Niemcy szpiegowały Francję, UE i same siebie dla USA. Wśród ofiar francusko-niemiecko-hiszpański Airbus

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Prezydenta Francji, Komisję Europejską i Grupę Airbus szpiegowała elektronicznie i cybernetycznie niemiecka federalna służba wywiadu zagranicznego BND na prośbę Stanów Zjednoczonych Ameryki. Ujawniły to wiarygodne niemieckie media, a kanclerz Angela Merkel – mająca bezpośredni nadzór nad BND – nie zaprzeczyła.

Powstaje pytanie, które jeszcze państwa sojusznicze Niemiec, które jeszcze organizacje międzynarodowe z Niemcami w gronie członków, oraz które jeszcze przedsiębiorstwa sektora obrony i wysokich technologii padły ofiarą niemieckiej nadgorliwości i amerykańskiego sprytu. W Berlinie widać wybuch politycznej i prawnej bomby atomowej w zwolnionym tempie.

Bomba jest nie tylko międzynarodowa. Grupa Airbus – która była szpiegowana, gdy nosiła nazwę EADS, używaną do początku 2014 roku – to przedsiębiorstwo nie narodowe, lecz międzynarodowe. Praktycznie tak samo niemieckie, jak francuskie: Republika Federalna Niemiec wspólnie z kilkoma niemieckimi landami ma 10,9 procent akcji, a Republika Francuska w przybliżeniu 11 procent. Poza tym Królestwo Hiszpanii posiada 4,1 procent, reszta akcji jest rozproszona na sześciu europejskich giełdach papierów wartościowych, centrala grupy pracuje w Holandii, a zakłady badawcze, projektowe i produkcyjne – w wielu krajach. Zatem wywiad zagraniczny Niemiec – nie kontrwywiad krajowy – szpiegował niemieckie w dużej części przedsiębiorstwo.

Niemcy same wobec siebie stosowały wywiad gospodarczy, o znaczeniu również wojskowym, na potrzeby nie niemieckie, lecz amerykańskie. Amerykanie – prawdopodobnie włącznie z konkurentami Airbusa na światowym rynku lotniczym, zbrojeniowym i innych – niemieckimi rękami wyszpiegowali niemieckie i europejskie tajemnice technologiczne i gospodarcze. Bomba ma moc megatonową.

Szpiegowanie Francji i UE przez Niemcy jest absurdalnie szkodliwe dla samych Niemiec, dla Unii i całego Zachodu. Francja to od pojednania francusko-niemieckiego po drugiej wojnie światowej najważniejszy, trwały i systemowy sojusznik RFN w Europie. Bez specjalnych stosunków Berlina – a wcześniej Bonn – z Paryżem nie byłoby integracji europejskiej.

Niemcy są największym płatnikiem do budżetu UE, ale ich gospodarka, społeczeństwo i pośrednio – poprzez podatki i innymi sposobami – budżet federalny i budżety landów czerpią z otwartego rynku unijnego korzyści wielokrotnie większe od wkładów. Obok zysków ekonomicznych, Niemcy zawdzięczają Unii naprawę swojego wizerunku w świecie. Ale wraz ze wzrostem potęgi i ambicji Niemiec ujawnia się ich kulturowe nieprzygotowanie do wielkiej polityki. Berlin jest słoniem w składzie porcelany. Właśnie drzwiami wysypała się nowa góra potłuczonych skorup. Mocarstwem trzeba umieć być.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.