Comey Comey’em – ale co z „Washington Post”…?

fot. wikipedia/www.fbi.gov/
fot. wikipedia/www.fbi.gov/

Wszyscy oburzają się – i słusznie – na wypowiedź dyrektora FBI Comey’a, według którego Polska była – tak jak Węgry – wspólnikiem Niemiec w Holocauście. Ale jak dotąd nikt nie zwrócił uwagi na inny aspekt sprawy.

A mianowicie na to, że „Washington Post” opublikował ten tekst, nie dostrzegł w nim nic szczególnego i nie poprosił autora o zniuansowanie dotyczącego Polski fragmentu. Oczywiście wiem, że jest to po prostu ceremonialne przemówienie dyrektora Biura, które z racji tematu „WP” zdecydowało przedrukować. Tym niemniej… gdyby redakcja odnalazła w tym tekście coś jawnie jej zdaniem absurdalnego, sądzę że zdecydowałaby się na bodaj próbę wpłynięcia na autora, by uzgodnił swój tekst z faktami.

Nie zrobiła tego, i to jest moim zdaniem fakt smutniejszy i niestety bardziej znaczący, niż lapsus dygnitarza. Bo dygnitarzom zdarzają się lapsusy. A redakcja „Postu” (nawet po wszystkich burzach i cięciach, których była ofiarą w ciągu ostatnich kilkunastu lat) pozostaje ośrodkiem, który stać na refleksję. I historyczną, i intelektualną. Od dziennikarzy, mówiąc krótko, można wymagać więcej.

Skoro ta refleksja nie nastąpiła, to pozostaje ze smutkiem stwierdzić, że albo (wbrew temu, co napisałem powyżej) poziom wiedzy w redakcji „WP” zdecydowanie się obniżył, albo… że poziom „trzewiowych” emocji, związanych właśnie ze sprawami żydowskimi, emocji przybierających momentami antypolski kierunek, bardzo tam wzrósł. Dawno, dawno temu zdarzyło mi się oglądać egzemplarz „autopastiszowego” wydania „The New York Times” (drugiej liberalnej gazety Wschodniego Wybrzeża), wydrukowanego (oczywiście, tylko na zasadzie wewnątrzredakcyjnej) w latach 70. W tym wydaniu prezydent Carter był ośmieszany ze względu na swoją politykę praw człowieka i próbę jej zastosowania do zdominowanych przez ZSRR krajów Europy Wschodniej.

Odniesienia do Polski – poza tym tekstem – pojawiły się tylko w kontekście żartów językowych, związanych ze straszną dla anglosaskiego ucha ilością „sz”, „cz”, „ś”, „ć” itd. w nazwach polskich statków, wchodzących do portu nowojorskiego… Trudno na podstawie powyższego żywić optymizm co do przyszłości relacji naszego kraju z intelektualną elitą ze Wschodniego Wybrzeża…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.