"Organizujemy przyjazd do Polski 1500 prześladowanych chrześcijan syryjskich". ROZMOWA z Miriam Shaded

fot. wPolityce.pl/youtube.com
fot. wPolityce.pl/youtube.com

60 rodzin prześladowanych w Syrii chrześcijan będzie musiało przedostać się do Libanu i aplikować o wizy prawdopodobnie w polskiej ambasadzie w Bejrucie

— mówi Miriam Shaded, szefowa Fundacji Estera, która zabiega o przyjazd tych osób do Polski.

Skąd zrodził się pomysł sprowadzenia do Polski grupy syryjskich chrześcijan?

Miriam Shaded: Mój tata jest Syryjczykiem, a mama Polką. Zawsze myślałam o tym, żeby pomagać przede wszystkim syryjskim kobietom. Trwająca od ponad czterech lat wojna w Syrii bezpośrednio dotyka bliskie mi osoby. Duchowni kościołów syryjskich poprosili o pomoc mojego tatę, który jest pastorem. Starał się w Polsce zdobyć wizy dla kilku rodzin, co było bardzo trudne. Żeby reprezentować całą sprawę zdecydowałam się otworzyć Fundację Estera.

We współpracy z innymi organizacjami chcemy zorganizować przyjazd do Polski w sumie 1500 prześladowanych chrześcijan z 300 rodzin. Na razie otrzymaliśmy listę 60 rodzin, czyli ponad 200 osób między innymi z Damaszku. Cieszę się, że w tej sprawie jest wola polityczna ze strony polskiego rządu. Teraz trzeba to wszystko zorganizować, żeby szybko i bezpiecznie sprowadzić te osoby do Polski.

Jak wyglądają kwestie formalno-prawne i organizacyjne związane z ich przyjazdem?

O szczegółach tego przedsięwzięcia rozmawialiśmy już z przedstawicielami Urzędu do Spraw Cudzoziemców. Teraz czekamy na dodatkowe informacje i dokumenty. Sami też gromadzimy niezbędne informacje m.in. o paszportach i kompletujemy imienną listę osób, które mają przyjechać w pierwszej kolejności. To są chrześcijanie, którzy przynależą do kościoła od wielu lat.

W jaki sposób te rodziny mają trafić do Polski?

To jest walka z czasem. Chodzi o to, żeby jak najszybciej wydostać te osoby z Syrii. Problemem jest to, że w Syrii nie ma polskiej ambasady. Te osoby będą musiały przedostać się przez granicę do Libanu i aplikować o wizy najpewniej w polskiej ambasadzie w Bejrucie. Tam na miejscu będą oczekiwać na weryfikację, co może potrwać nawet do dwóch tygodni.

Teraz w Polsce wszystkie parafie, które zadeklarowały pomoc, szukają mieszkań, które będą mogły być tym osobom wynajęte. Dla tych 60 rodzin już znaleźliśmy konkretne lokale. Zbieramy także fundusze na ich utrzymanie. Chcemy przypisać te osoby do konkretnych miejsc, w których będą mogły skorzystać z ofert pracy. Chcemy także, aby syryjskie rodziny zintegrowały się z polskim społeczeństwem. Będziemy poszukiwać szkół, w których dzieci będą mogły się uczyć języka polskiego.

Syria przed wybuchem wojny była jednym z najbardziej liberalnych krajów w tamtym rejonie świata. Obecnie sytuacja jest tak napięta, że osoby z tych rodzin bały się podawać szczegółowych informacji na swój temat, ponieważ czują się zagrożone. Mogę powiedzieć, że są to osoby wykształcone, które będą umiały odnaleźć się w polskim społeczeństwie. Mają te same wartości co Polacy, podejście do kobiet, praw człowieka. Na pewno nie będą się zamykać w swoich społecznościach.

Jak pani ocenia politykę migracyjną Unii Europejskiej i Polski?

Podstawową barierą jest to, że wielu imigrantów nie otrzymuje wiz. Problemem jest nielegalny przemyt ludzi. Jest to bardzo niebezpieczne. Tak na prawdę ryzyko to podejmują młodzi mężczyźni. Kobiety i dzieci, które są szczególnie narażone, raczej nie wybierają tej drogi. Na przykład w Polsce w zeszłym roku ochronę międzynarodową otrzymało ponad 100 Syryjczyków. To znikoma liczba w skali całego kraju. To jest ułamek procenta.

Zaproponowane przez Unię Europejską narzucanie konkretnych kwot i liczb migrantów, których poszczególne państwa musiałyby przyjąć jest bardzo niesprawiedliwe. Często są to imigranci zarobkowi lub osoby, które mogą się schronić w innych miejscach. Chrześcijanie w Syrii nie mają takiej możliwości. Oni są tam po prostu prześladowani i mordowani przez ISIS (państwo islamskie ) ze względu na ich religię. Dlatego Fundacja Estera koncentruje się na pomocy dla tej grupy osób.

Rozmawiał Grzegorz Dyjak

PAP/JKUB

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.