Liczby twarde jak grafen: Polska traci innowacyjność, cała UE przegrywa wyścig z Chinami

Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Liczby przebijają propagandę. Matematyka to władza – i matematyka to prawda. Uczyłem się tego w Stanach Zjednoczonych, między innymi obserwując z bliska kilka federalnych cykli wyborczych. „Pokaż obywatelom swoją matematykę!” – zawsze wzywają siebie nawzajem amerykańscy politycy i partie polityczne.

Przenieśmy to narzędzie polityki z Waszyngtonu do Brukseli i Warszawy. Polska była niewidoczna w unijnej stolicy na niedawnym Forum Badań i Innowacji UE-Chiny. Zero tematów, zero prezentacji, zero mówców. Do czego służą zatem „nasi ludzie w Europie”? Brukselskie wydarzenie miało wagę dużo większą, niż się z Polski wydaje. Była próbą wzmocnienia współpracy z tym spośród globalnych graczy cywilizacyjnych, z którym Unia właśnie przegrywa wyścig.

Rozlega się alarm cywilizacyjny dla Unii Europejskiej. Już wcześniej poziomem innowacyjności prześcigały ją Izrael, Korea Południowa, Japonia, Tajwan, Singapur, Szwajcaria, USA, Australia i Singapur. Według najnowszych danych o procencie produktu krajowego brutto, przeznaczanym na badania naukowe i wdrożenia do gospodarki i społeczeństwa, także Chiny prześcignęły Unię w 2012 roku. Wynik Chin za 2013 rok – ostatni, za który dane są dostępne – to 2,02 procent, a wynik UE tylko 1,92 procent. Ten wynik unijny jest zaktualizowany i jeszcze niższy, niż podałem w obszernym i szczegółowym artykule „Raport o Innowacyjności. Alarm! Plan naprawy” w tygodniku „wSieci” z 4-10 maja 2015 roku. Aktualizacja oznacza, że wyniki UE za lata 2012 i 2013 są jednakowe, bez najmniejszej mobilizacji dla pościgu za Chinami. Przeciwnie, nastał matematycznie dokładny zastój.

Unia jako całość wypadła z pierwszej dziesiątki świata, mimo że jej liderzy – Finlandia, Szwecja, Dania i Niemcy – mają miejsca w pierwszej dziesiątce krajów liczonych indywidualnie. Wynik UE jest również dramatycznie niższy od wyniku całej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju – OECD – zrzeszającej najwyżej rozwinięte gospodarczo państwa świata, w tym dużą większość państw unijnych. OECD osiągnęła 2,40 po latach nieprzerwanego wzrostu od 2010 roku, gdy skończył się globalny kryzys ekonomiczny. Lecz w Unii kryzys trwa.

Równoczesnym narodowym alarmem cywilizacyjnym dla Polski jest spadek udziału wydatków na badania i wdrożenia w PKB po raz pierwszy od 2006 roku – ostatniego roku przed masowym napływem funduszy z budżetu UE na lata 2007-2013. Także przed załamaniem, wynik w Polsce był katastrofalnie niski – wynosił 0,89 procent, ponad dwukrotnie mniej, niż w całej Unii. Zamiast szybko rosnąć, w 2013 roku spadł do 0,87 procent. Sama głębokość spadku jest umiarkowana – i brak jeszcze danych za 2014 rok – ale odwrócenie się kierunku z „w górę” na „w dół” sygnalizuje wielkie niebezpieczeństwo.

Na te dwa alarmy Polska w Unii Europejskiej musi się obudzić, nawet gdy większość Europejczyków śpi.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.