Symbole i znaki rosną w cenę w czasach niepewności, burzy i zmiany. Pireus to nazwa, którą wszyscy Europejczycy znają ze szkoły. Podobnie jak większość ludzi całego Zachodu i duża część ludzi reszty świata. Bez handlowego i wojennego portu morskiego w Pireusie nie rozwinęłaby się potęga starożytnych Aten, bez których nie powstałaby potęga klasycznej Grecji, bez której nie narodziłyby się cywilizacja europejska i zachodnia – po grecku napisany jest Nowy Testament – bez których cały świat byłby inny. Nie istniałyby nie tylko NATO, Rada Europy i Unia Europejska, także ONZ i prawo międzynarodowe, demokracja i uniwersalne swobody i prawa człowieka, w tym wolność przedsiębiorczości i wolność wyrazu.
Pireus dziś nie ma już strategicznej roli cywilizacyjnej, ale jest jednym z największych portów morskich Europy, zwłaszcza pod względem liczby pasażerów. Spośród dużych portów w Unii Europejskiej leży najbliżej Kanału Sueskiego, zatem jako brama do wielkiego unijnego rynku budzi szczególne zainteresowanie krajów i przedsiębiorców Azji Południowej i Azji Wschodniej. Właścicielem terminalu kontenerowego w Pireusie jest już Chińska Republika Ludowa za pośrednictwem państwowej korporacji żeglugowej i logistycznej COSCO. Resztę portu wystawił na sprzedaż poprzedni grecki rząd w ramach programu oszczędności i prywatyzacji, wymaganego przez UE i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Przed wyborami parlamentarnymi w Grecji w styczniu 2015 roku negocjacje były bliskie ukończenia z głównym zainteresowanym – także COSCO.
Gdy po wyborach władzę przejął koalicyjny rząd radykalnej lewicy SYRIZA z prawicową partią Niezależni Grecy, zatrzymał prywatyzację głównych greckich portów morskich – w tym Pireusu – oraz lotnisk, autostrad, elektrowni, sieci elektroenergetycznej i rafinerii ropy. W państwach zachodnich, zwłaszcza zachodnioeuropejskich obiekty strategiczne dla bezpieczeństwa ekonomicznego i narodowego należą najczęściej – bez łamania zasad gospodarki rynkowej – do państwa lub samorządów terytorialnych. Publiczną własność większości kluczowej infrastruktury technicznej zachowują między innymi Stany Zjednoczone, uważane za najbardziej wolnorynkowy wielki kraj świata. Przejęcie portu morskiego w Nowym Jorku lub Los Angeles przez korporację z Chin – nawet prywatną – byłoby zakazane amerykańskim prawem federalnym. Zatem SYRIZA i Niezależni Grecy zadziałali w interesie narodowym Grecji i w interesie wspólnym całej Unii Europejskiej – rozumiejąc go lepiej, niż Bruksela lub Berlin i Paryż.
Ale lewicowo-prawicowa grecka rewolucja ugrzęzła w niekończących się negocjacjach – jednocześnie z MFW, Komisją Europejską i Europejskim Bankiem Centralnym, oraz najbardziej wpływowymi państwami UE – i w licznych ustępstwach Grecji wobec ich żądań. Żądania nie zmieniły się mimo krytyki przez najwybitniejszych i nagrodzonych Noblem ekonomistów świata – takich jak Joseph Stiglitz, były główny ekonomista Banku Światowego i znawca problemów globalizacji, czy Paul Krugman, autor odkryć mechanizmów nowoczesnej gospodarki międzynarodowej. Za ekonomistów rozstrzygają politycy i urzędnicy.
Rząd grecki wycofał się z wielu śmiałych decyzji. Wystawił port w Pireusie znów na sprzedaż, i prawdopodobnie wkrótce Chiny – piórem COSCO – podpiszą historyczny akt kupna. W przyszłości być może i o tym uczyć się będą dzieci w szkołach.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/255574-lewicowo-prawicowa-rewolucja-ugrzezla-chiny-biora-pireus