Unia nie okazała Grekom ani krztyny owej solidarności, którą tak lubi się chwalić. Ateny potraktowano brutalnie i okrutnie. Pamiętajmy o tym

Centrum Aten, PAP/EPA
Centrum Aten, PAP/EPA

Tragedia zadłużonej i poniżonej Grecji warta jest zapamiętania.

Oto przedstawiana w Polsce przez tak wielu jako wcielenie nieskończonej dobroci i łaskawości Unia Europejska potraktowała kraj członkowski brutalnie i okrutnie. Zrobiła coś, co ociera się o sadyzm.

Grekom nakazano dalsze gwałtowne zaciśnięcie pasa, choć PKB tego kraju spadło od początku kryzysu o 26 proc.

Nakazano wyprzedanie wszystkiego, co ma jakąkolwiek wartość. Łaskawie zgodzono się, by siedziba funduszu zarządzającego nie mieściła się w Luksemburgu, ale w Grecji. Pieniądze pójdą na spłatę długów.

Nie dano wielkiej nadziei na zmniejszenie długu, który jest niespłacalny. Ogólny zapis obiecujący restrukturyzację nie znaczy nic. A zadłużenia na poziomie 182 proc. PKB nie wytrzyma żaden kraj (w chwili wybuchu kryzysu i napłynięcia pierwszej pomocy było to ok. 130 proc.). Arcybogata Wielka Brytania ma długi na poziomie 82 proc. i… histerycznie wręcz uważa, że to stanowczo za dużo.

Grecja jest w pułapce, bez pomocy, bez zmniejszenia długów nie pomogą jej żadne, słusznie żądane reformy. Unia Europejska to wie, a mimo to nawet nie mrugnęła wydając wyrok na społeczeństwo Hellady, skazując je na dekady depresji i regresu.

Unia nie okazała Grekom rani krztyny owej solidarności, którą tak lubi się chwalić.

Nie okazała, bo mając do wyboru utrzymanie ideologicznych fundamentów unijnego projektu lub okazanie solidarności potrzebującemu narodowi, unijni decydenci bez wahania wybrali to pierwsze.

Gdyby okazali litość, gdyby darowali trochę długów, gdyby dali Grekom odetchnąć, podważyliby przyszłość jednego z najważniejszych projektów ideologicznych - waluty euro. Po Grekach ustępstw zażądaliby Hiszpanie, Portugalczycy, Włosi. I byłoby po euro.

Po tym samym euro, które Grecję, Hiszpanię, Portugalię i Włochy wpędziło w kłopoty. Bo dało tym państwom ładną, ale trującą na dłuższą metę zabawkę, i przede wszystkim możliwość zaciągania tanich kredytów.

Merytorycznie, euro powinno więc umrzeć. Nie przyniosło obiecywanych korzyści, przydało za to Europie wiele kłopotów. Jest bez sensu pod każdym względem. Nakręca animozje i wzajemne niechęci nieznane od II wojny światowej. Szczuje południe na północ i odwrotnie. Zabija i solidarność, i nadzieję.

I na nic żale, że nie wszyscy w Europie są gospodarnymi Niemcami. Nie będą i być nie muszą.

Ale euro nie umrze. Unijne projekty ideologiczne nie umierają. Ten pociąg nie ma biegu wstecznego. Choćby pod kołami leżały całe narody, pojedzie do przodu.

Taka jest Unia zmutowana przez euro - brutalna i bezwzględna.

Zapamiętajmy grecką lekcję. Nie kupujmy błyskotek, choćby nawet dawali półdarmo. Gdy przyjdą prawdziwe, twarde kłopoty, nie pomogą.

Myślmy samodzielnie.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.