Wszyscy jesteśmy Garissa. 148 studentów zamordowanych za wiarę w Chrystusa

Fot. PAP/EPA/DANIEL IRUNGU
Fot. PAP/EPA/DANIEL IRUNGU

Wielkie było poruszenie w Europie w obronie redaktorów „Charlie Hebdo”, wielki wstrząs po zbiorowym mordzie psychopaty Breivika. A teraz mamy 147 studentów uniwersytetu w mieście Garissa przez cały Wielki Czwartek metodycznie zabijanych  za to, że byli chrześcijanami. Mordercy z muzułmańskiej sekty Al-Szabab rozmawiali ze studentami, dopytywali kto wierzy w Chrystusa. Muzułmanów puszczali wolno, chrześcijan mordowali. „Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia…”

Wszyscy jesteśmy Garissa, prawda? Może europejscy przywódcy, intelektualiści, media i celebryci umówią się na wielki marsz protestu przeciw mordowi studentów z Garissa? A może w ogóle przeciw mordowaniu chrześcijan, wszak za wyznawanie Chrystusa mordowanych jest rocznie kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Zrobią to? Nie zrobią.

A gdyby tak było to kilkadziesiąt tysięcy redaktorów europejskich mediów? Albo choćby 148 redaktorów? Albo 148 europejskich polityków? 148 brukselskich urzędników? 148 Francuzów? 148 Żydów? 148 Niemców? Jaka byłaby reakcja Europy?

Historia z Garissa słabo przebija się w mediach. Życie studentów z uniwersytetu w Garissa nie ma dla Europy takiej wagi? Otóż właśnie ma, tylko ona nie chce o tym wiedzieć. I to jej nieszczęście.

Jedyna jej szansa w tym, że milcząca, bierna większość jej mieszkańców przypomni sobie skąd wzięła się ich cywilizacja, kultura, ich wolność. I kto im ją stopniowo odbiera.

W to przebudzenie – w przeddzień Zmartwychwstania – wierzę.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.