Dlaczego Orban buduje mur na granicy z Serbią? Spojrzenie z Węgier

Fot. Profil Orbana na FB
Fot. Profil Orbana na FB

Na granicy serbsko-węgierskiej musiałem stać w kolejce samochodowej przez cztery godziny. Węgierscy celnicy skrupulatnie sprawdzali każde auto, czy nie znajdują się w nim nielegalni imigranci. Przekroczyłem granicę, gdy się już ściemniło. Odjechałem niecały kilometr i nagle musiałem ostro przyhamować. Przed maską samochodu przebiegł mi bowiem drogę jakiś człowiek. Zdążyłem tylko dostrzec, że był to smagły brunet. Po chwili zobaczyłem zbliżające się szybko trzy światełka w ciemnościach. Byli to trzej policjanci z latarkami w dłoniach biegnący na uciekającym mężczyzną.

Włączyłem radio. Spiker w wiadomościach mówił o problemie nielegalnych imigrantów. Od początku roku przez „zieloną granicę” z Serbią przedostało się ich do 10-milionowego kraju około 150 tysięcy. Według prawa obowiązującego w Unii Europejskiej, jeśli owi imigranci przedostaną się do innych państw należących do układu Schengen, to są przymusowo deportowani do kraju, w którym przekroczyli granicę UE, a więc na Węgry.

Przy dworcu Keleti i w innych miejscach Budapesztu rozbite są całe namiotowiska, w których koczują nielegalni imigranci. Zgodnie z unijnymi procedurami Węgrzy mogą ich odesłać do kraju zamieszkania, ale często nie wiadomo z jakiego państwa przybyli albo toczy się tam wojna.

Władze w Budapeszcie nie wiedzą, co z nimi zrobić. Czy trzymać ich w nieskończoność w zamkniętych ośrodkach, czy próbować zasymilować? Jak jednak to zrobić, jeśli nie znają nawet języka węgierskiego? Skąd wziąć środki na ich utrzymanie, ewentualną edukację czy pomoc w znalezieniu miejsc pracy? Węgry nie są państwem dobrobytu z rozbudowanym systemem socjalnym i – jak podkreślają tamtejsi urzędnicy – nie udźwigną takiego ciężaru. Muszą się też liczyć z rosnącym niezadowoleniem owych przybyszów, wśród których przeważają muzułmanie.

W Budapeszcie urzędnik tamtejszego MSZ tłumaczy mi, że inna jest sytuacja legalnych imigrantów. Jeżeli jakiś uchodźca zgłosi się do władz węgierskich i poprosi o azyl, to najczęściej go otrzymuje. Już w tej chwili jednak obozy dla uchodźców są przepełnione i planowana jest budowa dwóch następnych. Utrzymanie jednego człowieka w takim ośrodku kosztuje 5 tysięcy forintów za 1 dzień. Większy problem stanowią jednak nielegalni imigranci, którzy często próbują z Węgier przedostać się na Zachód.

Ostatnio węgierskie zrzeszenie transportowe zakazało taksówkarzom zagranicznych kursów z cudzoziemcami. Bywały bowiem przypadki, że nielegalni imigranci zamawiali taksówkę i kurs do Wiednia, Berlina lub Monachium. Gdy po drodze zatrzymywała ich policja austriacka, niemiecka lub czeska, to pasażerowie deportowani byli na Węgry, a węgierscy taksówkarze aresztowani za nielegalny przerzut ludzi przez granicę.

Z powodu tych wszystkich trudności rząd Viktora Orbana zdecydował o budowie 4-metrowego muru na liczącej 175 kilometrów granicy z Serbią. Protestują przeciwko temu głównie środowiska lewicowe i liberalne, ale sondaże pokazują, że prawicowa władza ma w tej kwestii zdecydowane poparcie opinii publicznej.

Przedstawiciele organizacji kościelnych mówią z kolei, że chrześcijańskim uczynkiem jest przyjęcie i opieka nad imigrantami, ale kiedy ich liczba przekroczy masę krytyczną, wówczas załamie się gospodarka, a wtedy niemożliwy będzie zarówno rozwój kraju, jak i pomoc dla nielegalnych przybyszów. Dlatego postulują, aby nie wyrzucać tych imigrantów, którzy są na Węgrzech, ale jednocześnie zablokować ich napływ z zagranicy.

Głosy protestu wobec polityki Budapesztu rozległy się również ze Stanów Zjednoczonych, gdzie niektórzy publicyści nazwali projekt muru na granicy z Serbią rasistowskim. W odpowiedzi węgierscy publicyści stwierdzili, że widocznie mur na granicy między USA a Meksykiem jest murem demokratycznym.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.