym – OKP”. Czy nie byłaby to ściema?

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.