Jeden Zachód, różne podejścia do bezpieczeństwa. Europejczycy przyzwyczaili się do bezbronności w samolotach i na świecie

fot. PAP/EPA
fot. PAP/EPA

Wielu Amerykanów twierdzi, że po atakach terrorystycznych Al-Kaidy z 11 września 2001 roku system polityczny i prawny Stanów Zjednoczonych zmienił się w „państwo bezpieczeństwa narodowego”.

Przykładem nie uznające żadnych ograniczeń szpiegowanie ludzi, państw, organizacji i przedsiębiorstw świata. Narodził się – jak pisałem w tygodniku „wSieci” w 2013 roku – GigaSzpieg i GigaBrat. Takie metody zaprzeczają fundamentalnym wartościom i tożsamości cywilizacji zachodniej. Mogą zatem osłabiać – zamiast wzmacniać – pozycję Zachodu w świecie.

Ale w obliczu śmiertelnych zagrożeń lepiej mieć za dużo środków bezpieczeństwa, niż za mało – jak ma większość państw Europy. Nie wszystkie amerykańskie metody powodują złe skutki uboczne. Dwie spośród tych metod, stosowane w lotnictwie cywilnym, zmniejszyłyby prawdopodobieństwo celowego rozbicia samolotu przez pilota-samobójcę lub pilota-samobójcę-terrorystę. Po pierwsze – co Europa i świat szybko zauważyły – w samolocie amerykańskich linii lotniczych, lub dowolnym innym w amerykańskiej przestrzeni powietrznej, Andreas Lubitz nie mógłby zostać sam w kokpicie. Zakazuje tego przepis prawa federalnego, który nie ma odpowiednika w prawie unijnym, mimo że system bezpieczeństwa lotów jest przez Unię Europejską mocno zintegrowany. Gdyby taki odpowiednik istniał, to pod nieobecność kapitana samolotu Lubitzowi towarzyszyłby steward – przeszkolony na sytuacje zagrożenia.

Mniej znany w Europie i świecie jest drugi amerykański środek bezpieczeństwa. *Uzbrojeni tajni agenci Federalnej Policji Lotniczej (Federal Air Marshal Service) latają zakamuflowani jako pasażerowie na wybranych trasach krajowych i międzynarodowych. Obecność agentów w konkretnych samolotach jest tajna, ale ogólna zasada ich działania – celowo jawna i podkreślana dla odstraszania terrorystów. Jeżeli nawet – mimo kontroli na lotnisku – terroryści przemycą broń palną na pokład samolotu, nie uzyskają przewagi, przynajmniej jakościowej. Państwo wypełnia swój naturalny obowiązek obrony cywilów – pasażerów i załogi – przed zbrojnym atakiem. Agenci są gotowi strzelać w razie potrzeby. Szkolenie ze strzelania precyzyjnego przechodzą na najwyższym w USA poziomie, mimo że od pojedynczych chybionych strzałów z pistoletu samolot rozpada się tylko na filmach hollywoodzkich.

Agent policji lotniczej prawdopodobnie znałby kod otwierający drzwi kokpitu mimo zablokowania ich przez Lubitza od środka. Takiego kodu nie zna nawet kapitan samolotu, bo jest nieuzbrojonym cywilem i może zostać przemocą zmuszony do ujawnienia tajemnicy. Zmuszenie uzbrojonego agenta policji jest mniej prawdopodobne. Gdyby kod nie istniał, agent znający konstrukcję drzwi mógłby próbować przestrzelić bolce blokujące, a potem obezwładnić samobójcę, umożliwiając ratowanie samolotu. Nie byłoby pewności powodzenia, lecz byłaby szansa. Samo skrzydło drzwi jest zawsze wzmocnione, ale nie zawsze kuloodporne. Producenci samolotów i linie lotnicze najczęściej przyjmują założenie, że kontrola na lotnisku będzie skuteczna, zatem terroryści nie wniosą na pokład normalnej broni o pełnym potencjale. Bronią terrorystów z 11 września 2001 roku były plastikowe noże. System amerykański nie zadziałałby pod nieobecność lub w przypadku zdrady agenta. Zdrada jeszcze się nie zdarzyła. Żaden system bezpieczeństwa nie gwarantuje absolutnej skuteczności, ale jej prawdopodobieństwo można zwiększać.

W bezpieczeństwie lotów widać tę samą kulturową i systemową różnicę między Europą a Ameryką, co w bezpieczeństwie militarnym. Stany Zjednoczone mają mniej niż połowę potencjału ludzkiego, a w przybliżeniu połowę potencjału gospodarczego NATO. Ale amerykańskie wydatki wojskowe to blisko trzy czwarte wydatków całego sojuszu, a około cztery piąte jego wydatków na broń, sprzęt oraz badania naukowe i wdrożenia technologiczne (R&D – research and development) służące potencjałowi militarnemu. Ameryka wie, że w razie wielkich zagrożeń nikt inny jej nie uratuje. Europa zakłada świadomie lub podświadomie, że zawsze uratują ją Amerykanie. Europejczycy przyzwyczaili się do własnej bezbronności.


TYLKO MY TO MAMY! Zestaw toreb zakupowych z logo wPolityce.pl.

Torby wykonane są z bardzo wytrzymałego materiału, są niezwykle poręczne i praktyczne, mieszczą format A4.

Do nabycia TYLKO wSklepiku.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.