"Wielu Niemców myśli, że kraje między Odrą a Rosją to terytorium, o którym powinny decydować Berlin i Moskwa". Niemiecki profesor ostrzega przed polityką... RFN

youtube.com
youtube.com

Wielu Niemcom ciągle wydaje się, że Ukraina to prowincja rosyjskiego imperium, a nie samodzielne państwo. Dlatego tak trudno nam dyskutować o tym, co się teraz dzieje

— mówi w rozmowie z gazetą Michnika prof. Karl Schlögel, niemieckie historyk, specjalista od Rosji i Europy Środkowo-Wschodniej.

Według niego pacyfizm Niemców  w sytuacji tak skrajnego zagrożenia agresją rosyjską może zakończyć się tragedią dla całego kontynentu.

Wątpię, aby Niemcy stanęli murem za zagrożonymi Estończykami. Pewno znowu będziemy się domagać dialogu. To naprawdę jest groźne.

Prof. Schlögel bardzo krytycznie ocenia swych rodaków „rozumiejących Rosję” (w oryginale: Russlandversteher), bowiem nie potrafią zrozumieć obaw krajów znajdujących się pomiędzy Rosją a Niemcami.

Wielu Niemców wciąż myśli, że kraje między Odrą a Rosją to jakaś między-Europa. Terytorium, o którym powinny decydować Berlin i Moskwa ponad głowami ich mieszkańców. O tym, że Bałtowie mieli tragiczne doświadczenia z Niemcami, i z Sowietami, u nas się nie mówi

— tłumaczy naukowiec.

Jego zdaniem tych Niemców „rozumiejących Rosję” jest tak wielu, że stanowią oni mainstream w RFN, a nie jakiś margines. Świadczą o tym wypowiedzi wielu byłych polityków, którzy wciąż mają duży posłuch w społeczeństwie i starają się wpływać na politykę rządu Angeli Merkel.

Jak wyjaśnia prof. Schlögel Niemcy dla swej wygody bardzo upraszczają sytuację w Rosji i wokół niej, także w odniesieniu do historii.

W wielu Niemcach tkwi przekonanie, że nazistowskie Niemcy podczas wojny wyrządziły tyle krzywd, że teraz nie wolno jej krytykować. (…) Nie stanęli po stronie Majdanu, który był przecież rewolucją godności. Udawali, że nie widzą, gdy 20 lutego zeszłego roku snajperzy masakrowali w Kijowie demonstrantów

— mówi ekspert i dodaje:

Za to dużo gadali o nacjonalizmie i antysemityzmie na Ukrainie. A przecież w otoczeniu Putina są faszyści, jak wielkoruski filozof Aleksander Dugin. (…) W moim kraju zapanował jakiś pacyfizm. Niemcy boją się nazywać rzeczy po imieniu. Padają ofiarą rosyjskiej wojny informacyjnej. Polacy, którzy znają Rosją, są na takie zabiegi odporni. Niemcy nie.

Slaw/ „Gazeta Wyborcza”

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.