Estonia stawia wysoki mur zwieńczony drutem kolczastym na granicy z Rosją. „Chodzi o bezpieczeństwo kraju i całej strefy Schengen”

Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Estonia i pozostałe kraje bałtyckie boją się o swoje bezpieczeństwo. Z jednej strony chodzi o Rosję, ale też o napór imigrantów. Tallin zapowiedział środki wzmacniające granicę z Rosją – informuje niemiecka rozgłośnia publiczna „Deutsche Welle”.

Estoński Departament Policji i Ochrony Pogranicza, dla zapobiegania naruszania granicy, zamierza na co najmniej dwóch trzecich lądowej długości granicy z Rosją postawić płot o wysokości 2,5 metra. Na jego szczycie będzie rozciągnięty drut kolczasty, a łączna długość konstrukcji wyniesie ok. 108 km.

Na bagiennych odcinkach granicy ogrodzenia nie będzie, Estończycy postawią za to więcej wież kontrolnych i rozszerzą pas kontrolny - ciągnący się wzdłuż granicy pas zaoranej ziemi, na którym widać wszystkie ślady.

Aby zwiększyć efektywność interwencji estońskiej straży granicznej, planuje się najpierw pas graniczny szerokości dwunastu metrów, wyposażony w nowoczesne systemy zabezpieczeń

—poinformował w wywiadzie radiowym szef estońskiego MSW Rihards Kozlovskis. Wzdłuż granicy z Rosją są już rozmieszczone kamery. Ostatnio łapano tam przy nielegalnym przekraczaniu granicy coraz więcej imigrantów.

*Już teraz dla ochrony granicy wykorzystuje się kamery wideo i drony, a na akwenie jeziora Peipsi rozmieszczono ponad 600 granicznych boi. Prace nad wzmocnieniem granicy mają rozpocząć się w 2018 roku i kosztować łącznie 71 mln euro.8

Z tych samych powodów także Litwa i Łotwa zamierzają zabezpieczyć swoją granicę z Rosją, będącą granicą zewnętrzną Unii Europejskiej. Szef MSZ Łotwy Edgars Rinkeviczs poinformował, że realizacja inwestycji zajmie 4 lata i pochłonie 17 mln Euro. Dla krajów bałtyckich wznoszenie murów jest widocznie sprawdzoną metodą.

Przypomina to czasy zimnej wojny i żelaznej kurtyny, która oddzielała zachodnie kraje od krajów wschodniej Europy zdominowanych przez ZSRR. Jak poinformował rzecznik estońskiego MSW Toomas Viks, celem tego przedsięwzięcia jest umożliwienie „stuprocentowego, całodobowego” monitoringu granicy z Rosją, aby „zagwarantować bezpieczeństwo Estonii i obszaru Schengen”.

Na bułgarsko–tureckiej granicy stanęło ogrodzenie, które ma powstrzymać napływ imigrantów do Bułgarii. Mieszkańcy przygranicznej wioski kpią sobie z niego, ale czerpią korzyści z nowej zapory przed uchodźcami.

Czytaj także: Mury, płoty, drut kolczasty. Nie tak dawno opadła żelazna kurtyna. Teraz Europa buduje nową. Ale nie powstrzyma ona napływu imigrantów

Od momentu zaanektowania Krymu przez Rosję, Estonia i pozostałe kraje bałtyckie boją się o swoje terytorialne bezpieczeństwo. Estonia, Litwa i Łotwa po 50 latach odzyskały suwerenność, od 2004 roku są państwami członkowskimi UE, są też członkami NATO. Sojusz północnoatlantycki ze wzglądu na kryzys ukraiński wzmocnił swoją obecność w tamtym regionie.

Decyzja o umocnieniu granicy z Rosją zapadła w czasie, gdy trwa rosyjsko-estoński spór o agenta estońskiej służby bezpieczeństwa wewnętrznego Estona Kohvera.

Estońska służba bezpieczeństwa twierdzi, że 5 września 2014 roku Kohver został pozbawiony wolności na terenie Estonii w pobliżu punktu kontrolnego Luhamaa na granicy z Rosją i uprowadzony przez niezidentyfikowanych ludzi, którzy przybyli z tego kraju. Kohverowi, jak twierdzą władze w Tallinie, grożono bronią.

Według strony rosyjskiej Estończyk został zatrzymany na terytorium Rosji, w rejonie Pskowa. Proces estońskiego funkcjonariusza rozpoczął się pod koniec lipca i toczył się przy drzwiach zamkniętych. W sierpniu rosyjski sąd skazał Estończyka na 15 lat więzienia. Uznał go za winnego m.in. szpiegostwa, przemytu broni i nielegalnego przekroczenia granicy.

Ryb, Deutsche Welle

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.