Świat nie powinien tylko reagować na działania Rosji, ale też uprzedzać je i odstraszać Moskwę potencjalnymi „twardymi” sankcjami

Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

UE, a zawłaszcza kraje regionu Europy Środkowej, świetnie zrozumiały lekcję z bezpieczeństwa energetycznego wyłożoną przez Rosję na przestrzeni ostatnich lat (vide: referencje, ref. 3 do 8). Dywersyfikacja dostaw gazu i ropy z Rosji okazuje się nie być tylko pustosłowiem. I tak import rosyjskiej ropy do Niemiec spadł w 2014 roku w stosunku do roku 2013 (ref. 1).

Ogółem, w ujęciu ilościowym Rosja wyeksportowała o 5,4 procent mniej ropy w 2014 niż rok wcześniej, po cenach dwukrotnie niższych pod koniec roku niż miało to jeszcze miejsce na początku tego samego roku.

To niebagatelny uszczerbek w budżecie Rosji, gdzie wpływy z eksportu gazu i ropy stanowią aż 50 procent przychodów (70 procent eksportu). Zarówno spadek cen, jak i popytu na ropę i gaz z Rosji, spotęgowane skutkami sankcji ekonomicznych wprowadzonymi przez UE, USA, Kanadę, Australię, Japonię i Koreę Południową po rosyjskiej agresji na Ukrainę przyniosły efekt w postaci recesji gospodarczej i spodziewanego spadku PKB Rosji, nawet o 5 procent w 2015 roku.

Jednocześnie Rosja po oddaniu do użytku w 2009 i 2012 roku ropociągów otwierających dostawy ropy drogą morską w regionie Pacyfiku znacząco – niemal od zera - zwiększyła swój eksport do trzech azjatyckich odbiorców: Chin, Korei Południowej i Japonii (51 milionów ton w 2014 roku - ref.2). W tej sytuacji uprawnione są pytania: „Czy reakcja krajów UE na politykę Rosji nie powinna zostać rozciągnięta na azjatyckich odbiorców rosyjskich surowców energetycznych?”

„Czy kraje azjatyckie świadome są zagrożeń politycznych, jakie niesie ze sobą import rosyjskiego gazu i ropy?”, „Czy zmiana doktryny obronnej Rosji i głosy z kręgu Putina o taktycznym użyciu broni nuklearnej nie powinny stanowić znaczącego powodu dla wstrzemięźliwości w wymianie gospodarczej z nieobliczalnym partnerem, jakim jest Rosja?”.

Rosja gra i bawi się dziś nieodpowiedzialnie „nuklearną puszką Pandory”, w sposób po wielokroć groźniejszy niż Iran przed kilku laty. Z całą pewnością postawa Rosji nie sprzyja stabilności gospodarczej na świecie, tym bardziej wzrostowi wymiany gospodarczej. I choć udział Rosji w eksporcie ropy do Chin, Japonii i Korei to ciągle niespełna 9 procent, to jednak ma on miejsce kosztem importu z Bliskiego Wschodu i Zatoki Perskiej (ref.2), co poddaje w wątpliwość szczerość intencji i rolę Rosji wobec krajów z tych regionów.

Doniesienia z Ukrainy nie napawają optymizmem. Przeciwnie: koncentracja rosyjskiej armii i broni w separatystycznych regionach, na Krymie, ale też wzdłuż granicy z Ukrainą wskazują na możliwości eskalacji działań militarnych w najbliższych tygodniach.

Zwłaszcza można się spodziewać ataku na Mariupol, którego zdobycie otworzy Moskwie drogę lądową na Krym, co oczywiście – poza strategicznym, militarnym – ma też ważny aspekt ekonomiczny (zapewnienie dostaw na Półwysep Krymski drogą lądową jest zdecydowanie tańsze niż drogą morską czy powietrzną). W tej sytuacji należy już teraz mówić i przygotowywać ramy „światowych” sankcji wobec Rosji, których jądrem winno być ograniczenie popytu i ceny na rosyjską ropę i gaz (oraz Ceterum censeo Carthaginem delendam esse – wykluczenie Moskwy z systemu SWIFT).

Poza krajami z Bliskiego Wschodu i Zatoki Perskiej znaczącą rolę mogą odegrać nowi azjatyccy odbiorcy rosyjskiego gazu i ropy: Chiny, Japonia i Korea Południowa. Dwa z tych krajów już teraz zresztą uczestniczą w międzynarodowych sankcjach przeciw Rosji. Warto podkreślić, że tym razem ŚWIAT nie powinien tylko i wyłącznie reagować na działania Rosji, ale też uprzedzać je i odstraszać Moskwę potencjalnymi „twardymi” sankcjami.

Ryszard Czarnecki, Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, Jerzy Bielewicz, Prezes Stowarzyszenia Sprawiedliwe Państwo Przejrzysty Rynek Konferencja prasowa Prawa i Sprawiedliwości

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.