Co naprawdę pisało się o wyborach prezydenckich w brytyjskiej prasie?

Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

I znowu nasze kochane portale puściły bąka. Opisały dokładnie, z podaniem cytatów, co mówiła o wynikach polskiej elekcji brytyjska prasa – a tymczasem przeglądam gazety, a tu i nic! Ani jednego z przytoczonych materiałów. Bo pojawiły się one tylko w wersji online, a nie na papierze, a to duża różnica. Jak między korespondentem, a dziennikarzem, siedzącym w Warszawie i wydłubującym newsy z komputera.

Niby kilka puzzli się zgadza, ale obrazek nie ten. Dobrze byłoby zaznaczyć „materiały ukazały się tylko w wersji online”, bo to jest także informacja. Np. że dla Wielkiej Brytanii ważniejsza jest niewypłacalność Grecji, referendum ws. małżeństw gejowskich w Irlandii czy ratowania zabytków w Palmirze – które to materiały 25 maja zdominowały nationals czyli poważne gazety krajowe.

Generalnie, w porównaniu z coverage’em poprzednich wyborów prezydenckich, w 2005 i 2010 roku, nie cieszyły się może większym zainteresowaniem, jednak widać lepsze rozpoznanie i trochę więcej obiektywizmu – np. kiedy „Guardian” cytuje rasowego konserwatystę Marcina Wolskiego. Lepsze rozpoznanie polskiej sceny politycznej, więcej subtelności i, światłocienia, a co chyba najważniejsze, powolne przełamywanie monopolu informacyjnego „Gazety Wyborczej”.

Oto dramaturgia pojawiania się newsów: o 22.20, czyli 23.20 czasu polskiego, wiadomość BBC News online: exit poll podaje, że wynik wyborów to 53 do 48%, a więc Andrzej Duda wyprzedził Bronisława Komorowskiego w biegu do Pałacu Prezydenckiego. Było także kilka słów na temat uprawnień polskich prezydentów: głowa sił zbrojnych, pewien wpływ na politykę zagraniczną oraz możliwość wetowania nowych ustaw. Że „exit poll zostało wstrzymane do 22.30,  z powodu śmierci kobiety w punkcie wyborczym, i ze oficjalne wyniki zostaną ogłoszone w poniedziałek”. Autorem korespondencji BBC News online był Adam Easton, kablował z Warszawy, dodając analizę, w której mówiło się o „dzwonku alarmowym dla premier Ewy Kopacz, sojuszniczki Bronisława Komorowskiego, którą jesienią czekają wybory parlamentarne”, o niezwykłym i zdecydowanym zwycięstwie Andrzeja Dudy, niezwykłym – bo jest on politykiem relatywnie mało znanym, a Komorowski – popularnym prezydentem. Potem szła sugestia, iż może być to sygnałem, że Polacy są już zmęczeni rządzącą od 8 lat centroprawicową Platforma Obywatelską. Adam Easton wspomina także, że podczas wielu lat rządów tej partii, Polska, pomimo ogólnego kryzysu ekonomicznego, utrzymywała wysoki wzrost gospodarczy, ale Komorowski nie spełnił pewnych obietnic wyborczych, a nadto podwyższył wiek emerytalny, co okazało się krokiem niepopularnym.

Polska dopiero dobija do zachodnioeuropejskich standardów życia

— pisał dalej Easton.

Ale bezrobocie wśród młodzieży jest wysokie i Polacy wciąż mogą zarobić więcej, wyjeżdżając do Wielkiej Brytanii czy Niemiec. Wielu  z nich po prostu nie czuje, aby skorzystało na tych 25 latach nieprzerwanego wzrostu gospodarczego i Mr Duda najwyraźniej zdołał do nich dotrzeć.

Korespondent informuje, że Duda obiecał przywrócić poprzednio obowiązujący wiek emerytalny – ale – dodaje – „do tego konieczna jest jeszcze wygrana PiS w jesiennych wyborach parlamentarnych”.

Wprawdzie ostatni raz PiS wygrał elekcję 10 lat temu, lecz wielu Polaków sądzi, że jest w stanie wygrać jesienne. Jeśli tak się stanie

— ostrzega korespondent.

Polska może zacząć dryfować w stronę polityki wewnętrznej, i czuć się mniej wygodnie we współpracy z unijnymi partnerami.

W miarę bezstronna informacja, bez wydziwiania oraz sygnałów, że Duda pochodzi „z tej wstrętnej partii, Prawo i Sprawiedliwość”, jak to się zdarzyło Jarosławowi Kaczyńskiemu w 2010 roku.

Na tym etapie włączył się Reuter i autor tekstu o wynikach prezydenckich wyborów w Polsce, Paweł Sobczak. Dziennikarz tak charakteryzuje polityczny background nowego prezydenta:

Prawo i Sprawiedliwość… obyczajowo konserwatywna, sytuuje się blisko kościoła katolickiego, a rynek widzi tę partię jako mniej przyjazną biznesowi niż Platforma Obywatelska.

Potem pisze, że Komorowski był pewnym kandydatem na następną kadencję, a jego porażka jest skutkiem zmęczenia wyborców zgranymi politykami, a także odczucia wielu Polaków, że owoce polskiej prosperity gospodarczej nie zostały podzielone sprawiedliwie. Ze, kiedy ogłoszono wyniki exit poll, polski złotych zjechał w dół o 1% w stosunku do euro, „ale jest o sytuacja, której inwestorzy się spodziewali”. Obraz dość wyważony, żadnych katastroficznych wizji upadku gospodarki,  jak przed wyborami w 2010 roku.

25 maja, „The Telegraph”, światowe wydanie „The Daily Telegraph”, wydanie online. I informacja, że exit poll pokazało niespodziewane zwycięstwo Andrzeja Dudy, kandydata konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość”. Kilka słów na temat zakresu kompetencji polskiego prezydenta, „większość władzy posiada premier i jego rząd, ale z powodu możliwości veta, prezydent może być głosem znaczącym”.

„The Telegraph” piórem Matthew Daya, korespondenta z Warszawy, sugeruje, że „Bronisław Komorowski stał się także ofiarą spadku popularności PO, jego starej partii, która zdominowała rząd koalicyjny”. Wspomina także o nierównym podziale owoców dobrej koniunktury gospodarczej, i że to właśnie „obojętność na potrzeby wielu Polaków, spowodowała kryzys zaufania do partii, rządzącej od 8 lat, która zaniedbała duży segment społeczeństwa”. Matthew Day wspomina także o „niezadowoleniu ludzi z bliskich mariaży z PO, choć powinien być politycznie neutralny”, oraz zbyt ślamazarne prowadzenie kampanii.

Podkreślając przy okazji dynamiczną kampanię Andrzeja Dudy, „który punktował oczywiste słabości rywala, proponując zarazem pewne rozwiązania dla wyborców”. Przytoczył także kilka z tych propozycji – obniżenie wieku emerytalnego, większa pomoc dla potrzebujących oraz permanentnej obecności baz amerykańskich w Polsce, by ją chronić przed, jak to nazwał, „apodyktycznością”, Rosji. Czy Andrzej Duda będzie realizował wyborcze obietnice, pytał korespondent, nie wiadomo. Natomiast wiadomo, że – z powodu ograniczonego wpływu na sprawy armii i polityki zagranicznej, choć dysponuje prawem veta - będzie grał drugie skrzypce w orkiestrze, prowadzonej przez rząd, zdominowany przez PO.

Ciekawy był komentarz w internetowym wydaniu „Guardiana”.

Jest to duża porażka PO, partii pro-rynkowej i pro-europejskiej, która rządzi w Polsce od 8 lat. Rezultat niedzielnych wyborów, to mocny sygnał w stronę rządu premier Kopacz, sojuszniczce Bronisława Komorowskiego, która sama stoi przed trudną kampanią reelekcyjną.

I dalej:

Wielu Polaków sądzi, że owoce gospodarczej prosperity zostały skonsumowane przez stosunkowo małą grupę, podczas gdy innym pozostały niskie płace i niepewność pracy, motywującą do szukania lepszego życia za granicą.

Nie mogę nie przytoczyć kolejnego passusu, bo cieszy:

Większość ludzi nie skorzystało na gospodarczych zmianach – powiedział znany satyryk Marcin Wolski w noc wyborczą. – Polska potrzebuje zmian i Duda jest sygnałem zmian, jakich Polska potrzebuje.

I jeszcze: ”Wolski chwali przywiązanie partii, z której pochodzi Duda, do >katolicyzmu, historii i tradycji, co jest ważne dla Polaków<”.

Dalej „The Guardian” przytacza charakterystykę obu partii, PiS i PO, zauważając: ”Choć obie partie są konserwatywne /?!/, PO cechuje generalnie większy liberalizm. Duda nawołuje do podwyższenia podatków bankom, zwykle własność inwestorów zagranicznych, oraz wielkim supermarketom, i chce re-polonizacji banków.” „Guardian” i całkiem akuratna relacja Warszawy!

Interesujące może być to, że Adam Easton zerknął na polską prasę konserwatywną, co BBC dotąd rzadko się zdarzało. „Guardian” zacytował konserwatywnego satyryka Marcina Wolskiego, co jest już prawdziwym ewenementem. Czyli, korespondenci zagraniczni w Warszawie zaczynają sięgać do innych źródeł informacji niż tylko „Gazeta Wyborcza” czy kierownictwo Fundacji Batorego.

Sukces wyborczy Andrzeja Dudy, to także sukces naszej słabej,  ale coraz pewniej stojącej na nogach demokracji. Bo po raz pierwszy na taką skalę Polacy zaczęli wiązać urnę wyborczą ze swoim przyszłym życiem. Bo media konserwatywne zdołały się przedrzeć do ludzi ze swoją narracją, inną przecież niż lewicowo-liberalna. A organizacje pozarządowe – jak Ruch Kontroli Wyborów – nie pozwoliły na „cuda przy urnach”. Zaczyna się coś dziać!

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.