Tusk zwołał. Na polecenie kanclerz Niemiec i prezydenta Francji. To taka drobna ilustracja europejskiej hierarchii

fot. theparliamentmagazine.eu
fot. theparliamentmagazine.eu

Jeden z lemingowych portali obwieszcza dziś dumnie – Grecy powiedzieli „nie” w referendum. Druga część tytułu mówi o prędkiej inicjatywie byłego polskiego premiera – Tusk zwołuje specjalny unijny szczyt.

Wszystko byłoby jako tako, gdyby nie pewien drobiazg - inny portal, z tej samej grupy dziennikarstwa, jednak sięgnął trochę głębiej zawiadamiając, że to kanclerz Merkel i prezydent Hollande domagają się zwołania na wtorek nadzwyczajnego posiedzenia premierów unijnych państw. Właściwie to taka błahostka, na temat której w normalnych warunkach nie należałoby rozpoczynać dyskusji, ale w konfrontacji z niedawnymi zachwytami nad Tuskiem wszystkich źródeł, z których lemingi czerpią, trzeba o tym wspomnieć.

Pamiętamy – posyłamy do Brukseli polityka wagi ciężkiej, Tusk królem Europy, wybitny polityk polski został doceniony i wezwany na pomoc. I takie tam inne jeszcze opowiastki dla naiwnych.

Teraz były premier natrafia na krytyki, a często kpiny ze strony europejskich gazet i polityków do niedawna mu przychylnych. Przecież tak naprawdę, bez względu na wynik greckiego referendum trzeba było ów szczyt zwołać, bo jednak sytuacja z każdej perspektywy rysowała się nowa. Tusk mógł inteligentnie ją wykorzystać z góry zwołując posiedzenie na wtorek lub środę, oczywiście przygotowując tezy do dyskusji w każdym z wariantów. Ale tego nie uczynił, więc jeszcze raz udowodnił swe umiłowanie pracowitości, znajomość rzeczy i ogólną sprawność umysłową. Trzeba było czekać na wezwanie z Berlina i Paryża. Normalka.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.