Saudyjczycy uniemożliwili ewakuację Rosjan z Jemenu

Fot. el-balad.com
Fot. el-balad.com

Mimo obietnicy dopuszczenia do przelotu dwóch samolotów wojskowych zmierzających do stolicy Jemenu Sany w celu ewakuowania obywateli Rosji, myśliwce Arabii Saudyjskiej zawróciły wczoraj maszyny wysłane przez Moskwę. Dziś akcja ma zostać powtórzona, a Rijad zapewnił rosyjskie MSZ, że tym razem obędzie się bez problemów – informuje „tvn24.pl”.

Według portalu w stolicy pogrążonego w chaosie Jemenu - Sanie - wciąż przebywa około 150 Rosjan, m.in. pracowników ambasady. Większość zachodnich krajów już dawno ewakuowało swój personel dyplomatyczny z kraju położonego nad Zatoką Adeńską, Rosjanie zwlekali jednak aż do teraz.

Od ponad tygodnia koalicja krajów arabskich z Arabią Saudyjską na czele uczestniczy w wojnie w Jemenie i w związku z tym siły powietrzne tego kraju nie wpuściły dwóch rosyjskich samolotów wojskowych, które w momencie pojawienia się blisko powietrznej granicy tego kraju poinformowały, że lecą do Jemenu.

Rosjanie mieli tłumaczyć, że przelot był uzgodniony między Rijadem i Moskwą, ale niczego to nie dało i ewakuacja nie doszła do skutku. Rosyjska agencja TASS poinformowała dziś, że doszło za to do kolejnych rozmów między resortami spraw zagranicznych obu krajów i tym razem Arabia Saudyjska zapewniła Kreml, że jego maszyny dolecą do Jemenu.

W wyniku działań dyplomatycznych wojskowe i polityczne władze Królestwa Arabii Saudyjskiej zapewniły, że rosyjskie samoloty lecące do Sany nie zostaną powstrzymane w czasie misji humanitarnej, jaką mają wypełnić. Oczekujemy, że strona saudyjska dotrzyma zobowiązania

—napisano w komunikacie rosyjskiego MSZ. Agencja TASS podaje, że 31 marca rosyjski statek ewakuował z Adenu na południu kraju dyplomatów z tamtejszego konsulatu, 20 innych obywateli rosyjskich, a także obywateli Ukrainy, Białorusi, Uzbekistanu, Egiptu, Jordanii i Libii.

Wśród nich było 10 dzieci

—dodał w komunikacie Kreml. Tymczasem, kilka godzin po tym jak rebelianci z ruchu Huti wdarli się dziś do centrum Adenu, na południu Jemenu, w tamtejszym porcie wylądowali niezidentyfikowani żołnierze. Reuters przypomina, że okolice Adenu są celem ataków sił powietrznych koalicji dowodzonej przez Arabię Saudyjską. Władze w Rijadzie przekonują, że sprawują kontrolę nad wodami otaczającymi Aden.

Mimo to szyiccy rebelianci zdołali dziś dotrzeć do centrum Adenu, które jest uznawane za jeden z ostatnich bastionów sił wiernych prezydentowi Abd ar-Rabowi Mansurowi al-Hadiemu. Reuters dodaje, że bojownikom ruchu Huti po raz pierwszy udało się wywalczyć dostęp do centrum tego miasta.

Rebelianci są wspierani przez siły wierne byłemu prezydentowi Jemenu Alemu Abd Allahowi Salahowi, który odszedł w wyniku rewolty w 2012 roku.

Rozpoczęta 26 marca wspólna operacja zbrojna ok. 10 państw arabskich w Jemenie ma na celu osłabienie i zniszczenie infrastruktury militarnej Huti i ich sprzymierzeńców, walczących o obalenie prezydenta al-Hadiego i przejęcie kontroli nad całym Jemenem. Dyplomaci z krajów Zatoki Perskiej twierdzą, że operacja może potrwać do sześciu miesięcy.

Ryb, tvn24.pl, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych