Michał Dworczyk: Polityka ws. imigrantów to kolejny dowód na to, że obecny rząd nie myśli w kategoriach narodowych. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. prezydent.pl
fot. prezydent.pl

wPolityce.pl: Dlaczego polski establishment i polskie elity tak niechętnie podchodzą do sprawy ściągnięcia do Ojczyzny Polaków z Kazachstanu czy Ukrainy?

Michał Dworczyk, poseł PiS: Jest to dla mnie niezrozumiałe. To kolejny dowód na to, że obecny rząd nie myśli w kategoriach narodowych i zainteresowany jest przede wszystkim sam sobą, a nie sprawami Polaków. To oczywiste, że kraj w pierwszej kolejności stara się zadbać o swoich obywateli oraz o rodaków za granicą. Nasze zachowanie w tej sprawie jest kompromitujące. Od lat nie możemy stosunkowo małej grupy Polaków ze Wschodu sprowadzić do Polski. A jest to, szczególnie w ostatnim czasie, sprawa paląca. Jeśli chodzi o wschodnią Ukrainę, to wiemy jak tam wygląda sytuacja polityczna i wojskowa. W związku z tym, repatriacja naszych rodaków byłoby w pełni uzasadniona. Jednak okazuje się, że nasz rząd, dopóki nie czuje mocnej presji społecznej i medialnej jest całkowicie obojętny.

Dobrym przykładem jest to, jak Niemcy ściągnęli własnych rodaków z „nieludzkiej ziemi, na początku lat 90., wszystkich Niemców Nadwołżańskich.

Ze wschodniej Rosji i Kazachstanu w ciągu kilku lat umożliwiono repatriację blisko milionowi Niemców. Nikt nie robił z tym problemów. Mało tego, Niemcy uważali, że to korzyść, a nie tylko moralny obowiązek. W naszym przypadku nie mówimy o takich liczbach, tylko o maksymalnie kilkudziesięciu tysiącach rodaków ze Wschodu. A tych, którzy od razu chcieliby przyjechać, jest od kilkuset osób do kilku tysięcy.

Można zaryzykować tezę, że część lewicowych elit nie jest zainteresowana pomocą Polakom ze Wschodu. Nasi rodacy są raczej konserwatystami, osobami przywiązanymi do tradycyjnych wartości i wiary katolickiej, dlatego ze względów ideologicznych dla części osób ich przyjazd jest niepożądany.

Nie uważa Pan, że słowa niemieckiego ministra Thomasa de Maizière to niebywały szantaż? Jeżeli nie zaakceptujemy systemu kwotowego, to czekają na poważne konsekwencje finansowe.

Każda sytuacja, w której Polska jest szantażowana i zmuszana do podjęcia działań korzystnych z punktu widzenia obcego państwa, jest nieakceptowalna. Unia Europejska co do zasady powinna być podmiotem, w którym decyzje podejmowane są na podstawie uzgodnień, consensusu. Sytuacja, w której coraz więcej decyzji zapada pod presją lub wręcz jest wynikiem szantażu do niczego dobrego nas nie prowadzi. Trudno patrzeć optymistycznie przyszłość, jeżeli takie sytuacje będą się powtarzały. Ponadto należy zwrócić uwagę, że zaistniała sytuacja jest dowodem słabości naszego państwa. Okazuje się, że pod naciskiem Brukseli Polska jest w stanie zgodzić się praktycznie na wszystko, niekoniecznie mając na uwadze konsekwencje i bezpieczeństwo obywateli polskich.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych