Co ciągnie imigrantów do Niemiec? Wysokie świadczenia socjalne i obietnice przemytników. NASZA ANALIZA

Fot. bamf.de
Fot. bamf.de

Gotówka na powitanie

Od lat utrzymuje się uporczywie plotka, że po przyjeździe do Niemiec każdy imigrant otrzymuje od władz danego landu na powitanie od 1500 do 4400 euro na rękę w gotówce (tzw. Begrüssungsgeld). Władze landów oraz rząd w Berlinie temu stanowczo zaprzeczają. Przemytnicy jednak drukują ulotki, w których piszą, że „Niemcy czekają na przybyszy z otwartymi ramionami” i „gwarantują”, że każdy, kto przyjeździe do Niemiec otrzyma gotówkę, dom oraz pracę. W niemieckich gminach, gdzie są ośrodki dla uchodźców, ta plotka także uporczywie krąży. Mnożą się doniesienia o rodzinach syryjskich, które miały na dzień dobry otrzymać kilka tysięcy euro w gotówce. Dowodów na to jednak nie ma.

Świadczenia socjalne

To, jakie świadczenia należą się ubiegającym się o azyl są ściśle określone w specjalnej ustawie o świadczeniach. W obozach przejściowych uchodźcy muszą mieć zabezpieczone podstawowe potrzeby życiowe jak jedzenie, spanie, ubranie opiekę medyczną. W pierwszych 15 miesiącach pobytu dostają kieszonkowe na własne wydatki, jak bilety, telefon. Wysokość kieszonkowego zależy od wieku i statusu rodzinnego. Osoba samotna dostaje 143 euro (580 złotych). Osoby dorosłe prowadzące wspólne gospodarstwo domowe – po 129 euro na osobę (545 zł). Dodatkowe osoby w rodzinie dostają 113 euro (478 zł). Na dziecko rodzina otrzymuje od 85 do 92 euro. W przypadku czteroosobowej rodziny (dwoje dorosłych i dwoje dzieci) miesięczne świadczenia wynoszą więc średnio 428 euro (1810 zł). Po opuszczeniu ośrodku dla azylantów (po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku o azyl bądź otrzymaniu statusu „tolerowanego” na terytorium kraju), imigranci mają prawo do zasiłku w wysokości od 287 od osoby (osoby prowadzące wspólne gospodarstwo domowe) do 359 euro od osoby (osoby samotne). Kieszonkowe jest tu wliczone. Oraz 84 euro na każde dziecko. W przypadku czteroosobowej rodziny wychodzi ok.: 742 euro miesięcznie (3142 zł). Świadczenia te są obliczane na podstawie zasiłku dla bezrobotnych Hartz IV. I nie da się ich obniżyć. Federalny Trybunał Konstytucyjny orzekł bowiem, że zasiłek Hartz IV jest „minimalnym poziomem gwarantującym godności ludzką”.

Praca

Po zaledwie trzech miesiącach pobytu w Niemczech, imigranci mogą legalnie podjąć pracę. W tym wypadku ich pracodawca musi jednak udowodnić, że nie znalazł Niemca, ani imigranta z krajów UE, na to miejsce pracy. Imigranci mogą też bez ograniczeń wykonywać tzw. „mini-jobs”, czyli prace płacone w wysokości 1 euro za godzinę. Imigrantów podążających do Niemiec szczególnie ucieszyła zapowiedź szefa Daimlera Dietera Zetsche, że zamierza ich zatrudnić w swojej firmie. „Takich ludzi przecież potrzebujemy” -zaznaczył. Jeśli imigrant postanowi nauczyć się zawodu i znajdzie miejsce stażu, a jego podanie o azyl zostanie w międzyczasie odrzucone, teoretycznie musi przerwać staż i wrócić do swojego kraju pochodzenia.

Teoretycznie. Bo w praktyce raczej nie zostanie wydalony. Niemiecki system azylowy jest bowiem całkowicie niewydalony i to już od lat, a jego niewydolność dodatkowo uwidoczniła ogromna fala uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu. Landy nie nadążają z rozpatrywaniem wniosków o azyl, ani z deportacją osób, którym odmówiono statusu uchodźcy i nie przyznano azylu. Wynika to m.in. z trudności z identyfikowaniem tożsamości uchodźców oraz regulacjami niektórych landów zakazującymi deportacji w okresie zimowym.

W 2013 i 2014 r. azyl przyznano jedynie w ok. 1 proc. wnioskujących. (w przypadku imigrantów z Bałkanów zaledwie 0,1 – do 0,3 proc.). Kolejnym 20 proc. osób przyznano prawo pobytu na podstawie zakazu deportacji do państwa, w którym grozi im prześladowanie. Miażdżąca większość podań o azyl została jednak odrzucona. Jednocześnie, według danych MSW, w czerwcu 2014 roku na terytorium Niemiec przebywało aż 143 tys. osób, których wnioski azylowe zostały już co najmniej pół roku temu rozpatrzone negatywnie.

Kolejnym problemem jest przewlekłość procedury przyznawania azylu. Obecnie średni okres rozpatrywania pierwszego wniosku azylowego wynosi 7 miesięcy (choć w wielu przypadkach przekracza on kilkanaście miesięcy), w trakcie których osoba ubiegająca się o azyl pozostaje pod opieką landu. I na garnuszku niemieckich podatników. Czasami mijają dwa, trzy lata, zanim władze orientują się, że dana osoba przebywa w kraju nielegalnie. Obecnie w oddziałach Ministerstwa ds. Uchodźców i Migracji (BAMF) w landach zalega nieco ponad 100 tys. wniosków o azyl, złożonych w przeciągu ostatnich kilku lat. Żaden nie został jeszcze rozpatrzony.

Niektórym udaje się uniknąć deportacji nawet przez 10 lat, podczas których wysyłają dzieci do szkoły. Tych dzieci nie można później deportować, bo nie znają często już języka ojczystego i się zintegrowały, a ponieważ są nieletnie, nie można odesłać ich rodziców do kraju pochodzenia, a je pozostawić samym sobie. Więc ich pobyt zostaje po prostu zalegalizowany.

Mimo obowiązywania umowy Dublińskiej, która stanowi, że imigranci powinni przebywać w kraju, gdzie po raz pierwszy złożyli podanie o azyl, Niemcy nie odsyłają uchodźców z Syrii i Iraku do Grecji, choć większość z nich tamtędy przybyła do Europy. Zdaniem Berlina „w ośrodkach dla uchodźców w Grecji panują warunki urągające godności ludzkiej i godzące w prawa człowieka”.

Ryb, Focus.de, Deutsche Welle, bamf.de, Focus.de, Spiegel.de

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.