Czy coś można było próbować ugrać dla Polski?
Owszem. Jaki więc był sens dotychczasowych, wieloletnich przecież ofiar ponoszonych przez Polskę zakresie interesu narodowego w odniesieniu do granicy Schengen? Mieliśmy w latach 90. bezwizowy ruch z Ukrainą i Białorusią, do 2007 r. mieliśmy darmowe wizy dla Ukraińców. Zabroniono nam rozszerzenia małego ruchu granicznego tak, aby strefa takiego ruchu objęła Lwów. To wszystko działo się w imię ochrony Schengen przed nielegalną imigracją. No i to wszystko w ciągu tygodnia wysadzono w powietrze. W imię czego więc ponosiliśmy te ofiary? Chyba nikt nie zaryzykuje twierdzenia, że Lwów nie należy do istotnych elementów polskiej kultury i historii oraz to, że nie w naszym interesie leży przyciąganie do Polski Białorusinów i Ukraińców. Nie mogliśmy przeprowadzić żadnych ważnych dla naszych interesów koncesji na rzecz wschodnich sąsiadów, bo się „Unia bała nielegalnej imigracji”. A dziś te wszystkie strachy unijne okazały się nieważne.
Nie słyszeliśmy jednak, aby negocjatorka Piotrowska stawiała jakieś warunki.
Nie było z naszej strony próby negocjacji w tych sprawach. Nikt z od nas nie mówił: wy wymuszacie na nas różne sprawy, poluzowanie, a w zasadzie odrzucenie Protokołu Dublińskiego, no to w takim razie odrzucamy go na tych kierunkach, na których nam z kolei zależy i są dla nas strategicznie ważne. Przecież chcemy przyciągać Białorusinów i Ukraińców, a nie wpychać ich w objęcia Moskwy i nie zależy nam na odcinaniu się od nich granicami. Poza tym jest też ważne, że imigranci, którzy nie chcą być w Polsce, będą zmuszani do „zesłania” do nas. Jak to ma wyglądać? Uzbrojone konwoje, pod strażą niemiecką, będą ich do nas przywoziły? Będziemy płacili koszty readmisji, gdy ktoś z tych ludzi ucieknie z terytorium Polski? Mamy więc ich zamknąć w odrutowanych obozach? A może to wszystko jest fikcją i ludzie skierowani do nas od razu uciekną do Niemiec, a my będziemy mieli problem z głowy. Któraś z tych wersji musi być prawdziwa. Ale która?
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Czy coś można było próbować ugrać dla Polski?
Owszem. Jaki więc był sens dotychczasowych, wieloletnich przecież ofiar ponoszonych przez Polskę zakresie interesu narodowego w odniesieniu do granicy Schengen? Mieliśmy w latach 90. bezwizowy ruch z Ukrainą i Białorusią, do 2007 r. mieliśmy darmowe wizy dla Ukraińców. Zabroniono nam rozszerzenia małego ruchu granicznego tak, aby strefa takiego ruchu objęła Lwów. To wszystko działo się w imię ochrony Schengen przed nielegalną imigracją. No i to wszystko w ciągu tygodnia wysadzono w powietrze. W imię czego więc ponosiliśmy te ofiary? Chyba nikt nie zaryzykuje twierdzenia, że Lwów nie należy do istotnych elementów polskiej kultury i historii oraz to, że nie w naszym interesie leży przyciąganie do Polski Białorusinów i Ukraińców. Nie mogliśmy przeprowadzić żadnych ważnych dla naszych interesów koncesji na rzecz wschodnich sąsiadów, bo się „Unia bała nielegalnej imigracji”. A dziś te wszystkie strachy unijne okazały się nieważne.
Nie słyszeliśmy jednak, aby negocjatorka Piotrowska stawiała jakieś warunki.
Nie było z naszej strony próby negocjacji w tych sprawach. Nikt z od nas nie mówił: wy wymuszacie na nas różne sprawy, poluzowanie, a w zasadzie odrzucenie Protokołu Dublińskiego, no to w takim razie odrzucamy go na tych kierunkach, na których nam z kolei zależy i są dla nas strategicznie ważne. Przecież chcemy przyciągać Białorusinów i Ukraińców, a nie wpychać ich w objęcia Moskwy i nie zależy nam na odcinaniu się od nich granicami. Poza tym jest też ważne, że imigranci, którzy nie chcą być w Polsce, będą zmuszani do „zesłania” do nas. Jak to ma wyglądać? Uzbrojone konwoje, pod strażą niemiecką, będą ich do nas przywoziły? Będziemy płacili koszty readmisji, gdy ktoś z tych ludzi ucieknie z terytorium Polski? Mamy więc ich zamknąć w odrutowanych obozach? A może to wszystko jest fikcją i ludzie skierowani do nas od razu uciekną do Niemiec, a my będziemy mieli problem z głowy. Któraś z tych wersji musi być prawdziwa. Ale która?
Rozmawiał Sławomir Sieradzki
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/266253-zurawski-gorzko-o-negocjacjach-w-ue-jakbysmy-negocjowali-cene-towaru-i-zaczelibysmy-od-2-tysiecy-a-skonczylibysmy-na-6-z-hakiem-to-jest-to-sukces-nasz-wywiad?strona=2