Co się kryje za zniknięciem Władimira Putina? Rosyjski internet pęka w szwach od plotek i pogłosek. Były doradca prezydenta Andriej Iłłarionow – wieszczy spisek generałów i rychłą dymisję prezydenta.
Od wczoraj pytanie o los prezydenta Rosji elektryzuje rosyjskie i nie tylko rosyjskie - media. Te oficjalne są oczywiście są powściągliwe. Akcentują wypowiedzi Dmitrija Pieskowa, że zdrowie prezydenta jest w najlepszym porządku, a szum medialny wokół jego osoby to efekt przesilenia wiosennego - w mediach.
Ale internauci wiedzą swoje. Duża cześć uznała, że prezydent miał udar (jedna z redakcji przyznała, ze dostała anonim informujący o takim fakcie), wielu, że już nawet nie żyje. Inni, że po prostu przeszedł kolejną operację plastyczną i czeka na wygojenie się blizn. Jeszcze inni, że padł ofiarą pałacowego przewrotu. Tę atmosferę wzmaga dostrzeżona aktywność służb specjalnych wokół Kremla. Szef ukraińskiego wywiadu gen. Mykoła Małomuż - twierdzi, ze Putin jest chory - ale nie śmiertelnie.
Tak naprawdę o stanie zdrowia Putina wiadomo niewiele. Faktem jest, że przez lata przypisywano mu liczne kłopoty ze zdrowiem fizycznymi psychicznym raka trzustki, zespół Aspergera, kłopoty z kręgosłupem.
Sam Putin natomiast każdej okazji demonstrował tężyznę fizyczną - a lot na motolotni, a to nurkowanie, a to jazdę konna, czy trening judo.
To co tej pory było sensacją dla tabloidów nabrało jednak innego znaczenia w sytuacji gdy Rosja prowadzi wojnę na Ukrainie i konfrontacyjną politykę wobec Zachodu.
Dodatkowych podtekstów nadaje sprawie zabójstwo Borysa Niemcowa. Choć teorie o tym, że zlecili je rosyjscy „siłownicy” , czyli generałowie i politycy naciskający na ostrzejszą politykę Kremla wobec Ukrainy- z początku wydawała się wybiegiem i wymówką, która miała oczyścić z podejrzeń samego prezydenta, to w świetle pogłosek o możliwym zamachu stanu, - nie wydają się już tak nieprawdopodobne.
Obserwując nie przystające do zachodnich standardów zachowania Putina łatwo zapomnieć o tym, że na gruncie rosyjskim reprezentuje on, jakby to dziwnie nie zabrzmiało - cywilizowane i umiarkowane poglądy.
Gwałtowna Wielka Smuta - mogłaby doprowadzić w zaktywizowania się polityków znacznie bardziej radykalnych. Od komunistów spod sztandarów Ziuganowa, po nacjonalistów inspirowanych teoriami Dugina typu Żirinowski… Przede wszystkim jednak ambitnych generałów.
Po zabójstwie Niemcowa - opozycja straciła lidera, który w sytuacji przełomu mógłby pretendować do przejęcia władzy. Znacznie silniejsze środowiska dawnych KGBistów - charyzmatycznych przywódców nie potrzebują. Mają armię i służby specjalne.
W powszechne opinii pretendentów do schedy po Putinie jest dwóch: Siergiej Szojgu- generał, minister obrony, w związku z wojną w Donbasie i zaostrzeniem stosunków z NATO , który jest de facto człowiek nr 2 w Rosji. Druga kandydatura, którą można uznać za dość prawdopodobną, jest także generał i także Siergiej Iwanow.Jako szef administracji prezydenckiej, a więc należy do kilku najważniejszych osób w państwie. Jest czekistą, weteranem wywiadu. Za Szojgu stoi armia, za Iwanowem natomiast służby specjalne hołdujące dziedzictwu KGB.
Od dawien dawna - politolodzy przestrzegali, że choć Putin rządzi żelazną ręką i zdaje się nie mieć realnych konkurentów - to ma jednak wrogów, którzy tylko czekają na chwilę jego słabości.
Czy ta chwila już nadeszła? Oczywiście nie można wykluczyć, że Putin jednak „zmartwychwstanie” i pojawiając się po krótkiej bądź co bądź absencji - tym bardziej udowodni swoją siłę i „nieśmiertelność”.
Dziennikarka radia Svoboda twierdzi, że z jej źródeł wynika iż Putin pojawi się publicznie we wtorek.
Za murami Kremla coś jednak się dzieje. Rosyjski specjalista od spraw mediów, b. naczelny Kommiersanta, Raf Szakirow również w radiu Swoboda, zwrócił uwagę na całkowite nieprzygotowanie aparatu propagandowego Kremla na zaistniałą sytuację. Jego zdaniem stało się coś nieoczekiwanego, na co służby prasowe nie potrafiły właściwie zareagować, zaś rzecznik Kremla swoimi tłumaczeniami zamiast uspokoić sytuację tylko ją wzburzył.
Jak tłumaczył Szakirow - spotkań dyplomatycznych nie odwołuje się bez przyczyny.
Szczególnie znamienna wydaje się tu absencja Putina na posiedzeniu kolegium FSB.
Według byłego doradcy gospodarczego Putina, Andrieja Iłłarionowa – na Kremlu doszło do „spisku generałów”.
Po dwóch tygodniach ciężkiej walki pod dywanem ‘partia krwi i mamony’, poniósłszy ciężkie straty, wycofuje się na całej szerokości frontu pod naciskiem ‘partii wielkiej krwi’”
— napisał kwieciście na swoim blogu w serwisie LiveJournal. Jego zdaniem ostatnio można było zaobserwować „wielki powrót” Siergieja Iwanowa do wielkiej polityki i jego sojusz z rosyjską Cerkwią.
Były kremlowski urzędnik podkreśla, że jeśli jego analiza jest trafna, to w najbliższych dniach należy spodziewać się dymisji premiera Dmitrija Miedwiediewa i powołania na jego miejsce właśnie Iwanowa”
Po tym wszystkim - prognozuje dalej Iłłarionow - „opinia publiczna zostanie poinformowana, że ‘narodowy przywódca’ powinien udać się na zasłużony wypoczynek .
No cóż teoria goni teorię.Ale w tym przypadku rytualny zwrot „czas pokaże”, można uzupełnić stwierdzeniem, że weryfikacja wszelkich spekulacji zapewne nastąpi - bardzo szybko. Chichotem historii byłoby jednak, gdyby po ewentualnej zmianie na Kremlu Zachód zatęsknił za „umiarkowanym” Putinem. Niestety historia czasem takie paradoksy nam funduje…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/swiat/237087-internauci-grzebia-putina-byly-doradca-podejrzewa-spisek-generalow-czy-na-kremlu-dojdzie-do-zmiany-warty