Ochłodzenie na linii USA – Chiny? Waszyngton ujawnia nową strategię wojskową i zaostrza rywalizację z Chinami

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Chiny, są jednym z państw, które mogą stanowić wyzwanie dla pokoju

— zaznaczono w „Narodowej Strategii Wojskowej”, którą zaprezentował dwa dni temu amerykański Departament Obrony. Jednocześnie podkreślono, że Waszyngton chce, aby Pekin stał się „partnerem” USA w budowaniu międzynarodowego bezpieczeństwa. O nie zmienia faktu, że Pekin, w zdecydowany sposób, skrytykował zapisy dokumentu.

Jak wyjaśnia Przemysław Henzel na portalu onet.pl, strategia „zwrotu ku Pacyfikowi” wdrażana przez administrację Baracka Obamy oraz rosnąca siła Chin wywołują obawy ekspertów ostrzegających przed wybuchem konfrontacji zbrojnej.

Tymczasem autorzy strategii USA podkreślają:

Działania Chin wywołują wstrząsy w regionie Azji i Pacyfiku.

Amerykanie w nowej strategii przyznają jednak, że „od 2011 roku wyraźnie nasila się globalny nieporządek, podczas gdy przewaga wojskowa (USA - red.) zaczęła ulegać erozji”.

Pomimo kłopotów, Waszyngton ocenił, że Chiny nie będą chciały wdawać się w konflikt zbrojny ze Stanami Zjednoczonymi. Ale, jak zaznaczono, ryzyko takiego konfliktu, choć jest „niskie”, to jednak cały czas „rośnie”.

To samo zauważa dziennik „Business Insider”, w którego opinii Chiny, pod przywództwem prezydenta Xi Jingpinga, podjęły „zdecydowany wysiłek”, by stać się globalną potęgą, choć kraj, pod względem wojskowym, nadal znacznie ustępuje Stanom Zjednoczonym.

Napiętej sytuacji nie poprawia także sprawa ujawnionego ostatnio chińskiego cyberszpiegostwa.

Kandydatka na prezydenta Hillary Clinton oskarżyła Chiny o kradzież tajemnic handlowych USA, a także „masy rządowych informacji”. W czasie wystąpienia w New Hampshire powiedziała też, że USA muszą „bardziej zręcznie” postępować z Rosją.

Mówiąc o chińskim cyberszpiegostwie była sekretarz stanu zarzuciła Chinom próbę „włamania się do wszystkiego, co się nie rusza w Ameryce”. W czasie wiecu w Glen w New Hampshire oświadczyła jednocześnie, że Stanom Zjednoczonym zależy na pokojowym rozwoju Chin, ale trzeba zarazem zachować „pełną czujność”.

Chiński potencjał militarny rośnie bardzo szybko, budują instalacje wojskowe zagrażające krajom, z którymi łączą nas traktaty, jak Filipiny, ponieważ wznoszą je na spornym terytorium

— mówiła Clinton, która ubiega się o demokratyczną nominację przed wyborami 2016 roku.

Według komentatorów jej wypowiedzi dotyczące Chin są znacznie ostrzejsze niż język, którym posługuje się zazwyczaj demokratyczna administracja prezydenta Baracka Obamy.

mmil/onet.pl/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.