Mieszkaniec Jeleniej Góry sprzedał w zeszłym roku samochód. Jak informuje tvn24.pl, teraz auto służy Rosjanom jako dowód na udział Polaków w wojnie na Ukrainie. Jak to możliwe?
Mateusz Caban długo nie mógł sprzedać swojego terenowego mitsubishi. Pojazd był w kiepskim stanie technicznym i miał kłopoty z odpaleniem. Wreszcie w czerwcu ubiegłego roku zgłosił się handlarz w Wielkopolski, który kupił auto pomimo tego, że nie chciało ruszyć.
Niedawno jeleniogórzanin odebrał telefon od oficera ABW i usłyszał, że auto, którego się pozbył, uczestniczy w walkach na Ukrainie.
Właściwie to zapytał mnie czy jestem właścicielem tego samochodu i powiedział mi, że auto znalazło się na Ukrainie w Donbasie i było wykorzystywane przez ukraińskie siły zbrojne. Następnie wpadło w ręce separatystów. Teraz mój samochód służy rosyjskiej propagandzie jako dowód, że to Polacy pomagają Ukraińcom w walkach
— opowiada Caban w rozmowie z tvn24.pl.
Jak przyznaje, był mocno zaskoczony całą sytuacją, ale miał dokument potwierdzający sprzedaż pojazdu, którego skan przesłał służbom. Okazało się, że nabywca mitsubishi nie przerejestrował auta i jako właściciel w systemie wciąż figuruje Mateusz Caban.
Mężczyzna z pomocą kolegi, który zna język rosyjski, śledzi losy swojego auta w internecie. Wie już, że terenówka została zdobyta pod Debalcewem.
Naprawdę nie spodziewałem się, że mój samochód się znajdzie się na froncie, w barwach Ukrainy. To zdarzenie uświadamia, że wojna toczy się tak blisko. Jeszcze pół roku temu jeździłem tym samochodem z żoną i dzieckiem
— dodaje były właściciel auta.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego odmawia komentowania całej sprawy.
bzm/tvn24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/238590-samochod-z-jeleniej-gory-trafil-na-ukraine-dla-rosjan-to-dowod-na-udzial-polakow-w-wojnie