Ambasador USA wezwany do urzędu kanclerskiego. To reakcja na informacje o podsłuchach

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Rząd Niemiec uznał inwigilowanie niemieckich polityków przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego USA za incydent stanowiący obciążenie dla niemiecko-amerykańskich współpracy wywiadowczej. Waszyngton podkreślił w czwartek, że chce dobrych stosunków z Berlinem.

Ambasador USA został w czwartek wezwany do urzędu kanclerskiego.

Niemiecki rząd traktuje poważnie najnowsze doniesienia prasowe o inwigilacji

— powiedział tego dnia rzecznik rządu Steffen Seibert. Powtarzające się incydenty stanowią obciążenie dla współpracy wywiadów obu krajów, nieodzownej dla zapewnienia obywatelom bezpieczeństwa

— dodał.

Seibert potwierdził, że szef urzędu kanclerskiego Peter Altmaier przeprowadził rozmowę z ambasadorem USA w Berlinie. Podczas tego spotkania Altmaier zaznaczył, że „należy koniecznie przestrzegać niemieckiego prawa i że wykryte naruszenia (prawa) będą ścigane”. Rzecznik kanclerz Angeli Merkel dodał, że niemieckie służby wzmocniły od ubiegłego roku działania kontrwywiadowcze, także wobec krajów sojuszniczych.

Agencja dpa ocenia wezwanie ambasadora przez szefa urzędu kanclerskiego jako „dobitny sygnał” pod adresem Waszyngtonu. Od 2013 roku wiadomo, że amerykańskie służby namierzały telefon komórkowy Merkel. Kanclerz oświadczyła wówczas, że „podsłuchiwani przyjaciół nie uchodzi”.

Amerykański Departament Stanu oświadczył w czwartek, że stosunki Waszyngtonu z Berlinem pozostają bliskie i silne.

Pragniemy, by w naszych relacjach nie było żadnych problemów

— powiedział rzecznik Departamentu Stanu John Kirby. Odmówił jednak podania szczegółowych informacji o spotkaniu ambasadora USA z szefem urzędu kanclerskiego.

Demaskatorski portal WikiLeaks opublikował dokumenty, z których wynika, że NSA podsłuchiwała nie tylko Merkel, ale także wielu innych członków niemieckiego rządu.

Poinformowała o tym w czwartek gazeta „Sueddeutsche Zeitung”. „SZ” tworzy wraz z rozgłośniami NDR i WDR grupę dziennikarzy śledczych, którzy zapoznali się z dokumentami przed ich publikacją.

Wynika z nich, że NSA podsłuchiwała niemieckie władze już latach 90. i – jak pisze „SZ” – możliwe, że robi to nadal. W operacjach tych udział brała prawdopodobnie także jedna z tajnych służb brytyjskich. WikiLeaks publikuje listę tzw. selektorów NSA (numery telefonów, adresy IP itp.) wskazującą na cele inwigilacji w Niemczech.

SZ” pisze, że inwigilacja prowadzona przez NSA z reguły dotyczy funkcji, a nie konkretnych osób. W przypadku Niemiec chodzi o resorty gospodarki, finansów i rolnictwa. „SZ” pisze, że NSA interesowała się głównie niemiecką polityką walutową i handlową.

W związku z podsłuchami rośnie presja ze strony SPD, partii tworzącej wraz z CDU rząd koalicyjny, na Merkel. Poseł Christian Flisek wezwał kanclerz do osobistej interwencji w Waszyngtonie. „Nie można dłużej odwracać głowy” - powiedział polityk SPD zajmujący się sprawami związanymi ze służbami specjalnymi.

Lista selektorów, pochodząca zapewne z lat 2010-12, ma 69 pozycji i obejmuje zarówno podsłuchiwane w przeszłości, jak i obecne numery telefonów. Jednym z ujawnionych teraz dokumentów jest informacja o rozmowie telefonicznej Merkel z 1 października 2011 roku, dotyczącej ówczesnej sytuacji w Grecji.

Kilka dni temu WikiLeaks poinformował, że NSA podsłuchiwała w latach 2006-12 francuskich prezydentów: Jacques’a Chiraca, Nicolasa Sarkozy’ego i Francois Hollande’a. Podsłuchiwano także innych wysokich rangą przedstawicieli francuskich władz, w tym ministrów i dyplomatów. USA zaprzeczyły.

ansa/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.