Wielka Brytania: polski strajk, którego nie było

Independent
Independent

Jeszcze raz, byłam za strajkiem – ale dobrze przygotowanym. A ten nie miał nawet swojego lidera! A więc najpierw sondy, rozpoznanie na ile „dusz” można liczyć? Potem zastanowić się nad hasłami, strajkowymi oraz tych na banery. I tu dobrze byłoby wziąć pod uwagę trzy punkty:

1/ Dokładnie od 2007 roku, mniej więcej trzy lata po otwarciu granic między krajami starej i nowej Unii, na Wyspach zmieniła się opinia o Polakach. Zarówno w konserwatywnym „Timesie”, jak i lewicowo-liberalnym „Observerze” pojawiły się artykuły o Polakach – „dream-like workers”, „wymarzonych robotnikach”, zaczęto wspominać, że pracują – i statystycznie więcej z nich podejmuje zajęcia zarobkowe niż Brytyjczycy – i że pracują dobrze i solidnie, a wielu z nich nawet płaci podatki. I, generalnie, ta dobra ocena Polaków – pracowników trwa.

2/ Należało, i należy wskazywać na hipokryzję rządu Camerona, który publicznie piętnuje pracujących i płacących podatki imigrantów z krajów nowej Unii, a pomija całkowitym milczeniem setki tysięcy przybyszów spoza Europy, którzy – jedni powołując się na prawdziwe wojny i konflikty w ich kraju, inni nie - masowo przybywają do Zjednoczonego Królestwa i w detension centre otrzymują dach nad głową, wyżywienie jakiego w życiu nie mieli, bezpłatną służbę zdrowia i edukację oraz, tak, kieszonkowe. A kiedy okazuje się, że azylu politycznego nie dostali, rozpływają się w powietrzu, i krótko potem pojawiają  w wydziałach socjalnych magistratów, by aplikować o wszystkie możliwe zasiłki. Nie znają języka, nie mają zawodu, nie zamierzają pracować, i wciąż – legalnie i nielegalnie - przybywa ich na Wyspy ponad 200 tys. rocznie. Lecz skutkiem politycznej poprawności Camerona i jego rządu, nad imigrantami spoza Europy wciąż rozciąga się parasol ochronny – przecież Calais to tylko wierzchołek góry lodowej! – a piętnuje się ciężko pracujących Polaków. Czyli, należało jeszcze przed akcją, rozpoznać cele strajku, sięgnąć po właściwą argumentację i machać argumentem political correctness rządu Camerona jak sztandarem.

3/ Anglicy, premier Cameron, to pragmatycy. I ten „strajk, którego nie było” stał się sygnałem skłócenia i dezintegracji wielkiej polskiej wspólnoty na Wyspach. Ze, w razie czego, nie będą działać – jak na przykład muzułmanie – wspólnie i bezwzględnie, więc nie ma się czego bać.

Niestety, akcja, która miała być manifestacją polskiej siły, stała się pokazem polskiej słabości. I nie jest to dobre przed wrześniową wizytą naszego prezydenta Andrzeja Dudy w Wielkiej Brytanii. Strajk udany pomógłby mu negocjacjach, nieudany – nie pomoże.

« poprzednia strona
12

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych