Strategie negacjonizmu, czyli tureckie narracje wobec ludobójstwa Ormian

PAP/EPA
PAP/EPA

24 kwietnia obchodzono 100-lecie pierwszego w XX wieku ludobójstwa – rzezi Ormian w imperium tureckim. Centralnym punktem uroczystości, które odbyły się w Armenii, była najliczniejsza kanonizacja w historii chrześcijaństwa. Ormiański Kościół Apostolski włączył bowiem do grona świętych męczenników wszystkie ofiary genocydu z 1915 roku.

Obchody wywołały gniewną reakcję władz w Ankarze, które do dziś negują fakt ludobójstwa Ormian. Turcy nie mogą zaprzeczyć, że w bardzo krótkim czasie znikła w imperium osmańskim większość ormiańskiej populacji, a została jej zaledwie garstka. Przedstawiają jednak swoje własne wersje wydarzeń.

Tureckie narracje można podzielić na trzy części.

— Winni są Rosjanie. Ormianie nie padli ofiarą ludobójstwa, lecz działań związanych z I wojną światową. Zdziesiątkowały ich głównie epidemie różnych chorób połączone z niedostatkiem żywności i fatalnymi warunkami higienicznymi podczas ewakuacji ludności, która wymuszona została przez skracanie frontu rosyjskiego. To właśnie Rosjanie swą wojenną ofensywą zmusili ludność do masowych migracji, które zakończyły się w tak tragiczny sposób.

— Winni są Ormianie. Mniejszość ormiańska w Turcji, podburzana przez kraje europejskie, od dawna była elementem nielojalnym wobec Stambułu. Wykorzystywała więc wszelkie momenty słabości państwa tureckiego, by zadać mu cios od środka. Takim okresem okazały się czasy I wojny światowej, gdy Ormianie wspólnie z Rosjanami wymordowali 523 tysiące Turków. Władze osmańskie musiały się więc bronić i podjęły decyzję o wysiedleniu Ormian. Nie było to zaplanowane z góry ludobójstwo, lecz wymuszona akcja samoobrony, która miała ograniczony charakter. Dla wielu Ormian, wbrew intencjom Turków, znalazła jednak swój tragiczny finał na pustyni Del-el-Dzor.

— Winni są Żydzi. Za śmierć Ormian odpowiedzialność ponoszą przywódcy partii młodotureckiej, czyli Komitetu Jedności i Postępu, który w 1908 roku obalił sułtana Abdulhamida II. Ugrupowanie to zdominowane zostało przez członków lóż masońskich, zwłaszcza zaś sefardyjskich Żydów. Nie jest przypadkiem fakt, że większość z nich wywodziła się z Salonik, a więc miasta, gdzie działał w XVII wieku samozwańczy mesjasz żydowski Sabbataj Cwi. Polecił on swoim wyznawcom, by oficjalnie przyjmowali islam i awansowali w hierarchii społecznej, zaś potajemnie nadal praktykowali własne obrzędy. To właśnie ci fałszywi muzułmanie obalili później sułtanat, będący kwintesencją tureckości i rozpoczęli represje Ormian.

Turcja jest dziś podzielona na dwie części – religijną i świecką. Ta pierwsza reprezentowana jest przez rządzącą obecnie Partię Sprawiedliwości i Rozwoju, druga zaś, odwołująca się do dziedzictwa Kemala Ataturka, ma swoje oparcie głównie w armii oraz inteligencji. Choć oba obozy dzieli światopoglądowo przepaść, to jednak w sprawie rzezi Ormian zajmują wspólne stanowisko – negują fakt ludobójstwa. W tej sytuacji trudno więc spodziewać się, by w najbliższym czasie Turcja przyznała, iż takie wydarzenie miało w ogóle miejsce.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.