Naimski: Berlin nawołuje do solidarności... a równolegle kontynuuje budowę gazociągu z Rosją! "To sprawa fundamentalna dla wspólnoty". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Z Berlina płyną nawoływania o solidarność, a ten sam Berlin w tym samym czasie kontynuuje budowę gazociągu pomiędzy Rosją a Niemcami

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Piotr Naimski, poseł PiS, były wiceminister gospodarki.

wPolityce.pl: Jak pan ocenia te nawoływania Unii Europejskiej, a zwłaszcza Niemiec do „solidarności” w sprawie przyjmowania imigrantów?

Piotr Naimski: Unia Europejska nie potrafi znaleźć rozwiązania wobec imigracji, która rozpoczęła się jakiś czas temu, a ostatnio osiąga już rozmiary naprawdę niepokojące. Tysiące ludzi z Bliskiego Wschodu, z Afryki, zmierza do Europy. Nie potrafią sobie z tym poradzić ani państwa, do których w pierwszym rzędzie docierają te fale ludzi.

Rzadko się o tym mówi, ale na Węgrzech jest sto kilkadziesiąt tysięcy uchodźców, a to jest 10 milionowy kraj! W związku z tym oczekiwanie, że rząd węgierski sobie sam poradzi, są całkowicie bezsensowne. Natomiast co do nawoływań do solidarności ze strony Unii, a zwłaszcza ze strony Niemiec, które są krajem docelowym dla imigracji, gdyż są najbogatszym krajem wspólnoty. Rozwiązanie problemu imigracji jest trudne i należałoby poszukiwać go u źródeł.

Z jednej strony słychać nawoływania o solidarność, a z drugiej strony dowiadujemy się, że Niemcy i inne kraje przystępują do rozbudowy gazociągu Nord Stream, który szkodzi interesom całemu regionowi na wschód od Niemiec. Taka jakby podzielna jest ta solidarność, prawda?

CZYTAJ WIĘCEJ: „Kommiersant”: Gazprom z koncernami z UE uzgodnił budowę Nord Stream 2. To pewnie ta „solidarność unijna”, o której tyle mówi Berlin

Tak, jest podzielna ta solidarność unijna. Z Berlina płyną nawoływania o solidarność, a ten sam Berlin w tym samym czasie kontynuuje budowę gazociągu pomiędzy Rosją a Niemcami, a który to projekt jest całkowitym zanegowaniem jakiejkolwiek solidarności w dziedzinie gospodarczej i politycznej.

Z punktu widzenia interesów Polski groźne jest istnienie trwałej osi politycznej i gospodarczej między Rosją a Niemcami z pominięciem naszego kraju. To źle rokuje na przyszłość, bo przywołuje koszmary z przeszłości.

Czyli nawet nie mamy co nawoływać do jakiejś solidarności, bo z góry wiadomo, że Niemcy mają to w głębokim poważaniu.

Tak. Nawoływać zawsze można, ale spodziewać się nie należy.

Wróćmy jeszcze do kwestii uchodźców. Jak poważny jest to problem dla Unii?

To sprawa fundamentalna dla wspólnoty. Do niedawna wydawało się, że UE jako projekt może się zakończyć na skutek kryzysu finansowego i strefy euro. Zaś teraz okazuje się, że dużo groźniejszy dla przyszłości, dla istnienia Unii, jest problem imigracji z Bliskiego Wschodu i Afryki.

Rozmawiał Sławomir Sieradzki

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych